wtorek, 26 stycznia 2021

#148 Porachunki. Grzechy mafii" - Magdalena Winnicka

       Zaledwie kilka dni temu swoją premierę miała książką, będąca kontynuacją debiutu Magdaleny Winnickiej „Kostandin. Grzechy mafii”. Byłam arcyciekawa jak autorka poradzi sobie z drugą częścią historii i czy „Porachunki. Grzechy mafii” będą w stanie mnie czymś zaskoczyć?




   Tytuł – „Porachunki. Grzechy mafii"
    (oryg.Porachunki. Grzechy mafii)
       Autor – Magdalena Winnicka
        Wydawnictwo – Akurat/Muza
           Liczba stron – 384
         Wydanie pierwsze – 2021
         ISBN – 978-83-2871-576-9


Jak wiele osób przeżyłoby postrzał w głowę? Garstka. Cudem można zatem uznać to, że Felicji się to udało, choć wskutek wypadku zapadła w śpiączkę, a w miarę upływu czasu wszyscy z wyjątkiem jej męża – Alexandra, zaczęli tracić nadzieję na poprawę. Gdy po trzech tygodniach kobieta odzyskuję przytomność okazuję się, że cierpi na amnezję i nie pamięta kilku ostatnich lat swojego życia. Za radą rodziców i lekarzy, Alexander zataja przed żoną swoją tożsamość i przedstawia się jako jej lekarz, aby nie wywoływać dodatkowego szoku mogącego pogorszyć jej kiepski i tak stan. Mimo specjalistycznej pomocy ze strony bliskich nasza bohaterka czuję jedynie bezradność nie mogąc sobie niczego przypomnieć, jednocześnie walcząc o fizyczny powrót do zdrowia. Felicja wpada w jeszcze większą wewnętrzną dezorientację i mentlik, gdy dla zabicia czasu Alexander zaczyna czytać jej książkę „Kostandin. Grzechy mafii”, która swoją zawartością szturmem zdobyła wszystkie media. Przez jej fabułę, nasza bohaterka odczuwa wrażenie ciągłego deja vu. Na dodatek zaczynają ją dręczyć koszmary i sny, przez które Felicja zamiast wracać do zdrowia, zaczyna się bać o swój stan psychiczny. Alexander musi walczyć nie tylko o to, aby jego żona odzyskała pamięć i uczucia, które do niego żywiła, ale także stawić czoło wrogowi, który tylko zbroi się by móc zaatakować.


"- Alexander, masz teraz niebywałą szansę odkupić swoje grzechy – zaczęła Matylda. – Odejdź, daj jej nowe, bezpieczne życie. Zapomnij o niej, błagam, zostaw moje dziecko. Straciłam już ojca przez porachunki gangsterów, nie mogę stracić i jej.

- Upadłaś na głowę? – zapytałem spokojnie, patrząc na nią z pogardą. – Powiem to tylko raz, więc zapamiętaj. Jestem jej mężem i nigdy jej nie zostawię. Ona sobie przypomni! – zapewniłem bez cienia wątpliwości, że może być inaczej.

Życie szybko pokazało mi, że ma jednak inny plan, ale nie poddawałem się. To tylko potrwa trochę dłużej, ale odzyska wszystkie wspomnienia – myślałem pod koniec każdego dnia, gdy wciąż pytała, kim jestem. A  ja milczałem, bojąc się, że prawda uśpi ją na wieki. I tak zostałem doktorem Alexandrem…" 

 

A teraz zapewne zadajecie sobie pytanie za 100 punktów? Jakim cudem jest to kontynuacja, skoro mamy tu całkiem innych bohaterów? Otóż Magdalena Winnicka stworzyła coś, czego nie znalazłam chyba w żadnej innej książce, jaką do tej pory czytałam.


Jak się okazało Kostandin i Alicja były zmyślonymi imionami, aby tożsamości ich pierwowzorów oraz prawdziwych postaci, czyli Alexandra i Felicji były bezpieczne przed wrogami i światem przestępczym. Tak naprawdę czytelnik nie jest w stanie stwierdzić co jest prawdą, a co fikcją autorki, która w książce przedstawiona jest jako Lena W, a która spisała losy swojej przyjaciółki - Alicji (Felicji). Pomysł na takie przedstawienie historii jest mocno oryginalny, ale jednocześnie stawia przed czytelnikami wyzwanie jakim jest mocne skupienie się przy lekturze. W wielu momentach musiałam kilkukrotnie czytać ten sam akapit, aby być pewną, że dobrze rozumiem dany fragment.


Jeśli mam być szczera do bólu, to moje odczucia, jeśli chodzi o tę historię są dość ambiwalentne. Główni bohaterowie przez sporą część fabuły bardzo mnie irytowali, zarówno swoimi charakterami jak i podejmowanymi decyzjami. Ciągły brak zdecydowania ze strony Felicji powodował, że działała mi ona na przysłowiowe „uzębienie”. Sama tak naprawdę nie wiedziała czego chcę, zarówno od życia jak i samego Alexandra. On zresztą także nie pozostawał w tym względzie bierny.


Akcja w książce jest dość monotonna i myślałam, że już mnie nie porwie, aż … dotarłam do ostatnich 100 stron, które dały mi to, czego oczekuję od książek z wątkami mafijnymi. Autorka tak poprowadziła końcową fabułę, że czułam, jakbym osobiście była tam na miejscu razem z bohaterami. Wartkość akcji sprawiła, że czytałam z zapartym tchem kolejne strony, bojąc się jednocześnie o ich życie i zdrowie.


Końcówka książki aż prosi się o kontynuację i z tego co wiem, Magdalena Winnicka zaserwuję nam trzecią odsłonę. 


                                   Za możliwość recenzji i egzemplarz książki serdecznie dziękuję 
                                                                   Wydawnictwu Akurat/Muza!

1 komentarz: