czwartek, 12 września 2019

#112 "Zbuntowane serce" - Vi Keeland/Penelope Ward


Dziś zapraszam was na recenzję drugiego tomu serii autorstwa duetu Vi Keeland i Penelope Ward. Zbuntowane serce to kontynuacja Zbuntowanego dziedzica, recenzję którego mieliście okazję przeczytać w jednym z kwietniowych postów. Czy Gia i Rush dostaną swoje szczęśliwe zakończenie? Sprawdźmy to.




                       Tytuł – „Zbuntowane serce"
           (oryg.Rebel Heart)
    Autor – Penelope Ward/Vi Keeland
     Tłumaczenie - Edyta Stępkowska
         Wydawnictwo – EditioRed
            Liczba stron – 270
         Wydanie pierwsze – 2019
        ISBN – 978-83-2835-320-6




Ostrzegam, że osoby które nie miały jeszcze okazji przeczytać pierwszej części duologii, mogą poniżej znaleźć spojlery, więc niech natychmiast stąd zmykają.

Pod koniec Zbuntowanego dziedzica Gia i Rush wreszcie pogodzili się z faktem, że są w sobie zakochani. Pomimo szoku jakim była dla Gii informacja, że jej jednonocna przygoda sprzed kilku miesięcy zakończyła się niespodziewaną ciążą, dziewczyna wie, że z ukochanym u boku wszystko jaoś się ułoży. Rush z kolei zaakceptował fakt, że jego dziewczyna jest w ciąży, choć to nie on jest biologicznym ojcem dziecka. Oboje zamierzają jednak stworzyć rodzinę.

Fabuła Zbuntowanego serca zaczyna dokładnie w momencie w którym zakończył się Zbuntowany dziedzic. Gia i Rush pojawili się na przyjęciu zorganizowanym z okazji urodzin jego przyrodniego brata, z którym jak mogliśmy się przekonać już w pierwszym tomie, nasz główny bohater ma bardzo napięte stosunki. Największy szok spotkał jednak Gię, kiedy wreszcie została przedstawiona Elliottowi.

Gia dość słabo pamięta noc, którą spędziła kilka miesięcy temu z poznanym w barze mężczyzną, ale kiedy tylko zobaczyła Elliota miała wrażenie jakby jej cały świat się zatrzymał. Tamten mężczyzna przedstawił się jako Harlan, więc jakim cudem Elliott wygląda dokładnie tak samo jak on. No cóż … bo to właśnie jest on.


Elliott przyglądał mi się badawczo. 
— Wyglądasz bardzo znajomo. Czy myśmy się już nie spotkali? 
— Nie — ucięłam stanowczo. 
Czułam silne pragnienie ucieczki. Musiałam jednak wziąć się w garść i uspokoić. 
— Cóż, miło było cię poznać — dodałam. 
Elliott nie ruszył się z miejsca i dalej mi się przyglądał. 
— Tak, ciebie też. Zrobiłam kilka długich kroków w dół korytarza. Gdy dotarłam do końca, zobaczyłam, że Rush rozmawia z jakimś starszym mężczyzną po drugiej stronie salonu. W moim i Elliotta najbliższym otoczeniu nie było nikogo. 
I… 
Musiałam się dowiedzieć. 
Bo kogo próbowałam oszukać? 
Przecież jeśli stąd wyjdę, nie uzyskawszy pewności, nigdy nie będęmogłao tym zapomnieć. Będzie mnie podręczyło całymi dniami. Miesiącami. Latami. 
Czując w żyłach kolejny zastrzyk adrenaliny, odwróciłam się i wzięłam głęboki oddech. Elliott nadal stał pod łazienką i patrzył, jak wracam i zatrzymuję się przed nim. 
— Chociaż… ty też wydajesz mi się znajomy. 
Niemal widziałam, jak trybiki w głowie Elliotta obracają się, a on próbuje sobie przypomnieć, skąd mnie zna.
Boże, to jakiś koszmar.
 
Ale nie ma rady — muszę wiedzieć. 
Spojrzałam mu prosto w oczy: 
— Przypominasz mi kogoś, kogo poznałam w Hamptons. Konkretnie w The Heights. Może go znasz? — Po raz ostatni głęboko wciągnęłam powietrze i na wydechu wyrzuciłam z siebie: — Ma na imię Harlan.  
Oczy Elliotta, dotąd zmrużone, zrobiły się wielkie jak spodki, jakby w końcu rozpoznał, z kim rozmawia. A chwilę później z oślizgłym uśmieszkiem wycedził: 
— Gia. Przyszłaś po dokładkę? 


Nasza bohaterka nadal będąc w szoku nie przyznała się jednak Rushowi, że właśnie stanęła twarzą w twarz z ojcem swojego nienarodzonego dziecka. Bo jak powiedzieć człowiekowi, którego się kocha i z którym zaczęło planować się przyszłość, że ojcem jej dziecka jest ten którego Rush tak bardzo nienawidzi – jego przyrodni brat.

Fabuła Zbuntowanego serca ma odrobinę inny klimat niż poprzednia część. O ile w pierwszej części dominował humor oraz wzajemne zaloty pomiędzy głównymi bohaterami, o tyle tutaj autorki skoncentrowały się głównie na wewnętrznej walce, która toczy się w sercach zarówno Gii jak i Rusha. Początkowo wiążę się to z Gią ukrywająca prawdziwą tożsamość ojca swojego nienarodzonego jeszcze dziecka dziewczyna, którą z każdym mijającym dniem coraz bardziej przybija ciężar skrywanej prawdy. A kiedy prawda ta wychodzi na jaw to Rush musi podjąć decyzję, która zaważy na jego przyszłości z ukochaną. Mężczyzna musi zastanowić się czy jego miłość do Gii, jest większa niż nienawiść, którą czuł przez całe życie do brata.

Według mnie Zbuntowane serce” to naprawdę udana konkluzja całej duologii. Myślę, że fani twórczości autorek nie będą zawiedzeni. Ja zdecydowanie nie była, a postawa Rusha skradła mi serce.


              Za możliwość recenzji i egzemplarz książki serdecznie dziękuję 
                                                                   Wydawnictwu EditioRed!

środa, 4 września 2019

#111 "Nieczyste więzy" - K.N. Haner


K.N. Haner przyzwyczaiła już swoich czytelników, że pisane przez nią historie nie są ani łatwe ani bajkowe, a tworzone przez nią postaci często muszą mierzyć się z przeciwnościami jakie stawia przed nimi życie. "Nieczyste więzyto najnowsza propozycja, która swoją premierę ma właśnie dziś. Jeśli cokolwiek zszokowało czy zaskoczyło was w poprzednich książkach autorki to zapewniam was, że ta historia namiesza w waszych głowach jak żadna poprzednia.




        Tytuł – „Nieczyste więzy"
           Autor – K.N. Haner
      Wydawnictwo – Między słowami
           Liczba stron – 336
         Wydanie pierwsze – 2019
        ISBN – 978-83-2405-631-6




Główną bohaterką "Nieczystych więzów" jest dwudziestojednoletnia Claire Johnson, która właśnie rozpoczyna staż w jednej z najlepszych korporacji zajmujących się handlem. Życie w San Francisco ma być dla niej szansą na zdobycie nowych doświadczeń, a przede wszystkim możliwością ucieczki od przeszłości, która w wypadku naszej bohaterki na pewno nie była łatwa. Wychowywana przez dziadków Claire, całe nastoletnie życie zmagała się z piętnem, który zgotował jej los. Matka  Claire jako trzynastolatka została zgwałcona, w efekcie czego na świecie pojawiła się nasza bohaterka. Jej matka umarła przy porodzie, ale najbliższe otoczenie nigdy nie dało zapomnieć naszej bohaterce o tym, jak została poczęta.

Niezliczone wizyty u psychologów oraz psychiatrów na nic się zdały, a sama Claire jeszcze jako nastolatka była buntowniczką i sprawiała spore problemy wychowawcze.

Nowe miasto i staż mają być dla Claire nowym rozdziałem. Okazuję się jednak, że jej dziadkowie opłacili swojej wnuczce kolejną terapię, tym razem u jednego z najlepszych psychiatrów, który ma swoja praktykę właśnie w San Francisco.

Doktor Colin Douglas jest szanowanym w swoim środowisku psychiatrą. To właśnie do niego trafia Claire, której trudno uwierzyć, że tak młody i przystojny mężczyzna, który otworzył drzwi do swojego gabinetu, ma być jej nowym psychiatrą.


"Nieczyste więzy" nie bez kozery noszą taki tytuł, bo to co zawiera ta książka nieczyste zdecydowanie jest. Nieczyste, nieetyczne, a przede wszystkim niemoralne.

Relacja jaka połączy dwójkę naszych bohaterów będzie czymś, czego z całą pewnością nie będzie można nazwać zwykłym romansem. K.N. Haner zdecydowanie posunęła się tutaj o krok dalej, jeśli chodzi o pisane przez nią erotyki i dała swoim czytelnikom mocny i szokujący dark erotyk.

Jeśli lubicie romanse, to w "Nieczystych więzachmusicie się przygotować na coś o wiele bardziej popapranego, bo inaczej wasza psychika wysiądzie i to szybko.

Claire i Colin rozpoczynają relację w której każde, odkrywa przed tym drugim swoją mroczniejszą stronę, a seks staję się grą - grą w której bohaterowie balansują na granicy życia i to dosłownie. A może raczej powinnam powiedzieć, że to główny bohater balansuję na granicy życia głównej bohaterki? Mocne sceny erotyczne, które pojawiają się w książce zawierają elementy bdsm i to w dość szokującym klimacie.

To tak popieprzone, że aż … dobre. Lubię sceny, które wywołuja u mnie tzw. minę "co u licha się tu odwala?" i takie, które mocno mną wstrząsają, a tutaj takowych nie brakuje.

Czasem miałam wrażenie, że Claire to dwie osoby w jednym ciele. Jedna odważna i pewna siebie, a druga słaba, przerażona i niezdecydowana. Ale myślę, że autorce właśnie o to chodziło, bo w końcu zaburzenia psychiczne stanowią istotną część fabuły.

Lubię tą inną, mroczniejszą Haner. Oj lubię.


                      Za możliwość recenzji i egzemplarz książki serdecznie dziękuję 
                                                             Wydawnictwu Między Słowami!