piątek, 9 lipca 2021

#178 "Nagie serca" - Colleen Hoover

       Colleen Hoover to nie Remigiusz Mróz, jeśli chodzi o ilość pisanych i wydawanych co roku książek. Czy to źle? Absolutne nie, bo to sprawia, że wyczekiwanie na każdą kolejną powieść pióra autorki jest najsłodszą możliwą torturą. Pod koniec tego miesiąca do polskich księgarni trafią „Nagie serca”, które przeczytałam latem zeszłego roku w oryginale, a teraz dzięki Wydawnictwu Otwartemu miałam przyjemność ponownie zatopić się w tej historii w polskim tłumaczeniu. 




          Tytuł - "Nagie serca"
           (oryg. Heart Bones)
         Autor – Colleen Hoover
     Tłumaczenie - Matylda Biernacka
           Wydawnictwo – Otwarte
           Liczba stron – 336
         Wydanie pierwsze – 2021
         ISBN – 978-83-8135-104-1


Ładny dom.

Kochający rodzice.

Grono oddanych przyjaciół.


Wspaniała perspektywa prawda? Kto o tym nie marzy? Beyah Grim nigdy nie miała żadnej z tych rzeczy. Miejsce w którym mieszka ciężko nazwać domem, kiedy wystarczy jedno silniejsze uderzenie, aby ściany zaczęły się sypać. Uzależniona od narkotyków matka, dla której ważniejsze było zapewnienie sobie kolejnej działki, niż posiłku dla córki. Ojciec z którym praktycznie nie utrzymuje kontaktu. Jedna przyjaciółka, która zdążyła już wyjechać na studia. Beyah dobrze wie, jak to jest być głodną czy pozbawioną matczynej miłości i zainteresowania dziewczyną. Doskonale zna też smak walki o siebie i lepszą przyszłość. Dzięki zdobyciu stypendium siatkarskiego już za kilka miesięcy będzie mogła rozpocząć nowe, lepsze życie w Pensylwanii studiując na Uniwersytecie Stanowym. Kiedy pewnego dnia po powrocie do domu Beyah zastaję martwą z przedawkowania matkę, jej plany zaczynają sypać się jak domek z kart. Jedyną szansą na przeczekanie tych kilku miesięcy dzielących ją od wyjazdu na studia jest zamieszkanie z ojcem, który w jej życiu... bywa, a nie jest.

Pobyt w pięknym letnim domu z ojcem, jego nową żoną i jej córką z początku jest dla naszej bohaterki iluzją, czymś co ciężko jej przyswoić. Bo kiedy nie musisz głodować, kiedy masz kogoś, kto się tobą interesuję, a twój pokój wygląda jak z pięknego nadmorskiego katalogu czujesz się nieswojo, bo nie jesteś przyzwyczajona do takiej... normalności w życiu. I zaczynasz dostrzegać, że może zasługujesz w życiu na coś więcej...

Beyah nie przypuszczała, że pobyt na półwyspie Bolivar przyniesie jej nie tylko lepsze życie, ale i znajomość mieszkającego po sąsiedzku chłopaka. Nasza bohaterka nie chciała tych uczuć, które zaczął w niej stopniowo wywoływać, zwłaszcza kiedy za kilka miesięcy miała wyjechać do Pensylwanii i nie oglądać się wstecz. Jednak Samson sprawił, że się uśmiechała i pierwszy raz w życiu miała kogoś, kto ją rozumiał.


- Kiedy jesteś uboga, masz coś, do czego możesz dążyć. Cele, które cię ekscytują. Może to dom twoich marzeń albo wakacje, albo nawet kolacja w restauracji w piątkowy wieczór. Ale im więcej masz pieniędzy, tym trudniej znaleźć coś, co by cię ekscytowało. Masz już dom swoich marzeń. Możesz w każdej chwili polecieć w dowolne miejsce na ziemi. Możesz zatrudnić prywatnego szefa kuchni, który będzie szykował dla ciebie każde jedzenie, jakiego zapragniesz. Ludzie nieposiadający pieniędzy sądzą, że wszystkie te rzeczy dają satysfakcję, ale to nieprawda. Możesz wypełnić swoje życie ładnymi rzeczami, ale ładne rzeczy nie wypełnią dziur w twojej duszy.

- A co wypełnia dziury w duszy?

Samson lustruje przez chwilę moją twarz.

- Fragmenty duszy kogoś innego.


Czy letnia znajomość może znaczyć coś więcej? Czy może stać się uczuciem na całe życie? Beyah będzie musiała odpowiedzieć sobie na wiele pytań dotyczących relacji z Samsonem. Zwłaszcza kiedy dotrze do niej jak mało o nim wie. Bo żadna z udzielanych zdawkowo przez Samsona odpowiedzi dotyczących jego życia nie przygotuje ją na prawdę. Prawdę, która złamie ich już i tak poturbowane życiem serca.


Gdyby książkę oceniać ilością wylanych przy jej lekturze łez, to ta historia mogłaby w moich utonąć. Bo kiedy przez ostatnie kilkadziesiąt stron wzruszenie odbierało mi zdolność wyraźnego widzenia, wiedziałam już jak ciężko będzie mi ubrać w słowa opinię o historii Beyah i Samsona. Teoretycznie znałam fabułę książki po lekturze jej oryginału w zeszłym roku, ale czy to umniejszyło moim emocjom? Absolutnie nie. „Nagie serca” to nie tylko piękna historia miłosna dwojga młodych ludzi. Hoover oplotła ją słowami wdzierającymi się czytelnikowi prosto do wnętrza umysłu, a przede wszystkim serca. To chyba właściwe słowa w połączeniu ze stylem autorki dają największą moc tej książce i stanowią jej ogromny atut.


                      Za możliwość recenzji i egzemplarz książki serdecznie dziękuję 
                                                           Wydawnictwu Otwartemu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz