czwartek, 30 listopada 2017

#20 "King" - T.M. Frazier

     W najśmielszych snach nie przypuszczałam, że jakakolwiek książka jeszcze mnie w tym roku zaskoczy. W zasadzie byłam pewna, że tak się nie stanie. I nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę, że w tym konkretnym przypadku nie miałam racji. Kocham te momenty, kiedy biorę do ręki książkę, czytam ją, a potem wraz z ostatnim przeczytanym zdaniem przez długi czas zbieram przysłowiową szczękę z podłogi. Bo to, co zaserwowała swoim czytelnikom T.M. Frazier w książce „King” to po prostu coś fenomenalnego.


       

    
Tytuł – „King"
(oryg.King)
Autor – T.M.Frazier
Tłumaczenie – Sylwia Chojnacka
Wydawnictwo – Wydawnictwo Kobiece
Liczba stron – 336
Wydanie pierwsze – 2017
ISBN – 978-83-6574-072-4 


„King” to nie jest bajka. Nie oczekujcie też typowego romansu jakich wiele. Nie liczcie na przewidywalnych bohaterów. 

Ta książka to jazda kolejką górską bez zabezpieczenia, dlatego trzymajcie się mocno czytając recenzję, a sami zobaczycie jaką historią zachwyciła mnie T.M. Frazier.


Nasz tytułowy bohater to ktoś z kim nie chcielibyście zadrzeć albo spotkać w ciemnej uliczce, zwłaszcza jeśli przez ostatnie trzy lata jego domem była ciemna cela z niewielkim oknem. Brantley King właśnie wyszedł z więzienia gdzie odsiadywał wyrok za zabójstwo. Czyje? Własnej matki.

„Pieprzyłem się z kobietami. Biłem się. Imprezowałem. Chlałem. Kradłem. Pieprzyłem się z kobietami. Tatuowałem. Sprzedawałem dragi. Sprzedawałem broń. Kradłem. Pieprzyłem się z kobietami. I zarabiałem pieniądze.   I znowu się z kimś pieprzyłem.   Nie było imprezy, która by mi się nie podobała, i na każdej byłem mile widziany. Nie było dziewczyny, która nie rozłożyłaby dla mnie nóg. Miałem każdą, zawsze gdy tego chciałem.  Życie nie było dobre. Było zajebiste. Stałem na szczycie świata i nikt nie mógł zadzierać ze mną lub z tym, co moje.   Nikt.  A potem wszystko się zmieniło. . .”

Zszokowani? Na pewno. Czyżbyście już ocenili naszego bohatera? Nie radzę. Nie macie prawa. Nie, kiedy nie znacie całej historii.

Chciałabym opowiedzieć wam o głównej bohaterce, ale w zasadzie nie mogę.  Nie dlatego, że nie chcę ale zwyczajnie nic o niej nie wiem bo . . . Doe sama nic o sobie nie wie, ani tego jak się nazywa, ani ile ma lat, ani nawet tego czy ma jakąś rodzinę. Dziewczyna cierpi na amnezję. Nie pamięta kompletnie  niczego. Któregoś dnia została znaleziona pobita i nieprzytomna, a policja nie była w stanie ustalić kim jest dziewczyna, której zaginięcia nikt nie zgłosił. 

Doe stała się bezdomna, a jedyną bliską jej osobą została poznana na ulicy Nikki. 

Dziewczyny trafiają do domu Kinga w którym jego przyjaciele urządzili mu przyjęcie powitalne z okazji odzyskania przez niego wolności. One nie są tam przypadkowo, mają pewien cel. 

Spotkanie Kinga i Doe oraz wszystko co wydarzy się później będzie jednym wielkim nieprzewidywalnym scenariuszem. 

„Na tacy leżały dwa talerze. Na jednym zobaczyłam kanapkę zawiniętą w biały papier z logo jakiegoś sklepu. Drugi tak naprawdę nie był talerzem. Okazało się, że to lustro. Rozsypano na nim biały proszek ułożony w trzy kreski i dodano zwinięty w rulon banknot. Obok zauważyłam paczkę z igłą, łyżkę, zapalniczkę i jeszcze jedną paczuszkę z jakimś ciemniejszym proszkiem.   – Co to ma być? – zapytałam.   – Śniadanie – powiedział z poważną miną. – Wybierz mądrze. Możesz wziąć z tacy tylko jedną rzecz. – Usiadł na łóżku naprzeciwko mnie.   – Czy to jakiś żart? – Kto wybrałby na śniadanie narkotyki?”

Wraz z kolejnymi stronami autorka ujawnia przed nami brutalny świat w jakim obraca się główny bohater „Kinga”. Bo kiedy handluję się narkotykami liczba wrogów rośnie wprost proporcjonalnie do ilości sprzedawanego białego proszku. 

Nieczęsto się zdarza, abym w równym stopniu jak głównych bohaterów, pokochała jakąś postać drugoplanową, a tak właśnie stało się w przypadku najbliższego przyjaciela Kinga czyli Preppy’ego. Sami się przekonacie, że ten przeklinający jak szewc i noszący na szyi kolorowe muchy handlarz narkotyków skradnie wasze serca. 


I uprzedzam lojalnie – końcówka wgniecie was w fotele, zrobi z waszych mózgów sieczkę i poczujecie się jakby ktoś właśnie walnął was młotkiem w głowę! Śmiem twierdzić, że to najlepszy cliffhanger jaki czytałam w tym roku w książce!   



Za możliwość recenzji i egzemplarz książki serdecznie dziękuję 

Wydawnictwu Kobiecemu!


niedziela, 26 listopada 2017

#19 "Turbulencja" - Whitney G.


    W to niedzielne popołudnie przybywam do was z recenzją zeszłotygodniowej premiery od wydawnictwa kobiecego czyli „Turbulencji” autorstwa Whitney G. Nie było to moje pierwsze spotkanie z pisarką, ale  pierwsze w polskim tłumaczeniuJak wypadło? Przekonajcie się sami i zapnijcie pasy bo czeka was seksowny lot.


      

    
Tytuł – „Turbulencja"
(oryg.Turbulence)
Autor – Whitney Gracia Williams
Tłumaczenie – Ryszard Oślizło
Wydawnictwo – Wydawnictwo Kobiece
Liczba stron – 480
Wydanie pierwsze – 2017
ISBN – 978-83-6574-084-7 



Gillian Taylor przyjechała do Nowego Jorku, aby spełniać marzenia i udowodnić swojej rodzinie, że nie jest nic nie znaczącą czarną owcą za jaką ją uważają. Czy jej się udało? Początkowo tak, aż wszystko się posypało. Teraz jako stewardessa w Elite Airways i dorabiająca sprzątaniem w ekskluzywnym apartamentowcu dziewczyna, po godzinach dzieli się swoim życiem na prowadzonym przez siebie blogu.

„Ja i Amy badamy wirusy i opracowujemy leki, Mia wyznacza kamienie milowe w rozwoju medycyny, Ben wygrywa każdą sprawę w sądzie, a ty (…) – Całymi latami, podczas wszystkich kolacji i zjazdów rodzinnych, wychwalano niezliczone sukcesy mojego rodzeństwa, a moje osiągnięcia kwitowano krótko: „No a Gillian … Jak to Gillian”.

Jake Weston jest trzydziesto-ośmio letnim pilotem, który w swoim zawodzie osiągnął już praktycznie wszystko, zdobywając nagrody i wyróżnienia mimo młodego wieku. Tak się dzieje kiedy wykonywana przez człowieka praca, jest jednocześnie jego wielką pasją.

Czy romans w pracy jest moralny? 
Pewnie  nie.
Ale czy to powstrzymało naszych bohaterów?
Zdecydowanie nie.
Czy był to bajowy romans?
Absolutnie nie.

Uwielbiam książki, które z początku wydające się zwykłym romansem w trakcie lektury intrygują czytelnika tajemnicą skrywaną przez jednego z głównych bohaterów. Co lepsze, wątek z sekretem jest tak pokierowany przez autora, że przez większą część książki nie podejrzewamy o co chodzi. To właśnie zaserwowała  nam Whitney w „Turbulencji”.

Gillian i Jake mają romans. Oboje zgodzili się na układ bez zadawania pytań o  życie osobiste. To miał być tylko seks, fizyczna relacja ale . . . jak to w takich historiach  bywa zawsze jedna ze stron zaczyna się wyłamywać. On zaczyna wiedzieć o niej coraz więcej, ona o nim nie wie praktycznie nic. Czy na końcu tej historii czyjeś serce zostanie złamane? Oczywiście.

"Dupek z 3A opowiedział jej dowcip o seksie w chmurach. Roześmiała się, a chociaż wiedziałem, że udaje, to byłem też pewny, że nie kłamie, mówiąc, że nigdy tego nie robiła na pokładzie. Zdradził ją kolor policzków. Dupek z 4C pocałował ją w rękę, gdy przyniosła mu kieliszek wina. Potem bawił się nim, flirtując z nią przez co najmniej trzy minuty. (Tak, kurwa, liczyłem)". 

Co do tajemnicy w „Turbulencji” to nie zdradzę, który z bohaterów ją skrywa. Po co mam psuć wam przyjemność z czytania? Powiem tylko tyle:

Co byście myśleli gdyby osoba z którą macie romans, znikała co trzeci tydzień i nie odbierała w tym czasie telefonów ani nie odpisywała na wiadomości? Albo co oznacza skrót PDE w dokumentach pracowniczych tej osoby?

Tą tajemnicę odkryjecie tylko jeśli sięgniecie po „Turbulencję”.


 Za możliwość recenzji i egzemplarz książki serdecznie dziękuję 

Wydawnictwu Kobiecemu!


niedziela, 19 listopada 2017

Wywiad - Mia Sheridan


Mia Sheridan - kobieta i matka na co dzień, ale dla mnie to przede wszystkim autorka jednych z najpiękniejszych historii jakie czytałam. Każda z jej książek to piękna emocjonalna, często niełatwa podróż, którą czytelnicy rozpoczynają wraz z pierwszymi stronami jej powieści


  Mia Sheridan




1) „Bez słów” była pierwszą twoją książką jaką przeczytałam i natychmiast skradła moje serce. Do tej pory jest na szczycie mojej listy ukochanych historii. Powiedz czy od początku chciałaś stworzyć bohatera, który jest inny niż wszyscy pozostali jacy do tej pory pojawiali się w romansach? Nieśmiałość i niepełnosprawność nieczęsto występują w książkach.  
Dziękuję bardzo! Tak, kiedy wymyśliłem postać Archera, absolutnie pragnęłam "innego" bohatera w gatunku romansu. Niedawno przeczytałam kilka książek z rzędu, w których bohaterowie się ze sobą mieszali i naprawdę chciałam napisać bohatera o różnych cechach . . . być może cechy, które nie były ogólnie uważane za seksowne, ale mogły być w odpowiednich ramach.

2) Pisane przez Ciebie historie nie są łatwe, lekkie i przyjemne – poruszają tematy trudne i zawsze wzruszają czytelników. Emocje odgrywają w Twoich książkach ważną rolę. Pisanie której z historii było najbardziej emocjonalne i poruszające dla samej Mii Sheridan?
Tak, staram się wlać w moje opowiadania jak najwięcej emocji, ponieważ książki emocjonalne to te, które pozostają ze mną. Są to te, które wciąż pamiętam lata po ich przeczytaniu. Powiedziałbym, że pisanie „Calder. Narodziny odwagi” było najbardziej emocjonalnym doświadczeniem w pisaniu, jakie miałam. Myślę, że nie tylko dlatego, że Calder został tak strasznie zdradzony (ta konkretna scena pozostaje jedną z niewielu, w których kiedykolwiek płakałam podczas pisania i rzadko płaczę podczas pisania), ale z powodu czystości miłości Caldera i Eden.

3) Pisanie książek to coś co zawsze było w Twoich planach czy może ta myśl dojrzewała w Tobie z biegiem czasu?
Nie, nigdy nie planowałam napisać książki, aż do dnia, w którym faktycznie usiadłam i zaczęłam pisać książkę!

4) Czy którykolwiek z Twoich bohaterów ma swój pierwowzór w życiu codziennym? A może jakieś ich cechy zostały zaczerpnięte od kogoś Ci bliskiego? 
Myślę, że czerpię z ludzi, których znam tu i tam. Nie mogę powiedzieć, że kiedykolwiek wymodelowałem jedną z moich postaci dokładnie po kimś w moim prawdziwym życiu, ale nie mogę poradzić,  że wykorzystuję cechy, które są mi znane - dobre i złe.

5) Czy możesz  zdradzić swoim fanom w Polsce nad czym obecnie pracujesz?
W tej chwili pracuję nad nowelką z serii „znaki miłości”! Nie mogę jeszcze powiedzieć, z którą książką jest połączona, ale jest połączenie. To będzie w styczniu.


Dokończ zdania, proszę:

1) Najważniejszy dzień w mojej karierze pisarskiej to . . . dzień, w którym skończyłam moją pierwszą książkę. To mi pokazało, że mogę to zrobić tak, jak wątpiłam, że to możliwe do tego dnia!

2) Jeśli mam blokadę pisarską to . . . mimo to piszę. Zawsze twierdzę, że mogę wrócić i to edytować później, ale nie mogę edytować pustej strony.

3) Chciałabym kiedyś napisać . . .  o cyrku! Po prostu muszę wymyślić jakąś historię.

4) Nigdy nie sądziłam, że . . . opublikuję książki w innych krajach - takich jak Polska! To nie mieści się w mojej głowie!

5) Najlepsza rzecz jaką usłyszałam o moich książkach to . . . że pewna szczególna historia sprawiła, że ktoś widział własną bolesną sytuację w innym świetle i że ją wyleczył. Nie ma nic więcej, o co mogłabym prosić w tej karierze.





1) "Archer's Voice" was your first book that I read and which immediately stole my heart. So far it is at the top of the list of my beloved stories. Tell me if you always wanted to create a hero, who is different from all the others that have appeared so far in romance books? Shyness and disability are not common in books.
Thank you so much! Yes, when I came up with Archer's character, I was absolutely craving a "different" sort of hero in the romance genre. I'd recently read several books in a row where the heroes all sort of blended together, and I really wanted to explore writing a hero with different qualities . . . perhaps qualities that weren't generally thought of as sexy, but that *could* be within the right framework. :)

2) The stories you are writing are not easy, light and fun - they touch difficult topics and they always touch the reader. Emotions play an important role in your books. Writing which story was the most emotional and moving for Mia Sheridan?
Yes, I do try to infuse as many emotions into my stories as possible as emotional books are the ones that tend to stay with me. They are the ones I can still recall years after reading them. I'd say that writing Becoming Calder was the most emotional writing experience I've had. I think it was not only because Calder was betrayed so horribly (that particular scene remains one of the only ones I've ever cried through while writing and I rarely cry while writing) but because of the purity of Calder and Eden's love. 

3) Writing books is something that has always been on your plan, or may this thought ripend in you over time?
Nope, I never planned to write a book until the day I actually sat down and started writing a book! 

4) Do any of your characters have their prototype in daily lives? Or have some of their features have been taken from someone close to you?
I think I draw from people I know here and there. I can't say I've ever modeled one of my characters exactly after someone in my real life, but I can't help but use characteristics that are familiar to me - good and bad. 

5) Can you tell your fans in Poland what you are working on right now?
Right now I'm actually working on a sign of love novella! I can't say yet which book it's connected to, but there is a connection. It will be out in January.


Finish sentences, please:

1) The most important day in my writing career is . . . the day I finished my first book. It let me know I could really do it as I'd doubted it was possible until that day!

2) If I have a writing blockade I . . . write anyway. I always say that I can go back and edit later, but I can't edit an empty page.

3) I would like to write sometime about. . . a circus! I just need to come up with a story.

4) I never thought that . . .  I'd publish books in other countries - like Poland! It blows my mind!

5) The best thing I've heard about my books was . . . that a particular story made someone see their own painful situation in a different light, and that it healed them. There is nothing more I could ever ask for from this career. 


sobota, 18 listopada 2017

#18 "Ciemna strona. Mud Vein" - Tarryn Fisher

Każdy kto zna albo chociaż kojarzy twórczość Tarryn Fisher wie, że nie piszę ona typowych książek - takich, których zakończenie czytelnicy mogą przewidzieć już po kilku rozdziałach. Autorka, której recenzję ostatniej wydanej w Polsce książki za chwilę przeczytacie, robi często niezły zamęt w głowach tych, którzy odważą się otworzyć każdą z jej książek. "Ciemna strona" zaintrygowała mnie z wielu powodów od genialnego blurba począwszy, na niesamowitej okładce skończywszy, która skądinąd przedstawia grafikę mojego ukochanego artysty Danny'ego O'Connora.


     

   Tytuł – „Ciemna strona.Mud Vein"
(oryg.Mud Vein)
Autor – Tarryn Fisher
Tłumaczenie – Jakub Małecki
Wydawnictwo – Sine Qua Non
Liczba stron – 320
Wydanie pierwsze – 2017
ISBN – 978-83-8129-029-6 

Jeśli macie wyobraźnię, to uruchomcie ją właśnie teraz. 

Budzicie się w obcym domu. 
Łóżko na którym leżycie nie jest wasze. 
Macie na sobie ubranie, które nie należy do was. 
Dziś są wasze trzydzieste trzecie urodziny. 

Teraz już wiecie w jakiej sytuacji znalazła się Senna Richards  autorka bestsellerowych książek, która jest główną bohaterką "Ciemnej  strony". 

Jeśli myślicie, że to impreza urodzinowa wymknęła się spod kontroli, to grubo się mylicie. Nawet nie wiecie jak bardzo... 

Kobieta obudziła się w domu na całkowitym pustkowiu, który otaczają jedynie połacie śniegu. Ostatnie, co pamięta Senna to spotkanie ze swoją agentką. 


„Ktokolwiek mnie tutaj zamknął, miał bardziej złowrogie zamiary niż dopuszczenie do tego, żebym zamarzła na śmierć.”


Teraz została uprowadzona, ale porywacz był dla niej łaskawy, bo nie zostawił jej w domu samej. Senna w jednym z pokojów odkrywa zakneblowanego i przywiązanego do łóżka mężczyznę. Kim jest? 

Senna nie musi zadawać sobie tego pytania, bo doskonale poznaję tego, który odegrał dużą rolę w jej przeszłości. Isaac Asterholder – lekarz, który kiedyś, pewnego grudniowego poranka uratował Sennie życie. Ale nie uratował go w trakcie ostrego dyżuru, kiedy Sienna zgłosiła się do szpitala, bo złamała rękę idąc po ośnieżonym chodniku. O nie. On uratował ją w zupełnie innej, bardziej brutalnej sytuacji. Isaac znalazł nieprzytomną Sennę na mało uczęszczanej trasie dla biegaczy. 

Ona się nie potknęła. 
Ona została napadnięta i zgwałcona.

Tak się poznali i tak zaczęła się ich dziwna relacja. Nie zostali parą, ale stali się kimś w rodzaju znajomych. Jednam któregoś dnia wszystko się skończyło. . .

Teraz oboje uwięzieni zostali w jednym domu z elektronicznym zamkiem na szyfr, strzegącym jedynych drzwi. Ale jaki porywacz zostawia swoim ofiarom kilkumiesięczne zapasy żywności? Może taki, który wcale nie chcę ich śmierci, a jedynie. . .


„W końcu się stąd wydostaniemy.
– Ktoś pozostawił nas tu na śmierć.
Gówno prawda. Całe to jedzenie. . .te zapasy. Komuś zależało, żebyśmy przeżyli.
– To ograniczona ilość jedzenia. Ograniczone zapasy.”


Gra jaką będą musieli stoczyć Senna i Isaac, aby odkryć prawdę, przyniesie odpowiedzi, jakich żadne z nich nie oczekiwało. 

Tarryn Fisher po raz kolejny pokazała genialną i mroczną stronę swojego autorskiego umysłu, a czytając „Ciemną stronę” z każdą stroną zastanawiasz się kto jest porywaczem i kiedy czujesz, że już znasz odpowiedź dostajesz obuchem w głowę.


sobota, 11 listopada 2017

#17 "Terapia" - Kathryn Perez

Nadszedł wreszcie ten moment kiedy mogę się z Wami podzielić moją przedpremierową recenzją „Terapii” autorstwa Kathryn Perez, książki będącej jednocześnie debiutem nowo powstałego Wydawnictwa NieZwykłego. Książkę skończyłam dwa dni temu, ale jest to jedna z tych historii o których myśli się długi czas po przeczytaniu ostatniej strony. Czy po lekturze „Terapii” sami będziemy potrzebować terapii? Myślę, że niektórzy tak.



      

 Tytuł – „Terapia”
(oryg.Teraphy)
Autor – Kathryn Perez
Tłumaczenie – Dorota Lachowicz
Wydawnictwo – Wydawnictwo NieZwykłe
Liczba stron – 470
Wydanie pierwsze – 2017
ISBN – 978-83-7889-541-1 


Zanim przejdę do merytorycznej części mojej recenzji chciałabym zadać Wam pytanie na które nie musicie odpowiadać w komentarzach, nawet tego nie oczekuję, ale proszę abyście odpowiedzieli sobie na nie w głowach.

Czy kiedykolwiek staliście się ofiarą albo byliście świadkiem przemocy fizycznej lub psychicznej w szkole? Albo znaliście lub słyszeliście o osobach będących jej ofiarami?

Niezależnie od tego czy odpowiedzieliście twierdzącą czy przecząco „Terapię” powinien przeczytać każdy dla którego ten temat nie jest obojętny. Bo i nie powinien być. Nigdy.

Jessica Alexander to uczennica liceum w którym każdy dzień nauki stanowi dla niej koszmar. Na pewno sami nie raz myśleliście sobie „nienawidzę szkoły”. W przypadku naszej bohaterki te słowa nabierają całkiem innego, przerażającego   znaczenia.

Bo jak można dzień w dzień wchodzić do budynku za murami którego czeka Was upokorzenie i wyzwiska? Jak byście się czuli gdyby pewna grupa osób traktowała Was jak śmiecia bez wartości, kogoś bez znaczenia, kogoś kto według nich nie zasługuję na nic?

Teraz już wiecie z czym na co dzień musi zmagać się Jess. Brak przyjaciół, własna matka, która nie stroni od alkoholu i terror jaki dziewczyna przeżywa w szkole to mieszanka wybuchowa, mieszanka na którą nie ma lekarstwa. Jessica radzi sobie z tym w jedyny sposób jaki uważa za słuszny, jedyny który choć na chwilę pomaga jej zapomnieć – tnie się żyletką, a dowody skrywa pod ubraniami.

Pewnego dnia dochodzi do sytuacji tak wstrząsającej, że samo czytanie tej sceny w książce było dla mnie ciężkim doświadczeniem. Jess zostaję zwabiona przez jednego z chłopaków pod pretekstem randki w pewne miejsce, w którym czeka ją koszmar. Koszmar zgotowany przez tą, która nienawidzi Jessici najbardziej z całej szkoły – Elizabeth.

„Wstawaj, głupia zdziro! Wstawaj i mi kurwa, oddaj! Co to za zabawa, jak nawet z nami nie walczysz?! – śmieje się głośno, rozglądając się, jak gdyby czekała na aplauz.”

Posiniaczone ciało, zakrwawiona twarz, złamane żebra i w efekcie utrata przytomności. W takim właśnie stanie dziewczynę znajduję Jace, który prywatnie jest związany z Elizabeth.

To właśnie ten moment, ta chwila zmieni w nieodwracalny sposób życie zarówno Jess jak i Jace’a.

"Kocham Cię dla Ciebie, Jess. Twoja przeszłość nie określa tego, kim jesteś."

Nie zdradzę Wam nic więcej, aby nie psuć nikomu przyjemności z czytania „Terapii”. Chociaż może zrobię to w inny sposób?

DEPRESJA . . .

ABORCJA  . . .

PRÓBA SAMOBÓJCZA . . .

TERAPIA . . .

ŚMIERĆ . . .


To czeka na Was jeśli odważycie się otworzyć pierwszą stronę „Terapii”, książki będącej emocjonalną karuzelą, przez którą już nigdy nie będziecie tacy jak wcześniej


Za możliwość recenzji i egzemplarz książki serdecznie dziękuję 

Wydawnictwu NieZwykłemu!

wtorek, 7 listopada 2017

#16 "Gwiazdor" - Laurelin Paige, Sierra Simone

We wtorkowy wieczór przybywam do Was z nową recenzją. Pytanie brzmi - czy kolejna książka od jednego z moich ulubionych wydawnictw czyli Wydawnictwa Kobiecego ponownie mnie zachwyciła? I jak wypadł duet pisarski z Laurelin Paige i Sierrą Simone w rolach głównych? Aby to sprawdzić nie pozostaję Wam nic innego jak zapoznać się z moją recenzją „Gwiazdora”.



       

           
      
Tytuł – „Gwiazdor”
(oryg.Porn Star)
Autor – Laurelin Paige, Sierra Simone
Tłumaczenie – Ryszard Oślizło
Wydawnictwo – Wydawnictwo Kobiece
Liczba stron – 472
Wydanie pierwsze – 2017
ISBN – 978-83-6574-029-8



On to aktor i reżyser.
Ona to aktorka.

Jeśli myślicie, że „Gwiazdor” będzie typowy filmowo – hollywoodzkim książkowym romansem to po części będziecie mieć rację ale . . .

Co jeśli Wam powiem, że Logan O’Toole i Devi Dare to aktorzy, ale w bardzo specyficznej filmowej branży? Takiej w której ubrania są zbędne? Takiej w której najczęstszym i właściwie jedynym potrzebnym rekwizytem jest łóżko? Wyczuwacie już co mam na myśli?

Tak. Oboje grają w filmach dla dorosłych.

Logan jest właścicielem świetnie prosperującej firmy O’Toole Films, która produkuję takie właśnie filmy w których sam także często gra. W wieku prawie trzydziestu lat osiągnął w tym specyficznym biznesie naprawdę sporo: ma piękny dom, samochód i o dziwo wsparcie swoich rodziców.

„Znasz mnie. Nie zaprzeczaj, wiesz, że tak jest. Może udajesz, że nie. Może skrupulatnie czyścisz historię przeglądanych stron. Może udajesz zaszokowaną, kiedy ktoś choćby wymówi słowo „porno” w twojej obecności.”

Devi to dwudziestojednoletnia dziewczyna, która od trzech lat grywa w filmach z kategorią wiekową 18+. Nadal zastanawia się co tak naprawdę chciałaby robić w życiu i jaki kierunek studiów wybrać.

Para spotkała się na planie filmowym tylko raz i choć od tamtego czasu minęły już trzy lata, to jak się okazało żadne z nich nie zapomniało o tym drugim. Teraz kiedy mają współpracować przy nowym projekcie wszystko może się zdarzyć.

„Byłam pewna, że od czasu spotkania na planie filmowym udało mi się zapomnieć o jego magnetyzmie, uroku i seksapilu. Myliłam się. Nadal emanował tym wszystkim. I to o wiele silniej. Co więcej, zaiskrzyło między nami.”

Jeśli chodzi o moją ocenę tej książki to powiem tak – nie jest to pozycja, która w jakiś sposób zapadnie w mojej pamięci, i wcale nie przez wątek z filmami dla dorosłych jaki został w niej wykorzystany, bo potencjał był ale moim zdaniem nie został on w pełni wykorzystany.

Myślę, że zbyt mało miejsca autorki poświęciły relacji samych bohaterów, a za bardzo skupiły się na wątku kręcenia filmów. Rozumiem, że to ważny element w całej historii ale jednak . . .

Wolałabym chyba także aby tylko jedno z bohaterów było aktorem w tej branży, a drugie zwykłą postacią. Wtedy byłoby chyba ciekawiej alle to tylko moje skromne zdanie.

Laurelin Paige jest jedną z moich ulubionych autorek jeśli chodzi o erotyki, natomiast książek Sierry Simone nie czytałam, ale słyszałam same pozytywne opinie o jej twórczości. Jak więc to się stało, że dwie świetne pisarki (prywatnie przyjaciółki) stworzyły w moim mniemaniu słabą książkę? Nie mam pojęcia ale wiem jedno – obie powinny pozostać przy samodzielnym pisaniu czyli tym co wychodzi im najlepiej.


Nie cała książka jest zła bo wymiany sms-ów między Loganem a Devi albo hipisowscy rodzice dziewczyny, to te elementy w książce, które wywoływały uśmiech na mojej twarzy. Jednak czy to ratuję całą historię? 


Za możliwość recenzji i egzemplarz książki serdecznie dziękuję 

Wydawnictwu Kobiecemu!