Już jutro
swoją premierę będzie miała najnowsza książka autorstwa K.N. Haner. Kasia do
tej pory dała się poznać jako autorka książek z gatunku romans/erotyk. Teraz
postanowiła dać swoim czytelnikom coś zupełnie innego. Coś, co mogło ją albo
położyć na łopatki, albo sprawić, że jej kariera jeszcze bardziej się rozwinie.
Sama byłam ciekawa jak zakończy się flirt Kasi z nowym dla niej gatunkiem New
Adult. Zapraszam na recenzję.
Tytuł – „Zapomnij o mnie"
(oryg. Zapomnij o mnie)
Autor – K.N. Haner
Wydawnictwo – Kobiece
Liczba stron – 407
Wydanie pierwsze – 2018
ISBN – 978-83-6607-452-1
Brak zrozumienia, łatka „tego
złego”, bunt, wegetacja, strach, odrzucenie, obojętność. Przyznajcie się - ile
razy w waszym życiu czuliście choć jedną z tych rzeczy? Jedna wystarczy, by
życie było trudne. Jedna wystarczy, aby mieć dość. Ale kiedy wszystkie dotkną
jednego człowieka – życie staję się nie do zniesienia.
"Bo nie chodziło o to, by zapomnieć. Chodziło o to, by mimo wszystko żyć dalej i uczyć się na błędach. Tyle razy zawiodłem rodziców. Tyle razy zawiodłem też samego siebie, dlatego dałem sobie ostatnią szansę by żyć.(...) Nie chciałem zamieniać się w zimny kamień. Bałem się, że umrę na pustyni obojętności i nigdy nie będę w stanie normalnie funkcjonować."
Życie Marshalla było równią
pochyłą. Jedna chwila, jeden moment – tyle wystarczyło, aby szala się
przeważyła. 28- letni chłopak postanowił więc, że najlepszym sposobem na
odcięcie się od przeszłości będzie rozpoczęcie czegoś nowego. Nowy Jork miał
być dla niego nowym początkiem, czystą kartą, czymś co przyniesie mu nadzieję
na lepsze jutro. Marshall nie spodziewał się jednak, że nowe miasto i to co go
spotka będzie jeszcze bardziej wymagające niż ból z przeszłości.
Praca porządkowego na posterunku
straży pożarnej dla wielu mogła nie być szczytem marzeń, ale dla Marshalla była
szansą na stabilizację, której od dawna potrzebował. Znajomość z Ashem – jednym
ze strażaków pozwoliła uwierzyć, że na świecie są jeszcze dobrzy ludzie, a
przyjaźń nie jest tak przereklamowanym słowem jak może się wydawać.
Marshall nie przypuszczał jednak,
że wynajęcie pokoju w mieszkaniu pewnego rodzeństwa okażę się dla niego
prawdziwą próbą ognia.
Sara – miała być zwykłą
współlokatorką, okazała się być zgubą dla naszego bohatera. Kiedy w grę wchodzą
uczucia – wszystko może się wydarzyć. Kiedy na horyzoncie, aż roi się od
tajemnic, których ujawnienie może przynieść ból i tragedię – szansę na
szczęśliwe zakończenie maleją z każdą sekundą.
Kiedy do walki o samego siebie włączą
się uczucia, jakie zaczynają się potajemnie wkradać pomiędzy Marshalla i Sarę - szansa na miłość może być grą o najwyższą
stawkę. Grą, która może zakończyć się tragedią.
Przed lekturą „Zapomnij o mnie” starałam
się na nic nie nastawiać. Ale kiedy ją skończyłam – nie wiedziałam co ze sobą
zrobić. Bo cóż możesz, kiedy jedna historia dosłownie zwala cię z nóg.
Kasia Haner stworzyła coś czego
kompletnie się nie spodziewałam. Coś, co dosłownie wyprało mi mózg, rozbiło
serce i odarło z emocji. Moim zdaniem to najlepsza książka jaką napisała
autorka. Nie wiem, czy to kwestia większego doświadczenia w pisaniu, które
przyszło z latami, czy może kwestia innego gatunku, ale jedno jest pewne – warsztat
Kasi osiągnął poziom, jakiego nie powstydziłaby się żadna zagraniczna autorka
New Adult.
Marshall to postać, która skradła
moje serce od pierwszej strony ”Zapomnij o mnie”. Uwielbiam, ba kocham kiedy
męscy bohaterowie oprócz wyglądu, skrywają piękne wnętrze. I nie mówię tu o
pewnym siebie, aroganckim samcu alfa – mówię o bohaterze, który nie boi się
mówić tego co czuję, ani okazywać słabości.
Drugoplanowi bohaterowie tacy jak
Ash i jego żona, to przyjaciele których można tylko pozazdrościć.
Zakończenie. To zakończenie. Słodko-gorzkie
– tak najlepiej je określić. Czy spodziewałam się, że po tym wszystkim, tak
właśnie zakończy się ta historia? Kompletnie nie. Czy dobrze, że skończyła się
tak, a nie inaczej. Moim zdaniem tak. Ci, którzy naprawdę zasłużyli na
szczęśliwy koniec - dostali go.
Czy można pomóc komuś, kto tę
pomoc odrzuca? Czy można pokochać kogoś, kto nie kocha samego siebie? Ta
książka jest dla tych, którzy nie boją się walczyć o lepszą przyszłość, nawet
jeśli droga do niej będzie wyboista i bolesna.
Za możliwość recenzji i egzemplarz książki serdecznie dziękuję
Wydawnictwu Kobiecemu!