MOI DRODZY!
Ostatnie 365 dni były dla mnie - jako blogera naprawdę
wyjątkowe. W sierpniu świętowałam pierwszy rok istnienia BOOKSbyMAGS, co dla
starych wyjadaczy blogosfery może nie wydawać jakimś wielkim wyczynem, ale dla
mnie był i jest to powód do dumy. Zaczynałam od niczego, a dziś mam coś, co przynosi mi frajdę i z czego czerpię przyjemność każdego dnia, mogąc pisać o przeczytanych książkach utrzymywać z wami stały kontakt chociażby przez fanpejdż na Facebook’u. Koniec roku to dla wielu czas podsumowań. Czas więc na małe książkowe podsumowanie mijającego roku. Nie będę się bardzo rozpisywać, bo recenzję każdej historii z poniższego zestawienia mogliście (i nadal możecie) przeczytać na blogu,
ale pokrótce przedstawię wam moje „the best of 2018” i „the worst of 2018” , które przeczytałam w
mijającym roku.
NAJLEPSZA KSIĄŻKA
"Wszystkie nasze obietnice" – Colleen Hoover
Nie myślcie sobie, że wybrałam tą książkę tylko dlatego, że napisała ją moja ulubiona autorka. Absolutnie nie. Ta książka to dla mnie nie tylko piękna historia, ale także swego rodzaju drogowskaz. Jeśli kiedyś wyjdę za mąż i w moim małżeństwie zaczną pojawiać się rysy i problemy z którymi będzie nam ciężko sobie poradzić to wiem, że wrócę do tej książki i przeczytam ją wraz z moim mężem. Historia Quinn i Grahama to dla mnie jedna z najpiękniejszych jak i najsmutniejszych książek jakie dane mi było przeczytać w mijającym roku. Po jej lekturze łzy ciekły mi po policzkach wartkim strumieniem, ale wcale tego nie żałuję. Ta książka daje do myślenia, zmusza do refleksji i sprawia, że człowiek inaczej patrzy na wiele spraw.
NAJWIĘKSZE ROZCZAROWANIA
"Anti-Stepbrother.Antybrat"– Tijan
"Poniżenie” – Stylo Fantome
"Srebrny łabędź" - Amo Jones
W zasadzie nie będę się tutaj rozdrabniać na drobne. W każdym z trzech powyższych przypadków były to moje pierwsze spotkania z twórczością tych autorek i niestety żadna w większym stopniu mnie nie zaintrygowała, tak jak bym tego oczekiwała. Te trzy historie kompletnie mnie nie kupiły. Kiepsko skonstruowane fabuły i postaci, których większości zachowań moja logika nie mogła ogarnąć to główne zarzuty jakie mam w stosunku do tego tria. Na pewno nie są to książki do lektury których kiedykolwiek powrócę.
Najlepszy książkowy cliffhanger
„Soulless” – T.M. Frazier
T.M. Frazier to autorka, która była moim największym odkryciem w 2017 roku. A "Soulless" wydana u nas w mijającym roku idealnie wpisuje się do tegorocznej kategorii najlepszego cliffhangera. Uprzedzam, że aby w pełni zrozumieć co mam na myśli musicie przeczytać poprzednie części czyli "Kinga", "Tyrana" i "Lawless". Ta książka to żadna słodka historia, ale dość brutalna opowieść, mimo to na pewno jedna lepszych jakie dane mi było w tym roku przeczytać. A cliffhanger? No cóż - wbił mnie w fotel na długie tygodnie po lekturze. Kocham takie momenty w książkach po których po prostu brakuje słów i to był właśnie jeden z nich. Autorka napisała świetną książkę i zakończyła ją w takim stylu, tak wielką bombą, takim zwrotem akcji, że czekanie na następną część do dla mnie istna tortura.
Najlepsza zagraniczna książka
„Verity” - Colleen
Hoover
Kolejna książka Hoover zapytacie? Dobra już wyjaśniam. Ta kobieta do tej pory rozkochiwała mnie w każdym romansie jaki wyszedł spod jej pióra. Była i jest znana z książek, które zachwycają i łamią serca by potem złożyć je ponownie w całość. Kiedy więc postanowiła napisać coś zupełnie innego i ogłosiła, że jej kolejna książka zaliczać się będzie do gatunku kryminał/thriller pomyślałam - oho albo będzie klapa albo Colleen stworzy bombę. I stworzyła. Oj stworzyła majsterszyk, który tak namieszał mi w głowie, że szok. Liczę, że 2019 rok przyniesie nam polskie wydanie tej historii i modlę się, aby Wydawnictwo Otwarte zrobiło to jak najszybciej. Tą książkę spokojnie mogłabym spokojnie zaliczyć także do poprzedniej kategorii z najlepszym cliffhangerem. Bo kiedy myślałam, że wiem już wszystko o tej historii, nagle dostałam obuchem w głowę. Dosłownie nie wierzyłam w to co czytam. Droga Colleen - zaczęłam się bać twojego szalonego umysłu.
Najlepsza polska książka
„Zapomnij o mnie” – K.N. Haner
Kasia postanowiła zaryzykować i napisała w nowym dla siebie gatunku New Adult. I w mojej ocenie stworzyła najlepszą książkę w swojej autorskiej karierze. Kiedy książka od pierwszych akapitów zaczyna wywoływać we mnie tak wiele emocji jak ta historia, to już wiem, że jest dobrze. W trakcie lektury "Zapomnij o mnie" poznałam bohaterów których pokochałam i których znienawidziłam. Dostałam trzymającą w napięciu historię, której końca sama nie przewidziałam. Były łzy, była radość, był smutek i było niedowierzanie. Kasia! Chcę więcej takich historii!
Największe odkrycie
Seria „Bad Boy’s Girl” – Blair Holden
Fenomen Wattpada okazał się także ... fenomenem dla mnie. Od czasu do czasu lubię skusić się na literaturę młodzieżową, ale kompletnie nie spodziewałam się, że moje pierwsze spotkanie z twórczością Blair Holden okaże się takim pozytywnym zaskoczeniem. Ta seria kupiła mnie przede wszystkim genialnymi dialogami, dzięki którym dosłownie płakałam ze śmiechu. Sarkastyczne komentarze głównych bohaterów utorowały sobie drogę do mojego serca i już tam pozostały.
Dla mnie z kolei Wszystkie nasze obietnice to największy zawód tego roku :) nie kupiłam tej historii. A bad Boys girl to super seria :D
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Nie czytałam żadnej z tych książek, chociaż Wszystkie nasze obietnice, będą czytać niebawem. 😊
OdpowiedzUsuńDla mnie Zapomnij o mnie jest jedną ze słabszych książek. Bardzo przereklamowana.
OdpowiedzUsuńBad Boy's Girl super seria, a co do "Zapomnij o Mnie" dawno nie czytałam tak bezsensownej książki. O ile Lubię książki K.N. Haner, tak ta była dla mnie ogromnym rozczarowaniem.
OdpowiedzUsuń