Wydawnictwo NieZwykłe nie kazało polskim czytelnikom czekać zbyt długo na kontynuację losów Trudy Bennett i Jake'a Wethersa – bohaterów „Dawnego przyjaciela”. Minęły nieco ponad trzy miesiące od premiery pierwszego tomu serii pióra Samanthy Towle, a od dziś możecie oficjalnie zaczytywać się w kolejnej części cyklu ROCKMANI. Chyba nie sądziliście, że zakulisowe oświadczyny dadzą naszym bohaterom upragnione szczęśliwe zakończenie tak szybko? Prawda?
Tłumaczenie - Elżbieta Pętecka
Wydawnictwo – NieZwykłe
Liczba stron – 346
Wydanie pierwsze – 2022
ISBN – 978-83-8178-792-5
Kiedy Jake oświadczył się swojej ukochanej za kulisami koncertu, zarówno on jak i Tru wierzyli, że od teraz wszystkie problemy mają już za sobą, a wspólna przyszłość stoi przed nimi otworem. Jednak największy kryzys dopiero zapuka do ich drzwi. Tygodniowy pobyt na Fidżi, miał dać im chwilę wytchnienia i odpoczynku tylko we dwoje. Jednak to właśnie tam, nasza bohaterka dowiaduje się, że być może czeka ich przyszłość, ale tylko... we dwoje.
– Teraz mamy podwójne oświadczyny, o których będziemy mogli pewnego dnia opowiadać dzieciom.
Czuję, że Jake się spina. I nie w ten dobry sposób. (...)
– Oczywiście nie chodzi mi o to, że teraz mamy mieć dzieci.
– Czuję, że muszę to powiedzieć. – Dopiero za jakiś długi, długi czas.
Trzy, cztery lata maks.
Jake się nie odzywa, nadal tylko patrzy na mnie z nieprzeniknionym wyrazem twarzy. (...)
– Ale chcesz mieć dzieci, prawda?
Ja chcę. Nie mogę wyobrazić sobie życia bez nich. (...)
– Ja... hmm... no cóż, nie wiem. – Wzrusza ramionami. To taki dziwny i niezręczny gest. – To znaczy nigdy o tym nie myślałem. Chyba nigdy nie rozważałem dzieci w mojej przyszłości. Tej inwestycji nie brałem pod uwagę.
Inwestycji? Od kiedy to dzieci stały się towarem? (...)
– Och – mówię.
Cóż więcej mogę powiedzieć? Nagle przez moje ciało przebiega zimny dreszcz, który nie ma nic wspólnego z chłodnym wieczornym powietrzem. Robię mały krok w tył.
– Słuchaj, Tru. – Jake patrzy mi prosto w oczy. – Wiesz, że nie miałem najlepszego przykładu, gdy dorastałem. Nic nie wiem o byciu ojcem... i o dzieciach... Chryste, one zupełnie nie pasują do mojego świata, prawda? To znaczy, nie miałbym pojęcia, od czego zacząć.
(...)
Nie można mieć dziecka z kimś tylko dlatego, że ta druga osoba tego chce, że jest to coś, co ją uszczęśliwi. Zwłaszcza kiedy to coś – coś tak poważnego jak posiadanie dzieci – jest czymś, czego
najwyraźniej nie chcesz. Dzieci ma się z kimś, kiedy oboje tego chcecie, razem.
A to jest to, czego ja zdecydowanie chcę w przyszłości. Jake, najwyraźniej nie za bardzo.
Jak mogłam o tym nie wiedzieć?
Nagle w klatce piersiowej czuję pustkę.
Jake nie chce mieć dzieci. A ja chcę.
To stawia nas na przeciwnych biegunach.
Kurwa.
Fakt, że jej przyszły mąż ma dość niesprecyzowane zdanie, w kwestii posiadania dzieci, spada na Tru jak grom. Wraz z powrotem do Los Angeles, Jake i jego narzeczona powracają do rzeczywistości – rzeczywistości nie tak kolorowej, jak oboje sądzili. Kiedy frontman „The Mighty Storm” musi się zmierzyć z problemami w swojej wytwórni, z której jak się okazuje ktoś zdefraudował pół miliona dolarów, myśli jego ukochanej zaczynają zaprzątać wątpliwości, co ich wspólnego mieszkania w domu, który - czego jest mocno świadoma – był przez wiele lat niemym świadkiem schadzek jej narzeczonego z innymi kobietami. Kiedy Tru uświadamia Jake'owi powody, stojące za jej niechęcią do ich obecnego lokum, nasz bohater staje na wysokości zadania - kupując nowy, piękny i przestronny dom w którym będą mogli zacząć budować wspólną przyszłość z czystą kartą.
Nasi bohaterowie nie przypuszczali jeszcze, że najtrudniejsze chwile dla ich związku, dopiero przed nimi. Najpierw niespodziewana wiadomość, która postawi na szali ich relację, a potem los, który jak się okaże, bywa... okrutny i mocno nieprzewidywalny.
„Już nie przyjaciel” to świetny przykład tego, aby pokazać, że nie ma związków idealnych. Ten Tru i Jake'a nigdy taki nie był, co nie zmieniło się nawet wraz z momentem pojawienia się na palcu dziewczyny pierścionka. Czytelnik staje się tutaj pobocznym świadkiem tego, że zaręczyny nie zawsze oznaczają wyłącznie sielankę oraz koniec problemów, a często stanowią dopiero początek niepewności czy wątpliwości - zwłaszcza kiedy dotyczą dwóch tak zazdrosnych o siebie i wybuchowych charakterów, jakimi są główni bohaterowie tej książki. Podobnie jak w prawdziwym życiu, tak w tym Tru i Jake'a droga do szczęścia jest mocno wyboista i pełna trudnych do przewidzenia, a przede wszystkim ominięcia zakrętów.
Ostatnie sto stron tego tomu, to moja ulubiona część tej książki. Ilość emocji, nagromadzenie strachu i zwykła niepewność sprawiły, że czytałam jakbym sama była w środku opisywanych wydarzeń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz