Z twórczością Aly Martinez miałam już do czynienia przy okazji lektury, genialnego skądinąd „Release” jej pióra (po cichu liczę, że kiedyś ta historia pojawi się i u nas). Za to z końcem października w Polsce swoją premierę miał pierwszy tom dylogii PODWÓJNY ŻAL czyli „Pisane z żalem”. O tym co sprawiło, że ta książka totalnie mnie... zaskoczyła w kilku(nastu) zdaniach poniżej.
Caven Hunt to dwudziestodziewięcioletni mężczyzna, który właśnie świętuje wraz ze znajomymi ogromny sukces zawodowy. Sprzedaż założonego przez niego jeszcze w college'u oprogramowania do rozpoznawania twarzy, pewnemu gigantowi technologicznemu, zapewniło jemu i jego wspólnikowi sumę bagatela sześciuset osiemdziesięciu sześciu milionów dolarów. Czy cokolwiek może popsuć taki wieczór? Owszem i wcale nie są to sąsiedzi narzekający na zbyt głośną muzykę, a... dzwonek do drzwi mieszkania Cavena po otwarciu których zastaję tam... noworodka i krótki list.
Caven,
przepraszam. Nie chciałam, żeby do tego doszło. To nasza córka Keira. Zawsze będę ją kochać. Dbaj o nią najlepiej jak potrafisz.
Pisze to z żalem.
Hadley
Nasz bohater nie przypuszczał, że jedna przygoda sprzed kilku miesięcy powróci do niego pod postacią nowego życia. Caven nigdy nie planował mieć dzieci, a teraz stanął oko w oko ze swoim największym koszmarem. Kiedy test DNA potwierdził jego pokrewieństwo z małą dziewczynką, a poszukiwania jej biologicznej matki nie przyniosły rezultatu, do naszego bohatera zaczęło docierać, że od teraz jest odpowiedzialny za tego małego człowieka. Mimo ogromnego strachu i niepewności przed nieznanym, Caven postanowił wziąć się w garść i pogodzić z faktem, że jest ojcem.
Od tych wydarzeń minęło kilka lat w trakcie których nasz bohater, nie tylko dojrzał emocjonalnie, ale i nauczył się jak być najlepszym tatą dla swojej rezolutnej i uroczej córki Rosalee, której nadał imię po swojej zmarłej mamie. Caven nie przypuszczał, że jedno przyjęcie z okazji czwartych urodzin dziewczynki wywróci jego ustabilizowane życie do góry nogami. Pojawienie się Hadley wywołało ogromny szok i zamieszanie, a Caven musiał zdecydować, czy pozwolić kobiecie na jakikolwiek kontakt z Rosalee.
Aly Martinez napisała historię pełną trudnej przeszłości, bolesnych wyborów i uczuć z którymi walczą bohaterowie. Mimo, iż "Pisane z żalem" zawiera się w niecałych trzystu stronach, to autorce w zupełności wystarczyło miejsca, aby przedstawić w nich pełną paletę emocji. Jeśli miałabym opisać tą historię jednym słowem, to użyłabym określenia - NIEPOZORNA. Aly Martinez nie tylko potrafi skraść fabułą serce czytelnika, ale umie także mocno go zaszokować. W moim przypadku miało to miejsce na dokładnie 108 stronie, kiedy to autorka zaserwowała bardzo mocny plot-twist, który totalnie mnie zaskoczył. Ale to i tak nic w porównaniu z tym, co przynosi ostatni rozdział tego tomu. Byłam świadoma, że skoro PODWÓJNY ŻAL to dylogia, kwestią bezsporną był fakt, że "Pisane z żalem" zakończy się cliffhangerem. Ale nawet ja (samozwańcza królowa przewidywania wielu rzeczy) nie sądziłam, że Aly Martinez zrzuci taką BOMBĘ. Lubię książki, które potrafią zaskoczyć, ale kocham te, których lekturę kończę zbierając szczękę z podłogi. "Pisane z żalem" bezapelacyjnie należy do tej drugiej kategorii.
Wydawnictwu Papierówka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz