wtorek, 11 lutego 2020

#118 "Złe miejsce" - K.N. Haner


K.N. Haner zdążyła już przyzwyczaić swoich czytelników to tego, że jej książki to jazda na kolejce górskiej bez zabezpieczenia. Jazda, która dla bohaterów bywa nieprzewidywalna i szokująca. Nie inaczej jest w przypadku Złego miejsca” książki, która rozpoczyna duologię Niebezpieczni mężczyźni, a która już jutro tj. 12 lutego trafi oficjalnie do księgarń.




          Tytuł – „Złe miejsce"
           Autor – K.N. Haner
        Wydawnictwo – EditioRed
           Liczba stron – 336
         Wydanie pierwsze – 2020
        ISBN – 978-83-2836-576-6



Główną bohaterką książki jest Blaire Crawford, która dla przeciętnego obserwatora ma wszystko: olśniewającą urodę, posadę prezesa w firmie ojca i wielki dom na Wzgórzach Hollywood. Jedyne czego nie dostrzega  ten przeciętny obserwator to to, że wygląd Blaire jest także jej największym przekleństwem, praca u ojca to posada marionetki” mającej robić to co on każe, a piękna willa to złota klatka z której nie ma ucieczki.

Dzieciństwo naszej bohaterki nie było usłane różami, a ciągłe kłótnie rodziców, które ostatecznie zakończyły się rozwodem spowodowały, że Blaire była dzieckiem uwikłanym w wojnę dorosłych. Miłość rodzicielska, której tak bardzo łaknęła nigdy nie była jej dana. Nasza bohaterka była w błędzie myśląc, że kiedy osiągnie pełnoletniość wreszcie uzyska upragnioną wolność i sama będzie decydować o swoim losie. Niestety nie przewidziała, że jej ojciec ma już względem niej inne plany. Blaire zmuszona została do podpisania umowy z zachowaniem poufności, która zobowiązywała ją do pójścia na konkretne studia, odbycia stażu w konkretnym miejscu, a potem pracy w firmie ojca.


Jeśli zdaję wam się, że Blaire będąc córką swojego ojca mogła sobie pozwolić na totalny luz i nie robienie kompletnie niczego w jego firmie to jesteście w ogromnym błędzie. Henry Crawford był tyranem, manipulatorem i diabłem przyodzianym w drogi garnitur. Firma i interesy były dla niego najważniejsze, a kiedy sytuacja tego wymagała miał tajną broń, broń dzięki, której wszyscy klienci i kontrahenci wchodzili z nim w interesy. To Blaire była tą bronią – a raczej „wizytówką”, choć może raczej słowo panienka do towarzystwa” byłoby odpowiedniejsze. Nasza bohaterka na jedno słowo swojego ojca, musiała wykorzystywać swój wygląd i urok osobisty, aby najoporniejsi klienci wchodzili w biznesy z Henrym Crawfordem. Własny ojciec sprzedający ciało rodzonej córki dla swoich celów. Czy może być coś bardziej obrzydliwego?


Pewnego dnia Blaire dostała od ojca kolejne „zlecenie” – udział w bankiecie na którym miała spotkać się z bogatym, starym i obleśnym klientem, którego miała przekonać do robienia interesów z Crawfordem. Zrządzenie losu, pech, a może cud – nazwijcie to jak chcecie, ale jadąc na bankiet, kierujący samochodem ochroniarz Blaire zboczył z trasy, w wyniku czego doszło do wypadku, a auto wpadło do oceanu.

Czy śmierć mogła być dla Blaire jedynym ratunkiem oraz ucieczką od ojca będącego diabłem w owczej skórze? Czy oto właśnie nasza bohaterka dostanie swoją upragnioną wolność? No cóż…

Nic nie czułam. Nie mogłam otworzyć oczu. Byłam świadoma, że środek auta wypełnia woda, ale nic nie mogłam zrobić. Czy tak wygląda śmierć? Zastanawiałam się. Jeśli to faktycznie koniec, to nie było tak strasznie, jak każdy myśli. Moja dusza zawieszona była w próżni. Nie było bólu i strachu. A przynajmniej ja się nie bałam. Pomyślałam, jedynie, że w końcu będę wolna. Gdybym mogła, uśmiechnęłabym się szeroko i pokazała ojcu środkowy palec. Zostało mi jednak tylko czekać, aż nadejdzie ta chwila, w której moje życie się skończy.”

Śmierć nie nadeszła, a Blaire została uratowana i porwana przez tajemniczego mężczyznę, którego prawie cała twarz, oprócz ust ukryta była pod maską. Kim jest Phix? Wybawcą? A może raczej kimś, kto nie przestrzega żadnych zasad. Pewne jest jedno –  prawo nie jest tym, czym kieruję się w życiu, a przestępcza działalność którą się para, to coś co przynosi mu największą satysfakcję.


Sama Blaire musi zatem odpowiedzieć sobie na najważniejsze pytanie, czy bycie martwą dla świata i własnego ojca oraz więzioną przez człowieka w masce, jest lepsze niż jej poprzednie życie. Zwłaszcza, że Phix to człowiek, który nienawidzi sprzeciwu i wymaga posłuszeństwa.

A jakby tego było mało, ta historia ma też drugiego męskiego bohatera, którym jest David, czyli prawa ręka i ochroniarz Phixa. Niepozorny, ale mający duże znaczenie dla całej fabuły Złego miejsca”.


Jeśli w książce pojawia się wątek trójkąta miłosnego (ich dwóch i ona jedna), zazwyczaj już w początkowej fazie lektury danej książki wiem, po stronie którego z męskich bohaterów stoję. Niestety, albo i stety w tej historii dosłownie rwałam sobie włosy z głowy. Jestem wręcz przekonana, że taki był zamiar K.N. Haner – czytelnikiem miały targać sprzeczne emocje. Kiedy już myślicie, że znacie dobrze postać, dzieję się coś co sprawia, że macie ochotę ją wirtualnie zamordować. 

Co do postaci Blaire, to dość mocno irytowała mnie w kwestii swojej moralności i braku zdecydowania. Ale cóż ... kiedy człowiek ma zbyt duży wybór, sam czasem gubi się we własnych decyzjach. W tym co jest dobre, a co złe. W tym kto naprawde może jej pomóc, a kto ją wykorzystuję.


                                     Za możliwość recenzji i egzemplarz książki serdecznie dziękuję 
                                                                   Wydawnictwu EditioRed!

sobota, 1 lutego 2020

#117 "Tylko bądź przy mnie" - Laura Kneidl

  
W sobotnie popołudnie zapraszam na recenzję zeszłotygodniowej premiery „Tylko bądź przy mnie” autorstwa Laury Kneidl, będącej kontynuacją „Jednak mnie kochaj”. Czy tak jak ja, byliście ciekawi jakie zakończenie czeka na Sage i Lukę? Zastanawiałam się także jak autorka poradzi sobie z drugą częścią duologii, bo muszę przyznać, że pierwsza była naprawdę dobra.




     Tytuł – „Tylko bądź przy mnie"
       (oryg.Verliere mich. Nicht)
          Autor – Laura Kneidl
      Tłumaczenie - Joanna Grzelak
          Wydawnictwo – Jaguar
           Liczba stron – 440
         Wydanie pierwsze – 2020
         ISBN – 978-83-7686-862-2

Tylko bądź przy mnie zakończyło się dramatycznym rozstaniem głównych bohaterów. Święta Bożego Narodzenia, które Sage i Luka mieli spędzić z jego rodziną zamieniły się w koszmar, którego żadne z nich nie mogło przewidzieć. Sage, przekonana, że jej ojczym postawił ją w sytuacji bez wyjścia, zdecydowała się na dramatyczny krok zerwania z Luką, któremu nie mogła podać prawdziwego powodu swojej nagłej decyzji.

Sage po rozstaniu z Luką i wyrzuceniem jej przez niego z jego mieszkania, zatrzymała się w tanim i niechlujnym motelu. Tymczasowe lokum musi jej wystarczyć, dopóki nie znajdzie sobie czegoś, na co będzie ją stać. Szukanie nowego miejsca w trakcie roku akademickiego nie jest jednak łatwe, zwłaszcza kiedy ograniczają cię fundusze i własne, skrywane głęboko lęki.

Ból po rozstaniu z Luką wcale nie mija, lecz wzbiera na sile z każdym dniem. Najgorsze jednak miało dopiero nastąpić. Gdy April, siostrze Luki, z niemałym trudem udaje się zaprosić Sage na imprezę sylwestrową, ta ma tylko jeden warunek: aby nie było tam Luki. Niestety chłopak pojawia się na niej i to z ... nową dziewczyną u boku.


       Zamarłam. Miałam wrażenie,że świat zniknął i istniał tylko Luca. Znowu poczułam w brzuchu pełny tęsknoty ból, taki sam, jaki w nocy nie pozwalał mi zasnąć, tym razem w towarzystwie bolesneo kłucia w klatce piersiowej.
       Wstrzymałam oddech. Nie potrafiłam na niego patrzeć. Był zmieniony, ale jednak to był on. Tyle, że nie przpominał już Luki, który przed świętami leżał ze mną w łóżku. Teraz był to Luca, jakiego spotkałam w żeńskim akademiku: arogancki i pewny siebie. Na jego ustach błąkał się zarozumiały uśmieszek. (...) Jednak na mój widok twarz zaczeła mu się zmieniać i jego zimne spojrzenie przeszyło mnie jak sztylet.” 


April załamana warunkami w jakich mieszka Sage, namawia dziewczynę, aby ta wróciła do mieszkania jej i jej brata. Nasza bohaterka choć naprawdę tego nie chcę, nie ma wyjścia. Zwłaszcza, kiedy sam Luke odwiedza ją w jej obskurnym motelu i jej to proponuje.

Tylko jak ponownie mieszkać z pod jednym dachem z chłopakiem, który nadal tak wiele dla ciebie znaczy i ... wiedzieć, że nie możesz go mieć?

Zwłaszcza, że z czasem Luca daje do zrozumienia Sage, że nigdy nie przestała mu być obojętna. Czy zatem terapia grupowa na którą w tajemnicy przed innymi zaczyna uczęszczać nasza bohaterka, pomoże jej w uporaniu się z lękami i wyznaniu Luce prawdziwego powodu dla którego musiała go zranić, zrywając z nim?


„Jednak mnie kochaj” skradło mi serce dzieki głównemu bohaterwi, który swoją cierpliwością udowodnił Sage, że nie wszyscy mężczyźni mogą wywoływać lęk i strach. Chłopak dotarł do dziewczyny swoją śmiałością, ale jednocześnie spokojem i charakterem. O ile pierwsza książka była drogą prowadzącą do związku, o tyle druga opowiada o tym jak ludzie zachowują się, kiedy ten się rozpadnie. Sama fabuła „Tylko bądź przy mnie” rozwija się dość wolno i chyba dopiero końcówka wywołała we mnie jakieś silniejsze emocje. Miałam nieodparte wrażenie, że sama książka nabrała zbyt szybkiego tempa pod koniec, tak jakby autorka nie umiała rozłożyć równego tempa na całą historię.

Nie zaprzeczę, że „Tylko bądź przy mnie” czyta się przyjemnie, aczkolwiek w moim  odczuciu nie przebija ona swojej poprzedniczki.

Myślę za to, że niezwykle ważnym elementem tej historii, jest poruszenie przez autorkę tematu terapii grupowej na którą zaczyna uczęszczać główna bohaterka. Wątek ten bezapelacyjnie stanowi inspirację dla osób, które same zmagają się z różnego rodzaju problemami i lękami, a strach nie pozwala im na szukanie tego typu pomocy. W grupie raźniej, zwłaszcza jeśli jest to grupa, która nie ocenia innych przez żaden pryzmat, a zaczyna być dla drugiego człowieka ogromnym wsparciem.


 Za możliwość recenzji i egzemplarz książki serdecznie dziękuję 
              Wydawnictwu Jaguar!