Kiedy średnia ocena książki na
Goodreads to 4.14, a na Lubimy czytać 7.19 to człowiek spodziewa się w miarę
dobrej pozycji. Tak właśnie przedstawiają się statystyki na w/w portalach
czytelniczych odnośnie „Anti-stepbrother.Antybrat”, książki której recenzję
przeczytacie poniżej. Czy moja opinia o niej sprawi, że wspomniane cyferki
poszybują w górę? A może książka zaliczy spadek? Przekonajcie się sami jak
wypadło moje pierwsze spotkanie z twórczością Tijan Meyer, pisząca po prostu
jako Tijan.
Tytuł – „Anti-stepbrother.Antybrat"
(oryg. Anti-stepbrother)
Autor – Tijan
Tłumaczenie – Kamil Maksymiuk
Wydawnictwo – Kobiece
Liczba stron – 448
Wydanie pierwsze – 2018
ISBN – 978-83-6574-082-3
Teoretycznie książka nie jest żadną skomplikowaną historią.
Już po samym tytule możecie domyślić się, że jej motywem przewodnim jest
zakazana relacja między główną bohaterką, a jej przyrodnim bratem. Czytałam już
niejedną książkę, poruszającą taką tematykę, więc co nieco o tym wiem i mogę
sobie porównać jak poszczególne autorki poradziły sobie z takim motywem.
Główną bohaterką „Anti-Stepbrother” (pozwólcie, że będę się
posługiwać takim tytułem bo nie mogę zdzierżyć tego „Antybrata”), jest Summer,
której ojciec po śmierci jej matki ponownie się ożenił. Nawiasem mówiąc macochą
dziewczyny została kobieta, która opiekowała się jej matką w hospicjum – nie oceniam
tego, ale może te dziwne relacje w rodzinie Summer są genetyczne? Nasza główna
bohaterka wraz „nową mamą”, która w zasadzie jest naprawdę miła i traktuję
Summer jak rodzoną córkę, dostała w "gratisie" przyrodniego brata
Kevina. Chłopak był bardzo popularny w liceum do którego uczęszczała też Summer
i nie mógł on narzekać na zainteresowanie przedstawicielek płci przeciwnej. Summer
także nie był on obojętny. Zatem, gdy Kevin wyjechał na studia, dziewczyna pomyślała,
że jeśli będą studiować na tym samym uniwersytecie, to Kevin potraktuję ją
wreszcie na poważnie, stanie się jakimś cudem monogamistą i wreszcie będą mogli
być razem. Serio Summer?
„Ale z niego dupek. Tym razem nie miałam na myśli Cadena. Kevin przespał się ze mną trzy miesiące temu, a potem kazał mi wierzyć, że nie spotyka się z nikim na poważnie. Myślałam że teraz będziemy mogli być razem, skoro mieliśmy uczyć się w tym samym college’u, ale on był zakochany w innej dziewczynie. W dziewczynie, z którą spotykał się inny chłopak.”
Miałam wrażenie, że samo zachowanie dziewczyny jak i
podejście do tego co czuła i na co liczyła w związku z Kevinem było tak nie
logiczne, że aż raziło mnie po oczach. Zapomniałam wspomnieć, że Summer i Kevin
przespali się ze sobą tylko raz - w noc zakończenia przez dziewczynę liceum.
Summer na jednej ze studenckich imprez poznaje Cadena,
członka bractwa do którego należy też jej przyrodni brat. Mało tego, Caden i
Kevin nie darzą się sympatią.
A więc główny wątek w „Anti-stepbrother” to taki w zasadzie trójkąt
miłosny. Ona przez kilka dobrych lat kochała się w przyrodnim bracie, potem
poznała jego wroga i nagle zaczęło do niej docierać, że uczucia do brata do nic
w porównaniu do uczuć względem jego odwiecznego wroga. Nic w tym nowego ani odkrywczego.
Oj Tijan mogłaś się bardziej postarać.
A teraz najlepsze. Ta książka to jak już wspominałam w moim
poście na FB istna „Moda na sukces”, tylko z uniwersytecką młodzieżą w rolach
głównych. Nie żartuję. W pewnym momencie zastanawiałam się, czy nie zacząć
robić notatek, tak się tych relacji w książce namnożyło. Także w telegraficznym
skrócie.
Summer ma przyrodniego brata Kevina w którym się podkochuje.
Dziewczyna zaczyna coś czuć do Caden’a – wroga Kevina i
członka tego samego co on bractwa.
Caden ma brata Marcusa.
Dziewczyną Marcusa, na początku książki jest Maggie, która
będąc z nim jeszcze w związku spotyka się potajemnie z Kevinem.
Opiekunką roku Summer i jej nową najlepszą przyjaciółką jest
Avery, która kiedyś była z Marcusem, potem ten zostawił ją dla Maggie, a kiedy
ta zaczęła spotykać się z Kevinem, Avery postanowiła znowu dać mu drugą szansę.
Avery i Maggie były kiedyś przyjaciółkami.
Na pewno o czymś jeszcze zapomniałam, ale musicie mi
wybaczyć, bo tego w tej książce było naprawdę sporo.
Ogólnie rzecz biorąc książka jest słaba. Było to moje
pierwsze spotkanie z twórczością Tijan i z przykrością muszę stwierdzić, że
raczej ostatnie. Postacie w „Anti Stepbroher” są nijakie i śmiem stwierdzić, że
bez charakteru. Dopiero pod koniec książki coś się ruszyło, bo pojawił się wątek trzeciego brata Marcusa
i Cadena, który mnie odrobinę zaintrygował, ale nawet on nie uratował książki.
Za możliwość recenzji i egzemplarze książek serdecznie dziękuję
Wydawnictwu Kobiecemu!
Książka nie w moim stylu i raczej odpuszczę sobie tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://ksiazki-czytamy.blogspot.com/
Mnie też nie powaliła na kolana. Bardzo przeciętna książka. :)
OdpowiedzUsuńO matko, ta fabuła jest tak zła :D. Dobrze, że przeczytałam Twoją recenzję, bo miałam tę książkę w planach! ;o. W sumie bardzo podobna jest też powieść "O krok za daleko" Abbi Glines. Do tej pory nie wiem, co mnie skłoniło do przeczytania tego dzieła... :D.
OdpowiedzUsuńhttps://biblioteka---moniki.blogspot.com/
Jedni tę książkę chwalą inni krytykują, ale ja nie mam ochoty sprawdzać, do której grupy należę.:)
OdpowiedzUsuńTijan faktycznie lubi dramaty w stylu Mody na sukces - w Fallen Crest postawiła na jeszcze większe dramaty i to wszytko w jednej rodzinie xD. Tę książkę również czytałam i w sumie całkiem mi się podobała, choć to nie tak, że nie widzę jej wad, bo te są całkiem oczywiste. Ale to takie moje guilty pleasure :D.
OdpowiedzUsuńNatomiast w piórze autorki zakochałam się przy okazji Broken and Screwed, ale do tej pory żadna inna jej powieść nie doskoczyła do tej poprzeczki ;).
No to faktycznie Moda na sukces, ciężko się połapać, tylko zastanawiam się skąd tak wysokie oceny na portalach? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale widziałam sporo wysokich ocen i dobrych opinii. Jednak ja po nią i tak nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale wiele o niej słyszałam i niestety raczej nie sięgnę po nią, to nie moja tematyka...
OdpowiedzUsuńhttp://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/04/szpilki-za-milion-izabela-szylko.html
Nie moja bajka i nie sięgnę po nią
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że rynkiem zbytu dla tych książek są przeważnie napalone nastolatki... Ani to mądre, ani porywające...
OdpowiedzUsuńOstatnio, w kazdej ksiazkce ktora czytam w tym stylu, glowna bohaterka jest glupia.
OdpowiedzUsuńKurde, pierwsza negatywna opinia o tej książce jaką znalazłam O.O Jednak jakoś mam ochotę na tą powieść.
OdpowiedzUsuńSama tematyka mnie nie przyciąga i raczej nie mam jej w planach ;)
OdpowiedzUsuńSam cytat wywołam we mnie faceplama, więc podziękuję.
OdpowiedzUsuńJa się już przestalam sugerować ocenami na LC, często nijak nie mają się do moich prywatnych odczuć. Bardziej opieram się na tym, co piszą blogerzy, do których mam zaufanie.
O tej książce słyszałam mieszane opinie. Jedni chwalą, drudzy negują. A ja sama do końca nie jestem przekonana. Nie jest to gatunek, po którym sięgam. Sama historia też wydaje się dość prosta i nieangażująca, a mimo to w jakiś dziwny sposób kusi. Może kiedyś przeczytam, ale jeszcze nie teraz.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ty też się rozczarowałaś.
Pozdrawiam ciepło ;*
Nie mam czasu na takie lekkie lektury, akurat nie takie o jakiej dziś piszesz. ;)
OdpowiedzUsuńZ pewnością to nie lektura dla mnie :) a po Twojej opinii będę omijać szerokim łukiem :)
OdpowiedzUsuńBook Beast Blog
Oh nie, to kompletnie nie dla mnie ;) może jak będę mieć 80 lat :D
OdpowiedzUsuńNie nie, omijam ją szerokim łukiem :)
OdpowiedzUsuń