wtorek, 20 lipca 2021

#181 "Pod przykrywką. Bromance" - Lyssa Kay Adams

      Po jakże fantastycznym pierwszym tomie serii Bromance „Klub książki”, z nieskrywaną ciekawością i zniecierpliwieniem wyczekiwałam premiery jego kontynuacji. W „Pod przykrywką” autorka postanowiła dać fabularne pole do popisu Liv i Bradenowi, czyli siostrze Thei i najlepszemu przyjacielowi Gavina – bohaterów, których małżeństwo męski klub książki ratował w poprzednim tomie. Mam nadzieję, że jesteście ciekawi czym tym razem zaskoczyło pióro pani Adams.




   Tytuł – „Pod przykrywką. Bromance"
       (oryg. Undercover Bromance)
         Autor – Lyssa Kay Adams
    Tłumaczenie - Edyta Świerczyńska
          Wydawnictwo – Kobiece
            Liczba stron – 376
         Wydanie pierwsze – 2021
         ISBN – 978-83-6689-014-5


Liv Papandreas to uparta i samowystarczalna kobieta, która na co dzień pracuje w bardzo ekskluzywnej restauracji, wykorzystując swoje kulinarne wykształcenie i umiejętności. Prestiż, jaki niesie ze sobą to stanowisko wiążę się jednak z jedną niedogodnością, która jest dla naszej bohaterki niczym cierń - cierń zwany Roycem Prestonem. Liv z trudem znosi swojego szefa – celebrytę, który na pierwszy rzut oka jest czarujący i elokwentny. Jednak pod tą powłoką kryje się gnuśny, zadufany, arogancki i butny człowiek, który uważa że wolno mu wszystko. Jako główny cukiernik 'Savoy', Liv zaspokaja wymagające i wysublimowane podniebienia elity Nashville, serwując niebiańsko dobre i piekielnie drogie desery. Jednym z najbardziej ekskluzywnych łakoci przygotowywanych przez kobietę jest sułtkanka – czekoladowa babeczka nasączona szampanem, okraszona łyżeczką jadalnego złota i podawana z gałką lodów z ugandyjskiej wanilii. Kiedy pewnego wieczoru Liv wraz z szefem serwują sułtankę do vipowskiego stolika, nasza bohaterka nie spodziewa się, że zamówił ją dla siebie i swojej towarzyski Braden Mack - jeden z najbliższych przyjaciół jej szwagra i jednocześnie właściciel najgorętszych klubów w mieście. Gdy podanie deseru kończy się katastrofą, a piekielnie droga babeczka ląduje na kolanach towarzyszki Bradena, Liv wie że to tylko kwestia czasu, aż jej szef wybuchnie ze złości z powodu owego incydentu. Wezwanie na dywanik po pracy tylko utwierdziło w niej złe przeczucia. Kobieta nie spodziewała się jednak, że stanie się świadkiem molestowania seksualnego jakiego jej szef-tyran dopuścił się na innej pracownicy Savoya.

Kiedy Braden Mack zdecydował się wydać tysiąc dolarów na wykwintny deser nie spodziewał się, że poda go Liv Papandreas. Nawet jeśli jego randka nie poszła po jego myśli, to znajoma twarz szwagierki jego najlepszego przyjaciela okazała się najlepszym akcentem tego pechowego wieczoru. Kiedy okazuję się, że Liv straciła pracę, Braden postanawia jej pomóc proponując posadę w jednym z jego klubów. Dumna dziewczyna odrzuca jego propozycję pracy, ale przyjmuję inną - dla niej dużo ważniejszą.

Nasi bohaterowie postanawiają zewrzeć szyki dla dobra sprawy, którą jest publiczne zdemaskowanie Royce'a Prestona. Liv i Braden nie cofną się przed niczym, aby świat zobaczył prawdziwą twarz kulinarnego mistrza – twarz człowiek wykorzystującego swoją pozycję, aby móc bezkarnie molestować żeńską część personelu.

Czy pod pretekstem wspólnego frontu przeciwko seksualnemu przestępcy naszej parze będzie pisane książkowe „i żyli długo i szczęśliwie”?


Jeszcze przed lekturą „Pod przykrywką” dochodziły do mnie sygnały jaki problem Lyssa Kay Adams poruszyła w tej książce i muszę przyznać, że zrobiła to w naprawdę trafiający do czytelnika sposób. Temat molestowania seksualnego w pracy i mobbing, których dopuszczają się przełożeni na swoich podwładnych to wątek, który praktycznie nie był do tej pory poruszany w literaturze kobiecej, a we współczesnych czasach dzięki wielu ruchom, zaczyna być o nim głośno. Bo to zjawisko to fakt – często skrzętnie ukrywany, zamiatany pod dywan, który dla wielu kobiet jest powodem do wstydu i także o tym jest ta książka.

Podoba mi się to, jak w tej historii autorka złamała typowy romansowy schemat w który zazwyczaj to kobieta jest tą pragnącą stabilnego związku, a mężczyzna wzbrania się przed monogamią. W „Pod przykrywką” Liv przedstawiona jest jako kobieta bojąca się odrzucenia i głębszych uczuć, co wywołane jest wydarzeniami sprzed lat, kiedy zawiódł ją najważniejszy mężczyzna w życiu każdej małej dziewczynki – jej własny ojciec. Braden jako czarujący, bezpośredni i pewny swoich atutów człowiek, powoli dostrzega, że romanse z książek istnieją też w prawdziwym życiu, a miłość może pojawić się w najmniej spodziewanym momencie.

Moje serce po raz kolejny skradł męski klub książki, którego niepisanym szefem jest Braden. Jak tu nie kochać panów, którzy czytając romanse zgłębiają tajniki uwodzenia kobiet? Poza dojrzałością z jaką autorka podeszła do tematu molestowania, Adams ponownie zachwyciła mnie humorem w fabule, dialogami wyjętymi żywcem z najlepszych kabaretów i uroczym wątkiem romantycznym.


- Okej, zasady są takie: każdy musi kupić co najmniej jedną powieść do przedstawienia jako propozycję następnej lektury klubowej. Nie ma zasłaniania okładek. A jeśli ktoś zapyta, nie kupujecie jej na prezent, tylko dla siebie. Są pytania?

- A co, jeśli ktoś nas rozpozna? - burknął Gavin. (…)

- No i co z tego? - odpowiedział pytanie Malcolm, inna znana twarz i biegacz miejscowej drużyny futbolowej. - Bez przerwy psioczymy na toksyczne zmaskulinizowane społeczeństwo, które wpędza nas w poczucie wstydu za upodobanie do romansów, a mimo to wciąż kupujemy je w tajemnicy. Po raz wreszcie wyjść z cienia i przyznać się do nich.


Końcówka książki przyniosła mi nieco irytacji wywołanej zachowaniem głównej bohaterki i jej wyolbrzymioną (moim zdaniem) reakcją na zatajenie pewnych faktów z przeszłości przez Bradena. Nie zmieniło to jednak mojego całościowego odbioru tej książki, którą uważam za cudowną kontynuację serii.


                               Za możliwość recenzji i egzemplarz książki serdecznie dziękuję 
                                                                   Wydawnictwu Kobiecemu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz