W sobotnie popołudnie
chciałabym zaprosić was do lektury recenzji „Take” autorstwa
Elli Frank. Książka jest kontynuacją „Try”, więc jeśli
jeszcze nie mieliście okazji po nią sięgnąć, to jest to idealny
moment, aby nadrobić zaległości. Bardzo lubię gyd pisarze we
właściwy sposób poruszają wątki LGBT w swojej twórczości, a
Ella Frank umie robić to w naprawdę świetny sposób. Jak wypadło
ponowne spotkanie z bohaterami mojej ulubionej serii z gatunku
romansów M/M ?
Tytuł – „Take"
(oryg. Take)
Autor – Ella Frank
Tłumaczenie - Gabriela Jakubowska
Wydawnictwo – Kobiece
Liczba stron – 292
Wydanie pierwsze – 2020
ISBN – 978-83-6661-122-1
(oryg. Take)
Autor – Ella Frank
Tłumaczenie - Gabriela Jakubowska
Wydawnictwo – Kobiece
Liczba stron – 292
Wydanie pierwsze – 2020
ISBN – 978-83-6661-122-1
Prawnika Logana Mitchella
i barmana Tate'a Morrisona, których mieliśmy okazję poznać w
„Try” połączyło coś czego żaden z nich nie przewidział.
„Take” to kontynuacja relacji głównych bohaterów oraz tego jak ta znajomość wpłynie na ich bliskich.
Do Logana zaczyna powoli
docierać, że latami stroniący od jakiegokolwiek głębszego
zaangażowania z drugą osobą, spotkał wreszcie na swojej drodze
człowieka, który wywołuje w nim pragnienie jakiegoś rodzaju
stabilizacji, a przede wszystkim monogamii. Dla Tate'a, który
wcześniej był heteroseksualny, a teraz czuje pociąg nie tylko
fizyczny, ale i psychiczny do mężczyzny sytuacja jet dużo
trudniejsza. Mimo rozterek i wątpliwości, wie on jedno – nigdy
nie czuł się tak dobrze jak w towarzystwie Logana.
Poznanie bliskich
partnera to zawsze stresujący moment. Wieczór gier na jaki
zaprosił Logana i Tate'a, brat tego pierwszego wypadł naprawdę
świetnie. Tate bardzo polubił Cole'a, jego żonę Rachel i ich
znajomych, bo nie czuł się przez nich w żaden sposób oceniany, a
oni byli szczęśliwi, że Logan wreszcie znalazł kogoś, kto go
uzupełnia.
Najtrudniejsze wyzwanie
było jednak dopiero przed naszymi bohaterami. Kiedy w „Try” Jill
i Diana, czyli siostra i była żona Tate'a nakryły naszych
bohaterów w dwuznacznej sytuacji, kwestią czasu było, aż obie
pobiegną z tymi rewelacjami do rodziców Tate'a. Nasz bohater
wychowywany w katolickiej rodzinie, był świadomy tego, iż zarówno
jego matka jak i ojciec, nie zareagują dobrze na fakt, iż ich syn
spotyka się z mężczyzną – chyba jednak nawet on nie spodziewał
się jadu, który wypłynie z ust obojga.
- Powiedziałam ci, żebyś go tu nie przyprowadzał – rzuciła ze złością, zaciskając dłonie w pięści.
Wow.
- On ma na imię Logan.
Nawet nie wysiliła się na kolejne spojrzenie w jego stronę. Zamiast tego powiedziała głosem tak zimnym, że Logan zdziwił się, że Tate nie zmienił się w ludzki sopel.
- Nie obchodzi mnie, jak ma na imię.
- Mamo! - krzyknął Tate, wyraźnie zszokowany jej chamstwem.
(…)
- Jak śmiesz tak do mnie mówić?
- Ja? To ty się zachowujesz, jakbym przyprowadził tu mordercę – rzucił Tate, a Logan dostrzegł, że mężczyzna zaciska dłonie w pięści.
Gwałtownie odwróciła głowę do syna i stwierdziła:
- Nie byłoby wielkiej różnicy.
- Co ty powiedziałaś? - zapytał z gniewem Tate.
- Nie chcę go w moim domu. Zabrał mi to, co niegdyś było dobre i czyste, i …
- I co? - wybuchł w końcu Tate. - Co takiego zrobił mnie, twojemu dobremu i czystemu synowi? Mam prawie trzydzieści lat, do jasnej cholery! Jestem w separacji, bo poślubiłem kobietę, która się znudziła i znalazła sobie innego, kiedy jak pracowałem na dwa etaty. A jednak to ona nadal siedzi obok was w kościele i przychodzi do was na pierdolony lunch.
(…)
- Wyjdź.
(…)
- Słucham? - zapytał Tate.
- Powiedziałam: wyjdź. Wynoś się z mojego domu.
Sytuacja z rodziną
Tate'a nie wpłynęła dobrze na relację między mężczyznami, a to
z kolei wywołało jeszcze więcej wątpliwości co do sensu ich
związku. Czy zatem gra jest warta świeczki? Czy Tate dla własnego
szczęścia poświęci kontakty z jedyną rodziną jaką ma? I co do
tego wszystkiego ma przeszłość Logana, której wyjawienia Tate'owi
tak bardzo się obawia, a która miała duży wpływ na to, dlaczego
latami nie angażował się w żaden monogamiczny związek.
„Take” to moim
zdaniem świetna kontynuacja serii, dzięki której jeszcze lepiej
poznajemy charaktery bohaterów. Najlepsze jest to, że mimo tak
skrajnie różnych osób jakimi są Logan i Tate, coś ich do siebie
przyciągnęło na tyle mocno, że za cholerę nie chciało odejść.
I bardzo dobrze. Prawdą jest zatem to, że przeciwieństwa się
przyciągają.
Czytelnik powinien się
przygotować na spora dawkę scen erotycznych i pożądania kipiącego
z każdej strony. Mnie to osobiście nie przeszkadzało, aczkolwiek
osoba, której jest to pierwsze spotkanie z romansem M/M może być
odrobinę przytłoczona. Jak większość książek z wątkiem LGBT,
tak i tu mamy do czynienia z samoakceptacją przez jednego z
bohaterów własnej orientacji seksualnej. Sytuacja z rodzicami
Tate'a przedstawiona przez Ellę Frank, równie dobrze mogłaby być
prawdziwą sceną z życia. Zdaję sobie sprawę że niestety spora
część ojców i matek właśnie tak reaguję w trakcie rozmowy ze
swoimi dziećmi, kiedy te zdenerwowane i niepewne przyznają się, że
kochają lub czują coś do osoby tej samej płci.
Czy ma znaczenie kogo
kocha druga osoba, jeśli jest dzięki temu szczęśliwa? Absolutnie
żadnego. Taki właśnie morał powinna nieść za sobą ta historia.
Za możliwość recenzji i egzemplarz książki serdecznie dziękuję
Wydawnictwu Kobiecemu!