Jak obiecałam, przybywam do Was z recenzją pierwszej
książki jaką otrzymałam w ramach współpracy recenzenckiej. Jestem wdzięczna wydawnictwu Bukowy Las za zaufanie,
mimo młodego stażu mojego bloga i mnie samej jako recenzentki. „Niedoskonały
cud” włoskiego pisarza Andrea De Carlo było moim pierwszym spotkaniem z jego
osobą jako autorem, jak również jego twórczością. Jak wypadło? Przekonacie się
sami, czytając poniższą recenzję.
Tytuł – „Niedoskonały cud”
(oryg.L'imperfetta meraviglia)
Autor – Andrea De Carlo
Tłumaczenie – Katarzyna Skórska
Wydawnictwo – Bukowy Las
Liczba stron – 344
Wydanie pierwsze – 2017
ISBN – 978-83-8074-099-0
Czytając blurb myślałam, że wiem czego się spodziewać i że nic mnie nie zaskoczy, a jednak autorowi naprawdę się to w niektórych miejscach udało. Byłam przekonana, że to typowa lekka literatura dla kobiet i mimo, iż faktycznie jest lekka to De Carlo dodał do niej kilka naprawdę ciekawych i zaskakujących dla mnie elementów.
Jeśli patrząc na okładkę zaczęliście się zastanawiać, czy pewien zimny deser odgrywa w książce jakąś rolę to ... faktycznie macie rację.
Milena Migliari to Włoszka, która od nieco ponad trzech lat mieszka we francuskim Fayence. Na co dzień prowadzi niezwykłą lodziarnię "La Merveille Imparfaite". Zapytacie zapewne co czyni z niej miejsce tak niepowtarzalne i niezwykłe? Otóż, czy mieliście kiedyś okazję rozkoszować się smakiem lodów z różowej moreli z Saint-Paul? Albo skosztować tych stworzonych na bazie granatowej śliwki z Tourrettes? Nie? No właśnie ja też nie miałam takiej szansy. Niektóre lody tworzone przez Milenę są produkowane z tak rzadkich owoców, iż są dostępne w jej lodziarni przez naprawdę krótki okres czasu i właśnie to czyni to miejsce tak niepowtarzalnym i zachwalanym przez krytyków kulinarnych oraz jej klientów.
"Dlaczego cud jest niedoskonały? Bo jest nietrwały. Weźmy przepyszne lody. Przez chwilę są tak wspaniale chłodne, cechuje je najbardziej urokliwa równowaga pomiędzy miękkością a spoistością. Jesteś tak szczęśliwy, że trzymasz je w rękach, że możesz je smakować. A chwilę potem wszystko się kończy."
Nick Cruickshank to brytyjski muzyk i lider rockowej grupy Bebonkers, który obecnie przebywa w swoim francuskim domu, gdzie ma się odbyć jego ślub, a następnie koncert charytatywny. Nick nieco różni się od swoich kolegów z zespołu dla których liczą się kolejne samochody, jachty i zera na koncie. Owszem ma pieniądze ale doskonale wie, że poradziłby sobie bez większości rzeczy jakie można za nie kupić.
Milena i Nick poznają się przelotem, kiedy ta dostarcza lody do domu muzyka na polecenie jego narzeczonej. Potem spotykają się, kiedy Nick przychodzi do jej lodziarni, następnie przypadkiem na ulicy i w końcu kiedy ona spontanicznie postanawia zasięgnąć jego opinii na temat świeżo przygotowanych lodów. Uwierzcie lub nie, ale te sytuacje trwają naprawdę krótko, a jednak zarówno Nick jak i Milena są sobą zaintrygowani, ale żadne z nich nie wie, że to drugie jest w związku.
"Uchwyciłaś wszystko w tych śmietankowych i szaronowych. To, co w środku i co na zewnątrz, odnalezienie i utratę, cudowną radość chwili, która przemija. Jak w przepięknym wierszu. Jak w przepięknej piosence."
Wiecie co mnie zaskoczyło? Autor tak poprowadził narrację w książce, że naprawdę przez długi czas nie zdawałam sobie sprawy, że Nick jest zaręczony a przygotowania w jego domu to przygotowania do ślubu gdyż przez 3/4 książki to słowo nie padło. To się panu udało, panie De Carlo.
Zaskoczyć Was jeszcze raz? A co jeśli Wam powiem, że główna bohaterka też jest w związku ale z ... kobietą! Nie zaskoczyło mnie to tak bardzo jak to, że zorientowałam się o tym fakcie dopiero po solidnych 100 stronach czytania. Milena bywała w przeszłości w związkach z mężczyznami ale po czasie doszła to wniosku, że bycie z kobietą jest mniej problemowe.
Viviane - dziewczyna Mileny jest masażystką i nie do końca rozumie zamiłowanie swojej partnerki do prowadzenia lodziarni i zaspokajania apetytów innych ludzi zimnymi deserami. Z książki dowiadujemy się, że kobiety zamierzają starać się o dziecko a może to tylko marzenie Viviane? Milena ma wątpliwości czy sztuczne zapłodnienie jest najlepszym wyjściem tym bardziej, że to ona ma się mu poddać.
Chcecie wiedzieć jak potoczy się historia Nicka i Mileny? Sięgnijcie po tą niezwykle oryginalną historię po której z pewnością będziecie mieli ochotę na domowej roboty lody, a nie te które są sprzedawane w supermarketach.
Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić w książce, to byłaby to zbyt mała ilość dialogów, a nadmiar opisów samych sytuacji. Ale to zależy od tego jakie książki lubicie. Ja lubię jak jest równowaga, która tutaj została nieco według mnie zachwiana. Ale to jedyna moja uwaga.
Za możliwość recenzji i egzemplarz książki serdecznie dziękuję
Wydawnictwu Bukowy Las!