Czas na recenzję
książki, która totalnie mnie … zauroczyła. Penny Reid to
autorka, której twórczości do tej pory nie miałam okazji poznać,
więc kiedy dzięki uprzejmości wydawnictwa Prószyński i Sk-a
otrzymałam egzemplarz „Kochaj albo jedź” z przyjemnością i
zaciekawieniem zasiadłam do lektury. Okładka – bardzo nietypowa
jeśli chodzi o książkowy romans, tylko podgrzała mój apetyt na
zawartość historii.
Tytuł – „Kochaj albo jedź"
(oryg. Truth or Beard)
Autor – Penny Reid
Tłumaczenie - Danuta Górska
Wydawnictwo – Prószyńska i Sk-a
Liczba stron – 512
Wydanie pierwsze – 2020
ISBN – 978-83-8169-316-5
(oryg. Truth or Beard)
Autor – Penny Reid
Tłumaczenie - Danuta Górska
Wydawnictwo – Prószyńska i Sk-a
Liczba stron – 512
Wydanie pierwsze – 2020
ISBN – 978-83-8169-316-5
Główną bohaterką
książki jest dwudziestodwuletnia Jessica James, która po czterech
latach studiów wróciła do rodzinnego Green Valey, aby uczyć
rozszerzonej matematyki w miejscowej szkole. Dziewczyna nie zamierza
jednak zostać tutaj na stałe, a jedynie na jakiś czas, dopóki nie
zdobędzie doświadczenia w pracy i nie odłoży wystarczająco
pieniędzy, aby spłacić kredyty studenckie. Jessica to osoba, której
największym marzeniem są podróże i poznawanie świata, dlatego
pobyt w Green Valey to jej tymczasowy przystanek w życiu, a dzięki
mieszkaniu z rodzicami i bratem może zaoszczędzić sporo gotówki
na swoje przyszłe wojaże.
Powrót Jessiki w
rodzinne strony oznacza powrót do tego co znała, do miejsc, które
codziennie odwiedzała, jak również do ludzi, którzy byli jej bliscy. I
właśnie to ostatnie okaże się dla dziewczyny największym
wyzwaniem i zaskoczeniem.
Dzieciństwo i
nastoletnie lata naszej bohaterki wypełnione były fascynacją Beau
Winstonem – chłopakiem, który był szczenięca miłością
Jessiki. Przystojny, wysoki mężczyzna miał nie tylko pociągający
wygląd, ale był także towarzyski, życzliwy, pomocny i miły –
co ważne był dla dziewczyny kimś w rodzaju bohatera przy którym
dosłownie odejmowało jej mowę. Te cechy odróżniały go od jego brata
bliźniaka Duane'a, który przez całe dzieciństwo robił Jessice
psikusy (nie, żeby ona była mu dłużna), poza tym – nadąsanie i
humorzastość stanowiły jego drugie imię.
Beau nigdy jednak nie
wykonał żadnego ruchu w kierunku nastoletniej Jessiki, a ona nigdy
nie przyznała mu się bezpośrednio do swoich uczuć względem niego.
Nasza bohaterka nie mogła
przypuszczać, że powrót w rodzinne strony, a zwłaszcza udział w
imprezie z okazji Halloween kompletnie namieszają w jej głowie i
uświadomią, że może miała słabość nie do tego brata co trzeba.
Ciężko myśleć jasno
kiedy facet, o którym marzyłaś całe nastoletnie lata zaciąga cię
za kulisy imprezy, całuję bez opamiętania i dotyka cię tak, że
myślisz, że oszalejesz. Problem pojawia się dopiero wtedy, kiedy
uświadamiasz sobie, że … robisz to wszystko nie z tym bliźniakiem
co myślałaś.
Zrobił krok do przodu, jakby coś go do mnie przyciągało, i potknął się jak zamroczony. Słowa wylały się z jego ust: -Jessico, nie jestem tym, za kogo mnie bierzesz...kurwa mać...ale pragnę cię, zawsze cię pragnąłem, tylko nie mogę tego zrobić, jeżeli nie wiesz...
- Duane, ty głąbie! Jesteś tam? - rozległ się męski głos z lewej strony, a tuż po nim czyjeś kroki na schodach.
Wytrzeszczyłam oczy.
Szczęka mi opadła.
Oddech uwiązł mi w gardle.
A głowa odwróciła się jak na zawiasach w stronę przybysza. Nie dlatego, że przestraszyłam się, że zostanę przyłapana na gorącym uczynku, wcale nie. Przyczyną szoku był zbliżający się głos. Głos Beau.
- Jesteś tam? - Kroki zwolniły, potem ucichły. Beau jeszcze raz zawołał: - Czy mam...ee, potrzebujesz trochę prywatności?
Wzdrygnęłam się, kiedy świadomość z całą mocą walnęła mnie w żołądek. Lodowaty prysznic rzeczywistości zgasił wszelkie gorące spojrzenia i gorące uczucia. Zrobiło mi się zimno. Bardzo, bardzo zimno. Ponownie popatrzyłam na mężczyznę moich marzeń. Tylko, że to nie był on. Mój towarzysz z całą pewnością nie był Beau Winstonem – bohaterem, najlepszym człowiekiem na świecie. Nie, nie, nie. To nie był Beau. To był Duane.
Z upływem czasu Jessica
zaczyna zdawać sobie sprawę, że przez wiele lat żyła z obsesją
na punkcie złego brata, i to Duane jest tym, który sprawia, że jej
serce bije jak szalone. Dziewczyna nie ma pojęcia, że chłopak od
zawsze był zakochany w dziewczynie, a jej powrót uświadomił mu że
teraz nie może wypuścić jej z rąk. Problem w tym, że o ile
mężczyzna pragnie zaangażować się w stały związek i planować ich
wspólną przyszłość tu na miejscu, Jessica od zawsze miała jeden
plan – zostać w Green Valey maksymalnie dwa lata, a potem zwiedzać
świat. Ona nie planowała żadnych zobowiązań, niczego co miałoby
ją przywiązać do jednego miejsca. Czy dwie osoby o dwóch różnych
planach na przyszłość mogą znaleźć złoty środek i kompromis?
„Kochaj albo jedź”
to historia, która w jakiś tajemniczy sposób mnie zauroczyła.
Prosty język, prości bohaterowie i prosta fabuła. Czy słowo
proste oznacza nudna? Absolutnie nie. Penny Reid okazała się
autorką, która ma po prostu szczególny dar do pisania i tworzenia
historii. „Kochaj albo jedź” kupiło mnie w stu procentach.
Fajna relacja między głównymi bohaterami, przeplatana docinkami i
żartami sprawiła, że część romantyczna była urocza. Wątek,
który bardzo rzadko pojawia się w tego typu książkach tzn. gdy to
mężczyzna jest tym, który chcę się zaangażować w związek, a
kobieta nie planuję się w żaden sposób ustatkować wniósł
powiew świeżości do fabuły. Mamy tu też odrobinę wątków
kryminalnych, dzięki miejscowemu klubowi motocyklowemu, który
odrobinę namiesza w życiu bohaterów, zwłaszcza braci Winston.
Plusem „Kochaj albo
jedź” są także postaci drugoplanowe zwłaszcza pozostali bracia
Duane'a i Beau. Nie wspominałam do tej pory, ale tych dwóch ma jeszcze
pięcioro rodzeństwa, w tym czworo braci. Każdy z nich jest inny, ale wszyscy mieszkają razem w jednym domu. Silna więc jaka ich łączy
oraz humor z jakim się do siebie odnoszą stanowią bez wątpienia
wielki atut książki. Warto zaznaczyć, że „Kochaj albo jedź”
to pierwsza książka w serii Brodacze i już dosłownie przebieram
nogami, żeby w następnych częściach poznać bliżej każdego z
braci, którym będą poświęcone dalsze książki.
Za możliwość recenzji i egzemplarz książki serdecznie dziękuję
Wydawnictwu Prószyński i Sk-a!
Jeśli będzie okazja przeczytać, zrobię to. 😊
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że widziałam już kiedyś okładkę tej książki, ale nie sięgnęłam dotychczas po tę powieść. Będę musiała to nadrobić, bo wydaje się naprawdę ciekawa :)
OdpowiedzUsuń