poniedziałek, 12 października 2020

#137 "Money Man" - Terri E. Laine

       W dzisiejszej recenzji wzięłam na tapetę „Money Man” - książkę pióra Terri E. Laine, która swoją polską premierę miała pod koniec września. Historia ta, była moim pierwszym spotkaniem z twórczością autorki, więc byłam ciekawa (jak zwykle zresztą) jak ono wypadnie. Jeśli jesteście ciekawi szczegółów, to zerknijcie poniżej.




           Tytuł – „Money Man"
            (oryg.Money Man)
         Autor – Terri E. Laine
     Tłumaczenie - Kinga Markiewicz
         Wydawnictwo – NieZwykłe
           Liczba stron – 258
         Wydanie pierwsze – 2020
        ISBN – 978-83-8178-381-1


Główną bohaterką książki jest Bailey Glicks, która całe swoje dzieciństwo żyła ograniczona zasadami narzucanymi przez otoczenie. Wychowywanie się w społeczności przypominającej Amiszów, w której korzystanie z nowoczesnej technologii takiej jak telefony czy komputery było mocno reglamentowane, a kobiety miały być skromne i podporządkowane mężom, stanowiło dla naszej bohaterki twardy orzech do zgryzienia. Bailey postanowiła więc wyjechać na studia i posmakować odrobiny wolności, której przez całe życie jej brakowało. Po ich skończeniu rozpoczęła pracę jako biegły rewident w dużej korporacji, ale przez tą decyzję jej kontakty z rodziną praktycznie przestały istnieć. Poza tym, życie osobiste Bailey w ostatnim czasie posypało się, kiedy na jaw wyszło, że człowiek za którego miała wyjść za mąż zwyczajnie ją zdradził.


Jedna sylwestrowa noc - ta w którą miała wychodzić za mąż, połączona z jedną spontaniczną decyzją spowodowała, że w życie Bailey wkroczył ktoś, kto zupełnie miał je zmienić. Ale czy na lepsze? Bo seks z nieznajomym w łazience był kompletnie nie w stylu naszej bohaterki, ale stało się. Bailey dopadły małe wyrzuty sumienia chwilę po tym, jak było po wszystkim, a tajemniczy mężczyzna czmychnął bez słowa.


Bailey była przekonana, że już nigdy nie spotka nieznajomego, ale los bywa przewrotny, bo jak się okazało, mimo iż Kalen Brinner nie był człowiekiem, który przywiązywał większą uwagę do kobiet, kiedy już dostał od nich tego czego chciał, to … rudowłosa kobieta z sylwestrowego wieczoru nie mogła opuścić jego myśli.


„ Omawialiśmy menu, gdy wydarzyło się coś niewiarygodnego. Byłam prawie pewna, że zobaczyłam nieznajomego od jednorazowego numerka, który wszedł do restauracji w towarzystwie wysokiej, pięknej brunetki. Bezwiednie uniosłam menu, aby zakryć twarz. Moje policzki zabarwił rumieniec.

Choć nie widziałam swojego partnera, usłyszałam konsternację w jego głosie, gdy spytał:

- Wszystko w porządku?

- Tak – odparłam spoglądając znad karty menu.

Musiałam wziąć się w garść. Makler nie był głupi. Odwrócił się szukając czegoś, co właśnie zauważyłam. Na szczęście facet od jednorazowej przygody ani razu nie spojrzał w moją stronę, na pozór skupiony na siedzącej przed nim kobiecie.

(…)

Wtedy w łazience było dość ciemno i oboje sporo wypiliśmy. Może gość w ogóle mnie nie pamięta.

Przynajmniej tak sobie wmawiałam. Najwyraźniej nie miał żadnych problemów z podrywaniem kobiet.”


Jednak czy znajomość naszych bohaterów będzie prostą drogą bez niebezpiecznych zakrętów? Zwłaszcza, kiedy Bailey zacznie odkrywać podejrzane transakcje w spółce w której jej firma właśnie przeprowadza audyt, a ona sama zacznie dostawać dziwne listy?



Zawsze staram się być szczera w swoich recenzjach i nie piszę opinii, że dana książka jest wspaniała i cudowna, jeśli wg. mnie taka nie jest. W przypadku „Money Man” niestety, moje odczucia są dość negatywne.


Uważam, że sam pomysł autorki na fabułę nie był zły. Osobiście nawet dałam się nabrać, bo myślałam, że będzie to typowo biurowa historia hate/love między szefem, a podwładną, a w praktyce było to coś odrobinę innego. I to dla mnie, jako recenzenta/czytelnika było ciekawe, bo pozwoliło zaskoczyć czymś innym niż z góry zakładałam – choćby po przeczytaniu opisu książki.


Niestety sama historia była bardzo płaska i mało wciągająca. Może dopiero pod koniec książki odrobinę się ruszyło, ale nadal czułam spory niedosyt. Autorka nie rozwinęła charakterów postaci przez co kompletnie nie mogłam się do nich przywiązać. Poza tym, postacie Bailey i Kalena wydały mi się płytkie i bez polotu. Główna bohaterka jako dziewczyna, która na każde skinienie mężczyzny leci do niego na zabicie karku i narzeka na niego tuż po tym, jak poszła z nim na całość w klubowej łazience kompletnie do mnie nie przemawia, a wręcz irytuje. Zastanawiałam się czego ona oczekiwała? Oświadczyn? Język książki jest prosty, co może świadczyć zarówno o wadzie jak i zalecie całej historii. Poza tym, sceny seksu - których w książce było od groma, moim zdaniem były jakieś takie tanie, bez większego zaangażowania i emocji.


Za możliwość recenzji i egzemplarz książki serdecznie dziękuję 
Wydawnictwu NieZwykłemu!

1 komentarz: