Nie mam wątpliwości, że kwiecień to wyjątkowy miesiąc dla wszystkich polskich fanów L.J. Shen. Nieco ponad dwa tygodnie temu swoją premierę miał „Broken Knight” - drugi tom serii All Saints High jej autorstwa. Moja pierwsza styczność z tą książką miała miejsce pod koniec 2019 roku, kiedy przeczytałam ją w języku angielskim. Dlaczego to takie istotne? Bo pomimo tego, iż dzięki temu teoretycznie wiedziałam co przeczytam w polskim wydaniu i znałam fabułę, to się tego zwyczajnie bałam? Czego konkretnie? O tym poniżej.
(oryg. Broken Knight)
Autor – L.J. Shen
Tłumaczenie - Sylwia Chojnacka
Wydawnictwo – Kobiece
Liczba stron – 440
Wydanie pierwsze – 2021
ISBN – 978-83-6681-578-0
O ile fabuła „Pretty Reckless” - pierwszego tomu serii All Saints High kręciła się wokół popularnej Darii, o tyle główna bohaterka drugiego stanowi jej całkowite przeciwieństwo. Luna Rexroth to chłopczyca, która zamiast markowych ubrań preferuję zwykłe boyfriendy i T-shirty. Wolny czas woli poświęcić na pomoc innym, niż na udział w imprezach. Inteligentna, ale mocno zamknięta w sobie dziewczyna ma kochającego ojca, wspierającą macochę i młodszego brata. Luna to idealny przykład tego, że mimo życia w uprzywilejowanej i bogatej rodziny można nie być zepsutym ani pustym. Nasza bohaterka nie jest jednak typową nastolatką. Nie da się nią być, kiedy rodzona matka zostawia cię nim zdążysz skończyć dwa lata, a jedyne na czym jej przez ten krótki czas zależało to pieniądze jakie mogła wyciągnąć od twojego ojca. Od tamtych wydarzeń Luna cierpi na mutyzm wybiórczy tzn. nie mówi, ale nie dlatego, że nie może, ale dlatego że nie chcę.
Najlepszym przyjacielem dziewczyny od najmłodszych lat był Knight Cole - rok młodszy sąsiad i syn przyjaciół jej ojca i macochy. Od zawsze trzymali się razem, mimo iż byli jak ogień i woda.
On to popularny i towarzyski kapitan szkolnej drużyny futbolowej. Każda dziewczyna marzy, aby ogrzać się w jego świetle. Dla Luny od początku był rycerzem, który chronił ją przed całym złem świata. Ale kto ochroni rycerza? Knight do perfekcji opanował rolę bohatera i szkolnego casanovy? Ale często to, co widzimy stanowi złudną iluzję, a rzeczywistość jest dużo bardziej przytłaczająca.
„Nie używała języka migowego zbyt często. Luna w ogóle nie chciała rozmawiać. Ani migając, ani zwyczajnie. W teorii potrafiła mówić. Gorzej z praktyką. Tak naprawdę nie słyszałem, żeby coś mówiła. Ale, jak mówili nasi rodzice, nie chodziło o jej głos, tylko o świat.
Rozumiałem to. Ja też nienawidziłem całego świata.
Po prostu nienawidziliśmy go na różny sposób.”
Czasem rycerze są bohaterami, ale nawet bohaterowie upadają.
Niektóre uczucia przychodzą nagle i niepostrzeżenie. Ale relacja Luny i Knighta dojrzewała oraz kiełkowała wraz z wiekiem. Czasami bycie najlepszymi przyjaciółmi stanowi idealną podstawę do głębszych uczuć pomiędzy dwojgiem ludzi, ale bywa i odwrotnie, a wtedy miłość potrafi zabić nawet najlepszą przyjaźń.
Relacja naszych bohaterów nie jest piękna, ani urocza – nie jest nawet ckliwa. Ona pali żywym ogniem. Wzloty i upadki tej znajomości kształtują charaktery tych postaci, które zmieniają się i ewoluują. Ta relacja to równia pochyła w której szale raz się wznoszą, żeby za chwilę uderzyć o ziemię z impetem. Czasem siła niedomówień jest większa. Czasem obietnice są łamane z bezsilności. A to wszystko składa się na skomplikowaną relację Luny i Knighta.
Emocje, które autorka wlała w każdą stronę tej historii nie pozostają bez echa dla czytelnika. „Broken Knight” ma do zaoferowania więcej niż można się początkowo spodziewać. Patrząc na okładkę, przeciętny czytelnik może stwierdzić, że to pewnie jakiś zwyczajny romans. Nic bardziej mylnego. „Broken Knight” to książka przepełniona bólem. Bólem spowodowanym nie tylko skomplikowaną relacją pomiędzy głównymi bohaterami, ale i bólem w ich życiu osobistym.
Zapytacie co może sprawiać ból, kiedy można mieć wszystko o czym się zamarzy, dorastając w bogactwie jak rodziny Rexroth i Cole? Kiedy twoja mama choruje na na nieuleczalną chorobę, nawet największe pieniądze tego świata jej nie uleczą. Gdy bliska ci osoba cierpi - cierpi nie tylko ona, cierpisz także ty – może nawet bardziej. Bo jej ból być może kiedyś minie (na zawsze), ale ty będziesz musiał z nim żyć. A z tym właśnie musi mierzyć się Knight, który tak naprawdę z czasem przestaję osobie z tym psychicznie radzić - tzn. radzi w sposób, który go wyniszcza z "przyjacielem" zwanym alkoholem.
Luna, która mimo miłości ojca i macochy, każdego dnia walczy ze śladami, jakie na jej psychice odcisnęła decyzja rodzonej matki o tym, aby ją zostawić.
Na wstępie recenzji zaznaczyłam, że bałam się ponownej lektury tej książki. Domyślacie się dlaczego? Bo kiedy wiesz, jak wiele emocji w tobie wzbudziła i jak wiele łez przy niej wylałaś za pierwszym razem, boisz się że twoje serce nie przetrwa tego po raz kolejny. I tak. Moje serce przetrwało, ale... z trudem. Jeśli ktoś po lekturze tej książki będzie miał suche oczy to... chyba nie jest człowiekiem.
Wydawnictwu Kobiecemu!