poniedziałek, 6 września 2021

#190 "Madly" - Ava Reed

        Od premiery „Truly” - pierwszego tomu serii In Love pióra Avy Reed minęło osiem miesięcy, ale pamiętam jak bardzo wtedy przypadły mi do gustu postaci drugoplanowe, które pojawiły się w tamtej historii. To właściwe one stanowiły w tamtym czasie jej największy atut, bo sama książka była dla mnie mocnym rozczarowaniem. Dziś nareszcie mogę podzielić się z wami opinią o „Madly” - drugiej części cyklu, w której to na główny plan wysuwają się postaci June i Masona. Czy tym razem moje serce i rozum zostały usatysfakcjonowane?




             Tytuł- "Madly"     
              (oryg.Madly)
            Autor – Ava Reed
      Tłumaczenie - Ewa Spirydowicz
          Wydawnictwo – Jaguar
            Liczba stron – 360
         Wydanie pierwsze – 2021
         ISBN – 978-83-8266-005-0


Ci, którzy czytali „Truly” z pewnością pamiętają przebojową i bezpośrednią June Stevens – najlepszą przyjaciółkę Andie. Nasza bohaterka, aby zaliczyć semestr i nie stracić stypendium, musi odbyć kilkutygodniwe praktyki w zakresie przygotowywania eventów i marketingu. Kiedy wszystkie agencje w których ubiegała się o miejsce, odrzucają jej kandydaturę, June pozostaje jedno wyjście – wyjście, które jest dla niej trudną pigułką do przełknięcia. Bo poproszenie Masona Greena o możliwość odbycia praktyk w jednym z najlepszych klubów w mieście, którego jest właścicielem, to ostatnie o czym marzy June.

Mason Greene nie spodziewał się, że dziewczyna, która z premedytacją oblała go drinkiem zrobi na nim takie wrażenie, ale serce nie sługa, a jego od tamtej pory zaczęło bić przyspieszonym rytmem. Kiedy zatem June prosi go o możliwość odbycia praktyk w jego klubie, mężczyzna liczy, że wspólna praca pozwoli im się zbliżyć na tyle, aby ta dała się zaprosić na randkę o którą mężczyzna zabiega już od bardzo dawna.


"Kiedyś powiedziałem, że za jeden jej pocałunek wywołałbym wojnę. To prawda. Dla niej podpaliłbym cały świat..."


Czy nasi bohaterowie podążą za chemią jaka między nimi wisi? A może ich własne, prywatne tajemnice i problemy im w tym przeszkodzą?


„Madly” z jednej strony mnie zachwyciło, a z drugiej rozczarowało. Już tłumaczę dlaczego. Książka porusza niezwykle istotny problem samoakceptacji z jakim zmaga się główna bohaterka. Żadna fizyczna skaza nie definiuje tego, jakim się jest człowiekiem, ale w przypadku June ciężko to zaakceptować, kiedy jej własna matka nawet będąc w podróży służbowej upewnia się, aby nasza bohaterka miała zapas podkładu do twarzy, który ma zakryć jej... nieidealną skórę.

Ava Reed stworzyła bohaterkę, która nosi maski – dosłownie i w przenośni. Jedna zakrywa jej psychiczną niepewność w kwestii wyglądu, a drugą tworzy już sam makijaż, który fizycznie ukrywa nieperfekcyjność. Cieszę się, że coraz częściej w literaturze przeznaczonej dla młodych ludzi ukazywane są ludzkie problemy, które (czego jestem pewna) spotyka się w prawdziwym, współczesnym świecie - zwłaszcza tym zalewanym przez wyidealizowane perfekcyjonizmem zdjecia w mediach społecznościowych.

Co do postaci Masona, to moje serce od początku miało do niego słabość. Już w „Truly” dostrzegłam wspaniałą stronę jego osoby, a „Madly” tylko mnie w tych zachwytach utwierdziło. Mężczyźni zazwyczaj ciężko znoszą odrzucenie, bo ich ego im na to nie pozwala, ale nie w przypadku Masona. On nie poddawał się, nawet kiedy June po raz kolejny go odrzucała i zbywała. Ba! Nawet wymyślił (dość przebiegły w moim mniemaniu) plan mający wywołać w dziewczynie zazdrość, która tylko miała go utwierdzić w przekonaniu, że jego uczucia nie są wyłącznie jednostronne.

To, co wywoływało moje poirytowanie w trakcie lektury „Madly”, to właśnie niektóre zachowania June. Była swego rodzaju „psem ogrodnika” - sama odrzucała Masona, ale broń Boże, żeby przebywał on w towarzystwie innych kobiet. Z jednej strony wiem z czego wynikał ten strach przed zbliżeniem do niego, a z drugiej - patrząc na to jaką osobą jest Mason, ciężko było sobie wyobrazić, aby jego reakcja na skazę June miałaby być negatywna. On zwyczajnie taki nie był.



Za możliwość recenzji i egzemplarz książki serdecznie dziękuję 
Wydawnictwu Jaguar!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz