Social Media

piątek, 4 września 2020

#132 "Kochaj albo jedź" - Penny Reid


      Czas na recenzję książki, która totalnie mnie … zauroczyła. Penny Reid to autorka, której twórczości do tej pory nie miałam okazji poznać, więc kiedy dzięki uprzejmości wydawnictwa Prószyński i Sk-a otrzymałam egzemplarz „Kochaj albo jedź” z przyjemnością i zaciekawieniem zasiadłam do lektury. Okładka – bardzo nietypowa jeśli chodzi o książkowy romans, tylko podgrzała mój apetyt na zawartość historii.


 


        Tytuł – „Kochaj albo jedź"
          (oryg. Truth or Beard)
            Autor – Penny Reid
        Tłumaczenie - Danuta Górska
      Wydawnictwo – Prószyńska i Sk-a
            Liczba stron – 512
         Wydanie pierwsze – 2020
         ISBN – 978-83-8169-316-5


Główną bohaterką książki jest dwudziestodwuletnia Jessica James, która po czterech latach studiów wróciła do rodzinnego Green Valey, aby uczyć rozszerzonej matematyki w miejscowej szkole. Dziewczyna nie zamierza jednak zostać tutaj na stałe, a jedynie na jakiś czas, dopóki nie zdobędzie doświadczenia w pracy i nie odłoży wystarczająco pieniędzy, aby spłacić kredyty studenckie. Jessica to osoba, której największym marzeniem są podróże i poznawanie świata, dlatego pobyt w Green Valey to jej tymczasowy przystanek w życiu, a dzięki mieszkaniu z rodzicami i bratem może zaoszczędzić sporo gotówki na swoje przyszłe wojaże.

Powrót Jessiki w rodzinne strony oznacza powrót do tego co znała, do miejsc, które codziennie odwiedzała, jak również do ludzi, którzy byli jej bliscy. I właśnie to ostatnie okaże się dla dziewczyny największym wyzwaniem i zaskoczeniem.

Dzieciństwo i nastoletnie lata naszej bohaterki wypełnione były fascynacją Beau Winstonem – chłopakiem, który był szczenięca miłością Jessiki. Przystojny, wysoki mężczyzna miał nie tylko pociągający wygląd, ale był także towarzyski, życzliwy, pomocny i miły – co ważne był dla dziewczyny kimś w rodzaju bohatera przy którym dosłownie odejmowało jej mowę. Te cechy odróżniały go od jego brata bliźniaka Duane'a, który przez całe dzieciństwo robił Jessice psikusy (nie, żeby ona była mu dłużna), poza tym – nadąsanie i humorzastość stanowiły jego drugie imię.

Beau nigdy jednak nie wykonał żadnego ruchu w kierunku nastoletniej Jessiki, a ona nigdy nie przyznała mu się bezpośrednio do swoich uczuć względem niego.

Nasza bohaterka nie mogła przypuszczać, że powrót w rodzinne strony, a zwłaszcza udział w imprezie z okazji Halloween kompletnie namieszają w jej głowie i uświadomią, że może miała słabość nie do tego brata co trzeba.

Ciężko myśleć jasno kiedy facet, o którym marzyłaś całe nastoletnie lata zaciąga cię za kulisy imprezy, całuję bez opamiętania i dotyka cię tak, że myślisz, że oszalejesz. Problem pojawia się dopiero wtedy, kiedy uświadamiasz sobie, że … robisz to wszystko nie z tym bliźniakiem co myślałaś.


Zrobił krok do przodu, jakby coś go do mnie przyciągało, i potknął się jak zamroczony. Słowa wylały się z jego ust: -Jessico, nie jestem tym, za kogo mnie bierzesz...kurwa mać...ale pragnę cię, zawsze cię pragnąłem, tylko nie mogę tego zrobić, jeżeli nie wiesz... 
- Duane, ty głąbie! Jesteś tam? - rozległ się męski głos z lewej strony, a tuż po nim czyjeś kroki na schodach. 
Wytrzeszczyłam oczy. 
Szczęka mi opadła. 
Oddech uwiązł mi w gardle. 
A głowa odwróciła się jak na zawiasach w stronę przybysza. Nie dlatego, że przestraszyłam się, że zostanę przyłapana na gorącym uczynku, wcale nie. Przyczyną szoku był zbliżający się głos. Głos Beau. 
- Jesteś tam? - Kroki zwolniły, potem ucichły. Beau jeszcze raz zawołał: - Czy mam...ee, potrzebujesz trochę prywatności? 
Wzdrygnęłam się, kiedy świadomość z całą mocą walnęła mnie w żołądek. Lodowaty prysznic rzeczywistości zgasił wszelkie gorące spojrzenia i gorące uczucia. Zrobiło mi się zimno. Bardzo, bardzo zimno. Ponownie popatrzyłam na mężczyznę moich marzeń. Tylko, że to nie był on. Mój towarzysz z całą  pewnością nie był Beau Winstonem – bohaterem, najlepszym człowiekiem na świecie. Nie, nie, nie. To nie był Beau. To był Duane.

Z upływem czasu Jessica zaczyna zdawać sobie sprawę, że przez wiele lat żyła z obsesją na punkcie złego brata, i to Duane jest tym, który sprawia, że jej serce bije jak szalone. Dziewczyna nie ma pojęcia, że chłopak od zawsze był zakochany w dziewczynie, a jej powrót uświadomił mu że teraz nie może wypuścić jej z rąk. Problem w tym, że o ile mężczyzna pragnie zaangażować się w stały związek i planować ich wspólną przyszłość tu na miejscu, Jessica od zawsze miała jeden plan – zostać w Green Valey maksymalnie dwa lata, a potem zwiedzać świat. Ona nie planowała żadnych zobowiązań, niczego co miałoby ją przywiązać do jednego miejsca. Czy dwie osoby o dwóch różnych planach na przyszłość mogą znaleźć złoty środek i kompromis?

„Kochaj albo jedź” to historia, która w jakiś tajemniczy sposób mnie zauroczyła. Prosty język, prości bohaterowie i prosta fabuła. Czy słowo proste oznacza nudna? Absolutnie nie. Penny Reid okazała się autorką, która ma po prostu szczególny dar do pisania i tworzenia historii. „Kochaj albo jedź” kupiło mnie w stu procentach. Fajna relacja między głównymi bohaterami, przeplatana docinkami i żartami sprawiła, że część romantyczna była urocza. Wątek, który bardzo rzadko pojawia się w tego typu książkach tzn. gdy to mężczyzna jest tym, który chcę się zaangażować w związek, a kobieta nie planuję się w żaden sposób ustatkować wniósł powiew świeżości do fabuły. Mamy tu też odrobinę wątków kryminalnych, dzięki miejscowemu klubowi motocyklowemu, który odrobinę namiesza w życiu bohaterów, zwłaszcza braci Winston.

Plusem „Kochaj albo jedź” są także postaci drugoplanowe zwłaszcza pozostali bracia Duane'a i Beau. Nie wspominałam do tej pory, ale tych dwóch ma jeszcze pięcioro rodzeństwa, w tym czworo braci. Każdy z nich jest inny, ale wszyscy mieszkają razem w jednym domu. Silna więc jaka ich łączy oraz humor z jakim się do siebie odnoszą stanowią bez wątpienia wielki atut książki. Warto zaznaczyć, że „Kochaj albo jedź” to pierwsza książka w serii Brodacze i już dosłownie przebieram nogami, żeby w następnych częściach poznać bliżej każdego z braci, którym będą poświęcone dalsze książki.

Za możliwość recenzji i egzemplarz książki serdecznie dziękuję 
Wydawnictwu Prószyński i Sk-a!

2 komentarze:

  1. Jeśli będzie okazja przeczytać, zrobię to. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje mi się, że widziałam już kiedyś okładkę tej książki, ale nie sięgnęłam dotychczas po tę powieść. Będę musiała to nadrobić, bo wydaje się naprawdę ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń