środa, 14 marca 2018

#32 "Bez pożegnania" - Mia Sheridan


       Czas na recenzję książki jednej z moich ulubionych autorek. Mia Sheridan oczarowała mnie dobrych kilka lat temu historią Archer’a i Bree w „Bez słów”. Kolejnymi książkami udowadniała, że mój zachwyt nad jej twórczością nie był przypadkowy. „Bez pożegnania” była jedyną powieścią Mii, której nie miałam do tej pory okazji przeczytać. Jak wypadła na tle pozostałych książek autorki? Czy Mia nadal trzyma wysoki poziom w swoim pisarskim warsztacie? Zaraz sami się przekonacie.



        


 Tytuł – „Bez pożegnania"
(oryg.Preston's Honor)
Autor – Mia Sheridan
Tłumaczenie – Monika Wiśniewska
Wydawnictwo – Edipresse Książki
Liczba stron – 352
Wydanie pierwsze – 2018
ISBN – 978-83-8117-309-4



„Bez pożegnania” to kolejna z serii A Sign of Love książka Mii Sheridan, której motywami przewodnimi są znaki zodiaku. W tym przypadku są to Bliźnięta.

Sam prolog książki jest intrygującym wstępem do całej historii. Lia Del Valle po sześciomiesięcznej nieobecności wraca w rodzinne strony. Jej wyjazd był nagły, a powrót jest niespodziewany. Lia wraca, aby odzyskać to pozostawiła - mężczyznę, którego kochała i ....

„Odkąd pamiętam, zawsze bez żadnego wysiłku zwalała mnie z nóg. I ta świadomość pozostawiała gorzki posmak w ustach, bo Lia wyjechała, a ja przez sześć pełnych udręki miesięcy próbowałem dowiedzieć się dokąd i czy jeszcze żyję.”

Mia zastosowała lubiany przeze mnie zabieg retrospekcji w których bohaterowie mają po kilkanaście lat. To na ich podstawie dowiadujemy się, że Lia to córka meksykańskiej imigrantki, która wraz z matką mieszkała w domu, będącym pozostałością po dawnym budynku gospodarczym. Dziewczyna może i była uboga, ale jednego jej nie brakowało – przyjaciół. Miała ich tylko dwóch, a może aż dwóch? Preston i Cole byli bliźniętami, ale jak to w przypadku bliźniąt bywa, różnili się charakterami. Pierwszy był opanowany i zrównoważony, drugi otwarty i pewny siebie. Bracia Sawyer mieszkali wraz z rodzicami na prowadzonej przez nich farmie.

Domyślacie się, że gdy w grę wchodzą uczucia, trzy osoby mogą stanowić już niezły tłok, prawda?

Zarówno Preston jak i Cole z czasem zaczęli dostrzegać, że łącząca ich z Lią przyjaźń zaczęła przekształcać się w coś więcej - w młodzieńcze uczucia, których żaden z braci nie był w stanie powstrzymać. Lia kochała obu, ale tylko przy jednym jej serce biło jak szalone.

Niestety pewnych decyzji, pewnych słów, pewnych obietnic nie dało się cofnąć. A nasi bohaterowie z czasem musieli ponieść ich ogromne konsekwencje.

Książka napisana jest z perspektywy zarówno Lii, jak i jednego z braci. Którego? Tego nie zdradzę, żeby nie psuć wam czytania.

Sama Mia Sheridan w swoich książkach lubi poruszać trudne tematy. W tym skupiła się na różnicach w statusie społecznym głównych bohaterów, zarówno jeśli chodzi o pochodzenie etniczne jak i posiadane pieniądze.

Książka jest naprawdę przyzwoita, aczkolwiek nie przebiła ona niektórych ze swoich poprzedników, a moich ulubieńców takich jak „Bez słów” czy „Bez winy”. Jeśli lubicie historie pisane przez Mię, na pewno czytanie „Bez pożegnania” będzie przyjemnym doświadczeniem, ale mam jakieś dziwne wrażenie, że czegoś w tej historii brakowało, czegoś co skradłoby mi serce.   


 Za możliwość recenzji i egzemplarz książki serdecznie dziękuję 
Wydawnictwu Edipresse Książki!



20 komentarzy:

  1. Okładki książek Sheridan są świetne. Planuję zapoznać się z twórczością autorki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kusisz, ale w tej chwili mam tyle innych książek, że raczej w najbliższym czasie nie przeczytam jej. Jednak w bliżej nieokreślonej przyszłości nie mówię, nie ;)

    Pozdrawiam
    https://ksiazki-czytamy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam książki tej autorki. Bez słów pokochała, a ta książka, ku mojej ogromnej radości, czeka już na mnie w mojej biblioteczce.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam książki tej autorki i już nie mogę sie doczekać aż sięgnę po kolejną :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Znów pozycja, która nie jest dla mnie. Nie wiem, komu mogłabym ją polecić. ;)


    Pozdrawiam Iza
    Niech książki będą z Tobą!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam i nie poznam. Romansidła nie są dla mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam na półce, niebawem i ja się z nią zapoznam. Ciekawe jak mi przypadnie do gustu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie dla mnie 🙈 Romansom mówię Nie 😂

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba się skuszę, brzmi naprawdę ciekawie, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie czytałam nic jeszcze Sheridan :/ Jakoś żadna z jej książek nie wpadła mi jeszcze w ręce mimo, że słyszałam dużo o jej książkach. Muszę w końcu się zebrać do jej pozycji i sprawdzić czy jest tak dobra jak słyszę :)

    Pozdrawiam Grovebooks

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, bo nie pisze ona w gatunku, po który sięgam, ale słyszałam dużo dobrego o jej powieściach. Myślę, że kiedy zdecyduję się już poznać twórczość Mii, to zacznę od "Bez słów" czy "Bez winy", bo "Bez pożegnania" brzmi tak...zwyczajnie.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Szczerze mówiąc nie słyszałam o autorce i jej książkach, a ta nawet mi się spodobała po Twojej recenzji :)

    OdpowiedzUsuń
  13. To raczej nie są książki po które sięgam na codzień i szczerze mówiąc ich fabuła nie przekonuje mnie do siebie więc raczej ich nie przeczytam :)

    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  14. Co do okładki, to oryginał ma ładniejszą szatę graficzną, nasza jest taka nijaka. A co do książki, to sama nie wiem.. mam mieszane odczucia...

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo Lubię tą autorkę, sprawdzę :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie czytałam jeszcze chyba żadnej książki tej autorki; może sięgnę po książkę jej autorstwa jak najdzie mnie ochota na obyczajówkę/romans ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Już od dłuższego czasu chcę przeczytać coś Mii Sheridan, ale stos do przeczytania nigdy się nie zmniejsza :(
    Book Beast Blog

    OdpowiedzUsuń
  18. Uwielbiam Mię i chętnie przeczytam tę książkę w niedalekiej przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Niestety to książka nie dla mnie :/

    OdpowiedzUsuń