Social Media

sobota, 30 września 2017

#10 "Niedoskonały cud" - Andrea De Carlo

Jak obiecałam, przybywam do Was z recenzją pierwszej książki jaką otrzymałam w ramach współpracy recenzenckiej. Jestem wdzięczna wydawnictwu Bukowy Las za zaufanie, mimo młodego stażu mojego bloga i mnie samej jako recenzentki. „Niedoskonały cud” włoskiego pisarza Andrea De Carlo było moim pierwszym spotkaniem z jego osobą jako autorem, jak również jego twórczością. Jak wypadło? Przekonacie się sami, czytając poniższą recenzję.






Tytuł – „Niedoskonały cud”
(oryg.L'imperfetta meraviglia)
Autor – Andrea De Carlo
Tłumaczenie – Katarzyna Skórska
Wydawnictwo – Bukowy Las
Liczba stron – 344
Wydanie pierwsze – 2017
ISBN – 978-83-8074-099-0



Czytając blurb myślałam, że wiem czego się spodziewać i że nic mnie nie zaskoczy, a jednak autorowi naprawdę się to w niektórych miejscach udało. Byłam przekonana, że to typowa lekka literatura dla kobiet i mimo, iż faktycznie jest lekka to De Carlo dodał do niej kilka naprawdę ciekawych i zaskakujących dla mnie elementów.

Jeśli patrząc na okładkę zaczęliście się zastanawiać, czy pewien zimny deser odgrywa w książce jakąś rolę to ... faktycznie macie rację.

Milena Migliari to Włoszka, która od nieco ponad trzech lat mieszka we francuskim Fayence. Na co dzień prowadzi niezwykłą lodziarnię "La Merveille Imparfaite"Zapytacie zapewne co czyni z niej miejsce tak niepowtarzalne i niezwykłe? Otóż, czy mieliście kiedyś okazję rozkoszować się smakiem lodów z różowej moreli z Saint-Paul? Albo skosztować tych stworzonych na bazie granatowej śliwki z Tourrettes? Nie? No właśnie ja też nie miałam takiej szansy. Niektóre lody tworzone przez Milenę są produkowane z tak rzadkich owoców, iż są dostępne w jej lodziarni przez naprawdę krótki okres czasu i właśnie to czyni to miejsce tak niepowtarzalnym i zachwalanym przez krytyków kulinarnych oraz jej klientów.


"Dlaczego cud jest niedoskonały? Bo jest nietrwały. Weźmy przepyszne lody. Przez chwilę są tak wspaniale chłodne, cechuje je najbardziej urokliwa równowaga pomiędzy miękkością a spoistością. Jesteś tak szczęśliwy, że trzymasz je w rękach, że możesz je smakować. A chwilę potem wszystko się kończy."


Nick Cruickshank to brytyjski muzyk i lider rockowej grupy Bebonkers, który obecnie przebywa w swoim francuskim domu, gdzie ma się odbyć jego ślub, a następnie koncert charytatywny. Nick nieco różni się od swoich kolegów z zespołu dla których liczą się kolejne samochody, jachty i zera na koncie. Owszem ma pieniądze ale doskonale wie, że poradziłby sobie bez większości rzeczy jakie można za nie kupić.

Milena i Nick poznają się przelotem, kiedy ta dostarcza lody do domu muzyka na polecenie jego narzeczonej. Potem spotykają się, kiedy Nick przychodzi do jej lodziarni, następnie przypadkiem na ulicy i w końcu kiedy ona spontanicznie postanawia zasięgnąć jego opinii na temat świeżo przygotowanych lodów. Uwierzcie lub nie, ale te sytuacje trwają naprawdę krótko, a jednak zarówno Nick jak i Milena są sobą zaintrygowani, ale żadne z nich nie wie, że to drugie jest w związku.



"Uchwyciłaś wszystko w tych śmietankowych i szaronowych. To, co w środku i co na zewnątrz, odnalezienie i utratę, cudowną radość chwili, która przemija. Jak w przepięknym wierszu. Jak w przepięknej piosence."




Wiecie co mnie zaskoczyło? Autor tak poprowadził narrację w książce, że naprawdę przez długi czas nie zdawałam sobie sprawy, że Nick jest zaręczony a przygotowania w jego domu to przygotowania do ślubu gdyż przez 3/4 książki to słowo nie padło. To się panu udało, panie De Carlo.

Zaskoczyć Was jeszcze raz? A co jeśli Wam powiem, że główna bohaterka też jest w związku ale z ... kobietą! Nie zaskoczyło mnie to tak bardzo jak to, że zorientowałam się o tym fakcie dopiero po solidnych 100 stronach czytania. Milena bywała w przeszłości w związkach z mężczyznami ale po czasie doszła to wniosku, że bycie z kobietą jest mniej problemowe.

Viviane - dziewczyna Mileny jest masażystką i nie do końca rozumie  zamiłowanie swojej partnerki do prowadzenia lodziarni i zaspokajania apetytów innych ludzi zimnymi deseramiZ książki dowiadujemy się, że kobiety zamierzają starać się o dziecko a może to tylko marzenie Viviane? Milena ma wątpliwości czy sztuczne zapłodnienie jest najlepszym wyjściem tym bardziej, że to ona ma się mu poddać.

Chcecie wiedzieć jak potoczy się historia Nicka i Mileny? Sięgnijcie po tą niezwykle oryginalną historię po której z pewnością będziecie mieli ochotę na domowej roboty lody, a nie te które są sprzedawane w supermarketach.

Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić w książce, to byłaby to zbyt mała ilość dialogów, a nadmiar opisów samych sytuacji. Ale to zależy od tego jakie książki lubicie. Ja lubię jak jest równowaga, która tutaj została nieco według mnie zachwiana. Ale to jedyna moja uwaga.


                Za możliwość recenzji i egzemplarz książki serdecznie dziękuję                  
                                             Wydawnictwu Bukowy Las! 


piątek, 22 września 2017

#9 "Na krawędzi nigdy" - J.A. Redmerski


Bywają takie książki, w których zakochujemy się po przeczytaniu zaledwie kilku pierwszych stron. Takie, o których wiemy, iż zostaną w naszej pamięci już na zawsze. Takie, które mają w sobie to nieokreślone „coś”. Dzisiaj recenzja takiej właśnie pozycji – przynajmniej dla mnie. Jestem świadoma, że być może niewiele osób słyszało o tej książce, a jeszcze mniej ją pewnie czytało, ale mam nadzieję, że poniższa recenzja to zmieni.



          



Tytuł – „Na krawędzi nigdy”
(oryg.The Edge of Never)
Autor – J.A. Redmerski
Tłumaczenie – Katarzyna Agnieszka Dyrek
Wydawnictwo – Filia
Liczba stron – 476
Wydanie pierwsze – 2014
ISBN – 978-83-6362-292-3




"Na krawędzi nigdy" to pierwsza część duologii autorstwa J.A. Redmerski. Jest to powieść z motywem drogi. Książka ta to niezwykła podróż, podróż zarówno w dosłownym tego słowa znaczeniu - przez kilka amerykańskich stanów, ale i ta emocjonalna – w głąb marzeń i odkrywania tego kim się jest i kim chcę się być.


Andrew to dwudziestopięcioletni chłopak, który twardo stąpa po ziemi, jest odważny, bezkompromisowy, otwarty i kocha życie ale czy życie jest dla niego równie wyrozumiałe? Decyzja o podróży na spotkanie z umierającym ojcem nie była dla Andrew łatwa, ale ją podjął.


„Dawno temu nauczyłem się, że to moja przyszłość i moje życie, i nie mogę zmusić się, by żyć życiem, jakiego chciałby dla mnie ktoś inny.”


Camryn jako licealistka, straciła w wypadku ukochanego chłopaka z którym mieli plany na przyszłość. Dziewczyna, której brat odsiaduje wyrok, nie rozumiana przez matkę, oskarżona o zdradę przez najbliższą przyjaciółkę pewnego dnia po prostu kupuje bilet autobusowy do. . .Idaho. Ale czy tam właśnie chcę jechać?


Książka zachwyciła mnie swoją dojrzałością. Autorka wykreowała tylko albo aż dwoje niesamowitych głównych bohaterów, których drogi skrzyżowały się w zwykłym autobusie. Ani Andrew, ani Camryn nie można nazwać naiwnymi, mało wyrazistymi postaciami. Oboje jednak stanęli na życiowych zakrętach i być może to właśnie życie da im odpowiedzi, których szukają.


„Nigdy się nie powstrzymuj, Camryn Bennet, bądź pewna, czego chcesz od życia, mów co czujesz, i nigdy nie obawiaj się być sobą. Pierdol to, co myślą inni. Żyjesz dla siebie, nie dla nich.”


Camryn, jest dziewczyną z którą może się utożsamiać każdy z nas. Nawet ja to robiłam. Czy choć raz nie mieliście wrażenia, że stoicie w miejscu? Czy nie byliście przerażeni monotonią życia, jego rutyną i przewidywalnością? Człowiek rodzi się, idzie do szkoły, znajduję pracę, zakłada rodzinę, żyję i umiera? Brzmi jak schemat prawda? Camryn postanowiła się przeciwko niemu zbuntować.


„Cóż, pomyśl o tym przez chwilę. (...) Tylko ty i plecak z kilkoma rzeczami. Bez rachunków. Bez wstawania codziennie o tej samej porze do pracy, której i tak nienawidzisz. Jedynie ty i świat przed tobą. Nie wiesz, co przyniesie jutro, kogo poznasz, co będziesz jeść na obiad albo gdzie będziesz spać.”



„Na krawędzi nigdy” to podróż w trakcie której Andrew pokazuje Camryn, że może ona żyć jak chcę, a co najważniejsze być kim chce. Uczy ją, że życie wcale nie musi być nudne, przewidywalne ale spontaniczne, pełne zaskoczeń przy jednoczesnym braku schematów. Co istotniejsze oboje powoli odkrywają, że razem mogą wywalczyć coś znacznie większego, czego żadne z nich nie szukało - MIŁOŚĆ.


„Nigdy nie żyłem w ten sposób, w jaki spędziłem ten krótki czas, gdy byłem z tobą. Po raz pierwszy w życiu czułem się kompletny, wolny i żywy. Byłaś brakującym fragmentem mojej duszy, powietrzem w moich płucach, krwią w moich żyłach. Myślę, że przeszłe życia są realne i w nich wszystkich byliśmy kochankami. Znałem cię przez krótką chwilę, ale czułem, jakbym znał od zawsze.”



"Nigdy, cokolwiek robiłem, nie byłem naprawdę szczęśliwy... – Wreszcie staje i skupia się całkowicie na mnie. – A wtedy poznałem ciebie..."


Czy jednak podróż Andrew i Camryn nigdy się nie skończy? Czy może zmieni ją pewien fakt, o którym chłopak nie powiedział dziewczynie. Przekonajcie się sami poznając historię ukazaną w tej niezwykłej powieści. Uwielbiam słowa Andrew, które są moim ukochanym cytatem książkowym i swego rodzaju mottem: "Tylko pamiętaj, by zawsze być sobą i nie bać się mówić tego, co myślisz, albo tego, by głośno marzyć."


Dlatego mówię Wam i proszę Was: BĄDŹCIE SOBĄ, NIE BÓJCIE SIĘ MÓWIĆ TEGO CO MYŚLICIE, ANI TEGO ABY MÓC GŁOŚNO MARZYĆ! TO WASZE ŻYCIE, NIKOGO INNEGO!

środa, 20 września 2017

Wywiad - Laurelin Paige


Gotowi na kolejny zagraniczny wywiad? Mam na dzieję, bo to chyba mój ulubiony, który do tej pory przeprowadziłam i opublikowałam na blogu. Jeśli chodzi o erotyki to jestem dość wybredna, a dzisiejsza autorka nigdy mnie w tej kwestii nie zawodzi. Myślę, że Ci, którzy czytają tego typu literaturę będą kojarzyć jej książki. Seria, którą zadebiutowała kilka lat temu, do tej pory jest jedną z moich ulubionych a historia słynącego z socjopatycznych zachowań Hudsona i stalkerki Alayny jest wg. mnie jednym z lepszych erotyków. Wiem, że nie wszyscy czytają taką literaturę, ale mam cichą nadzieję, że wywiad przypadnie Wam do gustu.



 Laurelin Paige








1) Można śmiało powiedzieć, że literatura dla kobiet, a zwłaszcza erotyki i romanse od kilku lat cieszą się coraz większą popularnością. Jakie cechy według ciebie, powinien mieć ten typ literatury, aby wyróżniać się i zainteresować czytelnika?
Tak, myślę, że te gatunki stały się bardziej akceptowalne, ponieważ ruch feministyczny rozrósł się na całym świecie, a kobiety wreszcie mogły otwarcie badać te tematy, a nie ukrywać swoje zainteresowania nimi. Nie wierzę w ograniczanie tego, co piszą pisarze lub czytają czytelnicy, więc nie twierdzę, że istnieją jakieś cechy, które są lepsze od innych w tworzeniu dobrej książki romantycznej. Lubię historie z dominującymi mężczyznami, którzy nie zawsze wiedzą, jak skutecznie oddziaływać z silnymi kobietami, a to są książki, których często szukam, gdy czytam dla rozrywki.


2) Twoja seria "Uwikłani", wspięła się na szczyty list bestsellerów. Czy po takim świetnym debiucie, byłaś jeszcze bardziej zmotywowana do dalszej pracy, czy wręcz przeciwnie - może bałaś się, że kolejna seria nie będzie aż takim hitem jak historia Alayny i Hudsona?
Doszłam do wniosku dość wcześnie, że prawdopodobnie nigdy nie będę mogła napisać innej pary, która odniesie taki sukces, jak Hudson i Alayna. Czasem jest to trochę przygnębiające sądzić, iż osiągnęłam szczyt mojej kariery, ale z drugiej strony, to trochę odciąga, a teraz mogę tylko pisać książki i nie martwić się, jak dobre będą.


3) Czy jest jakakolwiek szansa, że powrócisz do świata Alayny i Hudsona? Powiedzmy, książka o jakimś innym bohaterze serii? Muszę przyznać, że sama chętnie przeczytałabym coś o Celii.
Tak! W przyszłym roku wydam kolejną książkę o Alaynie i Hudsonie o nazwie Fixed Forever. Zastanawiałam się, nad napisaniem książki o Celii i może pewnego dnia to zrobię.


P.S. Zabawne było to, że informacja o tym, iż pojawi się następna książka z serii “Uwikłani” ukazała się dokładnie dzień po tym, jak przesłałam Laurelin pytania do wywiadu. Chyba coś przeczuwałam.



4) 11 września w USA światło dzienne ujrzała druga część twojej serii z cyklu Dirty Duet – „Dirty Filthy Rich Love”. Czy dzień premiery nowej książki jest stresujący? Jak zazwyczaj go spędzasz?

Dni publikacji są zawsze stresujące, ale jednocześnie zabawne. Zawsze wydaje się, że gdzieś jest jakieś nieszczęście, gdy książka jest gotowa, a dużo czasu poświęca się na naprawienie i upewnienie się, że wszystko działa płynnie. Zazwyczaj konfiguruje reklamy, organizuję konkursy online i zarządzam powiadomieniami. Zawsze jest mnóstwo osób, które oznaczają mnie tagami w dniu premier. Zawsze jestem bardzo zajęta.



5) Już wkrótce, bo w październiku twoi polscy fani będą mieli okazję poznać Logana O’Toole bohatera „Gwiazdora”. Książka to efekt twojej współpracy ze Sierrą Simone. Czy pisanie w duecie jest dużo trudniejsze niż solo? A może wręcz przeciwnie?

Pisanie z kimś innym to tyle samo pracy, ile pisanie książki samemu. Miło mi podzielić się obciążeniem, jeśli chodzi o treść i rozwój postaci oraz rzeczywistą pracę, ale także musisz pogodzić się z pomysłami i rzeczami, które nie zawsze są wykonywane na osi czasu, którą chcesz. Są więc zdecydowanie plusy i minusy. Uwielbiam pisać ze Sierrą, bo to świetna przyjaciółka i naprawdę rozumie moje pisanie, więc kiedy pracujemy razem, czuję, że piszę dla niej książkę i ona piszę ją dla mnie.

 

6) A teraz pytanie z gatunku tych niedyskretnych. Gdybyś mogła spędzić jedną niezobowiązującą noc z jednym z twoich bohaterów to kogo byś wybrała?

Oooh. Będę musiała powiedzieć Donovan Kincaid. Może dlatego, że jest ostatnim, ale myślę, że teraz jest też moim idealnym facetem.

 

 

Dokończ zdanie:


1) Nie wyobrażam sobie życia bez . . . mojego komputera.


2) Gdy nie piszę to . . . zaczynam odczuwać szaleństwo i nie sypiam zbyt dobrze.


3) Moje książki są dla . . . opracowywania własnych fantazji i teorii o ludziach oraz związkach.

4) Najważniejszy moment w mojej pisarskiej karierze to . . . ten, w którym jestem. Żaden czas nie jest taki jak teraźniejszość.

5) Kiedyś chciałabym . . . wziąć miesiąc wolnego i nadrobić czytanie książek.


6) Pisanie scen erotycznych jest . . . podniecające i zawsze potem muszę znaleźć mojego męża.






1) It is safe to say that literature for women and especially erotica and romance have been growing on popularity for several years. What qualities do you think should have this type of literature to stand out and interest the reader?
Yes, I think that these genres have become more acceptable as the feminist movement has grown around the world, and women are finally able to openly explore these subjects rather than hide their interests in them. I don’t believe in restricting what writers write or what readers read, so I don’t profess that there are any qualities that are better than others in making a good romance book. I happen to prefer stories with dominant men who don’t always know how to interact with strong women, and those are the books I often seek out when I’m reading for entertainment.


2) Your Fixed series, climbed to the top of the bestseller lists. After such a great debut, you were even more motivated to continue to write or on the contrary - perhaps you were afraid that the next series will not be much of a hit as the history of Alayna i Hudson?
I came to terms pretty early on that I’d probably never be able to write another couple that is as successful as Hudson and Alayna. Sometimes that’s a bit depressing to think that I’ve already hit the pinnacle of my career, but, on the other hand, it takes off some of the pressure, and now I can just write books and not worry how well they do.


3) Is there any chance you will return to the world of Alayna and Hudson? Let's say a book about some other hero of the series? I have to admit that I would like to read something about Celia.
Yes! Next summer I’ll be releasing another Alayna and Hudson book called Fixed Forever. I’ve considered writing a book about Celia and might still do that one day!


4) September 11 your US readers will see the second part of your Dirty Duet series - "Dirty Filthy Rich Love". Is the day of the release new book is stressful? How do you usually spend it?
Release days are always stressful but fun at the same time. There always seems to be a mishap somewhere when the book goes live, and a lot of time is spent fixing it and making sure everything else runs smoothly. I generally set up ads, do some giveaways online, and interact with my notifications. There are always a lot of people tagging me in their posts on release day. Always very busy!


5) Soon, in October your Polish fans will have a chance to meet Logan O'Toole's - hero of "Porn Star". The book is the result of your collaboration with Sierra Simone. Is writing in duet is much more difficult than the solo work? Or on the contrary?
Writing with someone else is about as much work as writing a book on your own. It’s so nice to share the load when it comes to plotting and character development and the actual work, but you also have to compromise on your ideas and things don’t always get done on the timeline you’d like. So there are definitely pros and cons. I love writing with Sierra because she’s a great friend and really understands my writing so when we work together, it feels like I’m writing a book for her and she’s writing a book just for me.


6) The last question is a little indiscreet. If you could spend a casual night with one of your heroes, who would you choose?
Oooh. I’m going to have to say Donovan Kincaid. Maybe because he’s the most recent, but I think he’s also just my perfect guy right now.



Finish the sentences:


1) I can not life without . . . my computer.

2) When I do not write I . . . start to feel crazy and don’t sleep very well.

3) My books are for . . . working out my own personal fantasies and theories about people and relationships.

4) The most important moment in my writing career is . . . the one I’m in. No time like the present.

5) I would love to . . . take a month off to catch up on my reading.

6) Writing erotic scenes is . . . a turn-on. I always have to find my husband afterward.



sobota, 16 września 2017

W świecie okładek

Dzisiejszy post nie będzie recenzją ale myślę, że zaciekawi on każdego książkoholika. Aby go dla Was napisać, potrzebowałam małej pomocy ze strony wydawnictw, które w poruszanym dziś przeze mnie temacie znają się jak nikt inny. O czym mowa? O okładkach książkowych. Temat rzeka prawda? Dziękuję Wydawnictwu SQN i Wydawnictwu Kobiecemu za pomoc. Jak ona wyglądała? Każde wydawnictwo odpowiedziało na trzy, zadane przeze mnie pytania dotyczące okładek wydawanych przez nich książek. Skupiłam się na okładkach książek, które są wydawane za granicą a potem tłumaczone w Polsce. Ale zanim do tego przejdę, kilka moich własnych przemyśleń.


Jak to leci? Nie szata zdobi człowieka a książki nie oceniaj po okładce? Ale przecież dużo z Nas jest wzrokowcami i jeśli okładka książki przyciąga wzrok to szanse na to, że ją kupimy wzrasta. Pytanie brzmi czy okładki zagranicznych książek powinny w Polsce pozostać wierne oryginałowi czy jednak każde krajowe wydawnictwo powinno tworzyć coś własnego?


                                      



Osobiście jestem fanką okładek oryginalnych, ale jak się dowiecie poniżej w Polsce zmiany na inne, rodzime okładki wymusza często po prostu rynek a nie samo wydawnictwo. Najgorsza sytuacja z jaką się spotkałam (na szczęście tylko dwukrotnie) to taka, że polskie okładki były odrzucające i po prostu brzydkie, sztuczne a ja nawet bym na nie w księgarni nie spojrzała. Najsmutniejsze było to, że to były jedne z moich ulubionych serii a oryginalne okładki były o 100% lepsze. I wtedy zadawałam sobie pytanie: dlaczego?



Przechodząc do sedna sprawy, spójrzcie jak okładkowa kwestia wygląda w Wydawnictwie Kobiecym, a jak w SQN:



1. Od czego zależy czy dana pozycja książkowa w Państwa wydawnictwie otrzyma inną okładkę niż oryginalne wydanie?

WK: Polski rynek rządzi się innymi prawami niż zagraniczny. Mamy nieco inne gusta, potrzeby, kaprysy. Staramy się dostosować okładkę do grupy docelowej. Chcemy, aby prezentowała się odpowiednie do treści. Jeżeli oryginalna okładka jest bardzo rozpoznawalna i ceniona, staramy się zostawić ją w takiej wersji bądź przygotować naszą w bardzo podobnej konwencji. Czasem jednak tzw. "covery" wymagają kompletnej modyfikacji. Co książka, to historia. 

SQN: Od tego czy oryginał przypadnie nam do gustu :) Nie ma reguły. Też jesteśmy czytelnikami, ale oprócz tego obserwujemy trendy na rynku i na tej podstawie decydujemy czy staramy się pozyskać prawa do wykorzystania okładki zagranicznej, czy też projektujemy swoją własną wersję. Niejednokrotnie okładki przygotowane przez nas spotkały się entuzjastycznym przyjęciem przez zagranicznych autorów - "Margo" i "Bad Mommy", "Zakazany życzenie", czy seria Wojny alchemiczne. 



2. Czy zagraniczny autor lub wydawca ma jakikolwiek wpływ na polską wersję okładki? Czy może ją np. odrzucić?

WK: Oczywiście. Autorów zazwyczaj reprezentują agencje, które przekazują na bieżąco szczegóły procesu wydawniczego konkretnego tytułu. Książka to, jakby nie patrzeć, "dziecko" autora i choć czasem wyrusza na zagraniczną wycieczkę do księgarni, pisarz ma prawo wiedzieć, jak książka będzie się prezentować. To naturalne. 

SQN: Jeżeli w umowie licencyjnej wydawca lub autor zagraniczny zastrzegł sobie prawo do wglądu w projekt okładki na rynek polski, to tak, taka okładka jest konsultowana i akceptowana. . 



3. Czy posiadają Państwo wiedzę na temat tego, jaki mniej więcej jest procentowy lub liczbowy stosunek książek, które w Państwa wydawnictwie otrzymują inne okładki? Czy przeważają książki w których okładki są zmieniane, czy może te które pozostają wierne oryginalnemu wydaniu?

WK: Nigdy nie zagłębialiśmy się w matematyczne dane, ale okładki oryginalne zostają zazwyczaj tylko przy wybranych erotykach. Raczej sami zatrudniamy grafików i działamy z naszymi wizjami. Przeważnie okładki zostają zmienione.  Grupa docelowa domaga się okładek "w ich stylu". A my je oferujemy.

SQN: Nie prowadzimy takich statystyk. Powiedziałbym, na oko, że połowa naszych książek dostaje okładki inne niż wydanie zagraniczne - jeżeli są to oczywiście tłumaczenia, bo wydajemy też polskich autorów, gdzie sami projektujemy okładki siłą rzeczy.




A teraz chcę usłyszeć Waszą okładkową opinię. Lubicie jak nasze wydawnictwa zmieniają szatę graficzną czy wolicie oryginalne, zagraniczne wydania? Macie jakieś ulubione książki, którym zmiana okładki w Polsce nie wyszła na dobre? Albo wręcz przeciwnie i to nasze okładki przebiły oryginał? Koniecznie dajcie znać w komentarzach!


czwartek, 14 września 2017

#8 "Piękny Drań" - Christina Lauren

Wczoraj na blogu pojawił się wywiad z autorkami piszącymi pod pseudonimem jako Christina Lauren, a dziś przybywam z recenzją ich książki. W komentarzach pod wywiadem pisałyście, że wiele z Was spotkało się pierwszy raz z tymi pisarkami, więc mam nadzieję, że recenzja zachęci Was do rozpoczęcia przygody z ich twórczością.
 „Pięknego Drania” przeczytałam wieki temu, zanim jeszcze wydano go w Polsce, ale mam sentyment to tej historii i co jakiś czas do niej wracam.




               



Tytuł – „Piękny Drań”
(oryg.Beautiful Bastard)
Autor – Christina Lauren
Tłumaczenie – Katarzyna Krawczyk
Wydawnictwo – Zysk i S-ka
Liczba stron – 450
Wydanie pierwsze – 2015
ISBN – 978-83-7785-637-6



Książka zawiera jeden z moich ulubionych motywów, czyli od wrogów do kochanków. Kiedy dodać do tego fakt, że akcja dzieje się w biurze dostajemy mieszankę wybuchową.

Głównym męskim bohaterem jest Bennett Ryan, który po kilku latach pobytu w Paryżu wraca do domu, aby objąć wysokie stanowisko w rodzinnej firmie. Jego asystentką zostaje Chloe Mills – ambitna stażystka, która jednocześnie kończy studia MBA.

Jednak dziewczyna już pierwszego dnia przekonuje się, że jej nowy szef jest zarówno oszałamiająco przystojny jak i chamski, arogancki oraz cyniczny, a jego ulubionym hobby jest trzaskanie drzwiami. 

„Doceniam fakt, że przy okazji robienia sobie kawy zrobiła ją pani także dla mnie, panno Mills, ale gdybym miał ochotę na picie błota, wziąłbym sobie rano ziemi z ogródka". 

„Panno Mills, skoro pani i inne biurwy macie czas, by dyskutować na temat problematycznej bielizny, to oprócz stworzenia prezentacji Papadakis, proszę też pójść do biura Willisa po analizy rynku i segmentacje dla Beaumont".


„Poczułem, że coś się święci. Nigdy nie odzywała się do mnie słodkim tonem.
Zmierzyłem ją podejrzliwym spojrzeniem.
— Dzień dobry, panno Mills. Chyba jest pani w wyjątkowo serdecznym nastroju.
Czy ktoś umarł?”


Chloe wcale nie pozostaje mu dłużna. Jako pewna siebie i znająca swoją wartość kobieta też ma cięty język. 



"Przez głowę przemknęły mi wyraziste obrazy kuszącego morderstwa. Musiałam dokonać heroicznego wysiłku, by zapanować nad sobą, nie przeskoczyć przez stół i nie udusić gada. Na jego twarzy pojawił się pełen zadowolenia uśmieszek."


"Gdyby tylko trzymał język za zębami, byłby doskonały. W sumie wystarczyłby kawałek taśmy klejącej."



Sceny erotyczne nie są nachalne bo też nie jest to typowy erotyk, a raczej romans z elementami humorystycznymi. Wywołują one rumieńce, ale okraszone są sporą dawką naprawdę dobrego humoru. Ani Bennett ani Chloe nie chcą się przyznać przed samymi sobą, że to co się między nimi dzieje jest czymś więcej. Ich kłótnie zazwyczaj kończą się seksem bo spokojna, dojrzała rozmowa w ich przypadku jest niemożliwa. 



"Gdyby kiedykolwiek usłyszała, jak się przyznaję do moich uczuć, odcięłaby mi jaja i nakarmiła mnie nimi."



Jak to mówią od miłości do nienawiści droga jest krótka. A co, jeśli sytuacja jest odwrócona? Czy przejście od nienawiści do związku jest łatwiejsze? Przekonajcie się sami, jak w tej sytuacji poradzili sobie bohaterowie „Pięknego Drania”. 


 


środa, 13 września 2017

Wywiad - Christina Lauren

Kolejny tydzień i kolejna odsłona cyklu "Misja wywiad" przed WamiNa wstępie muszę Was uprzedzić, że dzisiejszy post z rozmową różni się odrobinę od dwóch poprzednich, zarówno jeśli chodzi o długość jak i częściowo formę. Wywiad jest krótszy a zdania do dokończenia zastąpiłam tzw. szybkim wyborem. Powód jest prozaiczny - DEADLINE. Po rozmowie z publicystką naszego dzisiejszego gościa okazało się, że gonią go wydawnicze terminy, więc nie ma wystarczająco czasu na coś dłuższego dlatego się spięłam i zrobiłam coś krótszego i zwięźlejszego. Jestem bardzo wdzięczna, że mimo napiętego grafiku nasz gość poświęcił Nam chwilkę. A kim jest ten jakże zapracowany autor? Właściwie mówię autor a powinnam powiedzieć autorki bo to pisarski duet: Christina Hobbs i Lauren (Lo) Billings tworzące pod pseudonimem Christina Lauren.




Christina Lauren





1)W waszych książkach rozdziały pisane są zarówno z męskiej jak i żeńskiej perspektywy. Jak decydujecie o tym, która będzie pisała z męskiego a która żeńskiego punktu widzenia? 
Kiedy piszemy z dwóch punktów widzenia, najpierw zależy to od tego, czy któraś z nas ma jakieś preferencje, ale także która z nas bardziej pasuje do określonego charakteru. Niektóre osobowości i wewnętrzne monologi po prostu pasują bardziej. Lo pisała niesamowitego Bennetta, bo po prostu go rozumie. Christina świetnie bawiła się z Hanną, bo głupkowaty głos przychodził jej naturalnie.


2)Pisanie z jakiej perspektywy dla was jako kobiet jest ciekawsze?
Znowu, bardziej od tego czy to mężczyzna czy kobieta, zależy to od charakteru i ich osobowości.


3)Czy są jakieś marzenia, które udało wam się spełnić a których realizacja byłaby niemożliwa gdybyście nie były autorkami?  
Rozumiemy, że robienie tego jako typowej pracy sprawia, że jesteśmy najszczęśliwszą parą świata. Nie tylko możemy wymyślać te opowieści i zarabiamy na tym, ale możemy to zrobić z naszym najlepszym przyjacielem! Jesteśmy także wdzięczne, że potrzebowałyśmy trochę czasu, aby znaleźć agenta, a następnie sprzedać książki wydawcom. Kiedy zgłaszasz zapytanie i składasz wydawcom, napisane przez Ciebie rzeczy, mogą one nigdy nie ujrzeć światła dziennego. Wiedząc, że to, nad czym pracujemy, w 100% ląduję w rękach czytelników, jest zdumiewające, i jesteśmy bardzo wdzięczne.


4)Gdybyście na jeden dzień mogły zamienić się miejscami z jakąkolwiek bohaterką z waszych książek to którą byście wybrały?
Lo: Prawdopodobnie z Lolą, ponieważ Oliver jest całkiem bliski ideałowi mężczyzny.
Christina: Mią albo London. Mam swój typ i Ansel oraz Luke do niego pasują.




Wybierzcie jedno z dwóch:

1) Książka papierowa czy Ebook 


Kilka lat temu obie prawdopodobnie powiedziałybyśmy, że ebook 
(są takie wygodne wygodne), ale nic nigdy nie przebije uczucia trzymania 
w dłoni papierowej książki. 

2) Czarny czy Biały 

Jeśli rozmawiamy o ubraniach, Lo byłaby bielą a  
Christina powiedziałaby czerń. 

3) Dawać czy Dostawać

To zależy od kontekstu ale prawdopodobnie obie są bardziej dającym typem.

4) Słodki czy Słony 

Lo: Słony
     Christina: Słodki

     5) Wino czy Drink

     Lo: Lange Chardonnay lub Macrostie Pinot
     Christina: San Pellegrino Pompelmo






1) In your books, chapters are written from both: male and female perspective. How do you decide which one of you write from a male and which female point of view?
When we’re writing in dual POV, it depends first on whether one of us has a preference, but also on which one of us is more suited to a particular character. Certain personalities and internal monologues are just a better fit. Lo writes an amazing Bennett because she just gets him. Christina had a lot of fun with Hanna because the goofy voice came naturally.


2) Writing from what perspective for you as a woman is more interesting?
Again, rather than male or female, it depends on the particular character and their personality.


3) Are there any dreams that you have accomplished and which realization would be impossible if you were not the authors?
We get that doing this as an actual job makes us the luckiest pair around. Not only do we get to come up with these stories and get paid for it, but we get to do it with our best friend! We’re also grateful that it took us awhile to get an agent, and then to sell a book to a publisher. When you’re querying and on submission you’re writing things that may never see the light of day. Knowing that what we’re working on will 100% end up in the hands of readers is amazing, and we are so so thankful.  


4) If you could exchange places with any heroine from your books for one day, which one would you choose?
Lo: Probably Lola because Oliver is pretty close to the perfect man.
Christina: Mia or London. I have a type and Ansel & Luke are totally it.




Choose one of the two:

1) Paperback or Ebook


A few years ago we probably both would have said ebook (they’re just so convenient), but nothing will ever beat the feeling of holding a paper book in your hand.

2) Black or White

If we’re talking clothes, Lo would be white and Christina would say black.

     3) Give or Receive


    This depends in what context but we’re probably both more of the giving              type.

4) Sweet or Salt

Lo: Salt
    Christina: Sweet

     5) Wine or Drink

    Lo: Lange Chardonnay or Macrostie Pinot
    Christina: San Pellegrino Pompelmo