poniedziałek, 25 kwietnia 2022

#222 "Don't leave me" - Lena Kiefer

     Nie lubię się żegnać - zwłaszcza z bohaterami, którzy skradli spory kawałek mojego serca. Dlatego właśnie mojej recenzji „Don't leave me” - ostatniego tomu serii pióra Leny Kiefer, towarzyszyć będzie zapewne spora nuta refleksji. Jesteście ciekawi jak zakończy się historia Kenzie i Lyalla? Jest tylko jeden sposób, żeby się przekonać.



        Tytuł - "Don't leave me"   
         (oryg. Don't leave me)
           Autor – Lena Kiefer
     Tłumaczenie - Katarzyna Łakomik
          Wydawnictwo – Jaguar
           Liczba stron – 448
         Wydanie pierwsze – 2022
        ISBN – 978-83-8266-103-3

Kenzie i Lyall nie mieli pojęcia, że ich powrót z Korfu zamieni się w koszmar, a wspólne plany na dalszą przyszłość staną pod wielkim znakiem zapytania. Aresztowanie chłopaka na lotnisku i zarzuty jakie mu postawiono, wywołały nie tylko medialną burzę, ale i rodzinną katastrofę – a jak mogliśmy się już przekonać, Hendersonowie nie akceptują skandali – zwłaszcza takich, które mogą zaszkodzić ich cennej reputacji.

Nikt nie chciałby żyć z łatką mordercy, niestety to właśnie o odebranie życia innej osobie, zostaje oskarżony Lyall. Kiedy kilka lat temu Kilmore, wstrząsnęła śmierć Adaline Warner – jego byłej dziewczyny, wszystko wskazywało na samobójstwo. Więc kiedy teraz, przypadkowy spacerowicz natrafia w miejscu tamtej tragedii na nóż ze śladami krwi dziewczyny i odciskami palców Lyalla Hendersona - świat, pani prokurator, media oraz część rodziny Hendersonów sprawcę dostrzegają tylko w jednej osobie - naszym bohaterze.

Głównym tłem fabularnym dla „Don't leave me” staje się proces sądowy oraz żmudna próba udowodnienia niewinności Lyalla. Mimo wsparcia ze strony ukochanej, kuzyna, siostry i rodziców, nasz bohater z każdym mijającym dniem (spędzonym najpierw w areszcie śledczym, a potem domowym z elektroniczną bransoletką na nodze) uświadamia sobie, że walka o coś, co brał do tej pory za pewnik czyli swoją wolność, nie będzie taka łatwa jak początkowo zakładał. Kiedy kolejne zeznania świadków i poszlaki przedstawiane przez prokuraturę coraz bardziej pogrążają Lyalla, on sam zaczyna godzić się z faktem, że ława przysięgłych i sędzia wydadzą wyrok, który odbierze mu wszystko.


Don't leave me” stanowi naprawdę znakomite zakończenie całej serii. Lena Kiefer nadając fabule swego rodzaju "sherlockowskiego" sznytu, sprawiła że czułam się niczym wspomniany detektyw, próbujący rozwikłać zagadkę. Sama relacja głównych bohaterów w tym tomie została wystawiona na największą próbę. Z podziwem patrzyłam w trakcie lektury na niesamowitą siłę i wiarę Kenzie, która nawet przez chwilę nie przestała być podporą dla Lyalla - nawet wtedy, gdy on sam tracił już resztki nadziei.

Pozwolę sobie także zwrócić uwagę na bohatera drugiego planu, czyli Finlaya Hendersona. Kuzyn Lyalla swoim niezaprzeczalnym urokiem skradł moje serce już w poprzednich częściach cyklu, ale tutaj dokładając niesamowitą zawziętość i bezłomną wiarę sprawił, że pokochałam go jeszcze mocniej.



Za możliwość recenzji i egzemplarz książki serdecznie dziękuję 
Wydawnictwu Jaguar!


poniedziałek, 4 kwietnia 2022

#221 "Druga szansa" - Kylie Scott

     Dziś na recenzencką tapetę wzięłam „Drugą szansę” pióra, pochodzącej z australijskiego Queensland - Kylie Scott. Co ciekawe, miałam już okazję czytać tą historię w języku angielskim kilka lat temu. Jeśli jesteście ciekawi, jak wypadł mój powrót do tej książki w polskim wydaniu, zachęcam do lektury poniższej recenzji.




         Tytuł - "Druga szansa"   
             (oryg. Repeat)
           Autor – Kylie Scott
     Tłumaczenie - Emilia Skowrońska
         Wydawnictwo – NieZwykłe
            Liczba stron – 296
         Wydanie pierwsze – 2022
         ISBN – 978-83-6702-284-2

Główną bohaterką historii jest dwudziestopięcioletnia pracownica banku - Clementine Johns, która zostaje napadnięta, obrabowana i pozostawiona na pewną śmierć. Po odzyskaniu przytomności w szpitalu okazuje się, że ukradziona torebka to najmniejszy problem z jakim przyjdzie się zmierzyć dziewczynie. Uraz głowy spowodował bowiem amnezję, wskutek czego Clementine utraciła wspomnienia związane zarówno z obecnymi w jej życiu ludźmi, jak i wydarzeniami z przeszłości. Dzięki pomocy starszej i odrobinę nadopiekuńczej siostry stara się odnaleźć w tej trudnej sytuacji. Zdeterminowana Clementine nie poprzestanie jednak wyłącznie na dość szczątkowych informacjach uzyskiwanych siostry, a skieruje się do salonu tatuażu - miejsca w którym pracuje chłopak z którym jak wszystko wskazuje, zerwała niedługo przed atakiem.

Brak zachwytu na twarzy Eda z powodu tej wizyty, Clementine dostrzeże już od pierwszej sekundy wejścia do jego salonu. Mimo jej wyjaśnień dotyczących aktualnej sytuacji zdrowotnej, mężczyzna będzie mocno zdystansowany w stosunku do dziewczyny, która niedawno złamała mu serce.

Pytanie brzmi, czy nasi bohaterowie będą w stanie i na siłach, by rozpracować swoją skomplikowaną relację? I jak wpłynie na to fakt, że uznawany na początku za przypadkowy atak na Clemetine, może wcale taki nie był? Bo kiedy ktoś niszczy jej samochód, a potem oblewa farbą witrynę antykwariatu w którym od niedawna pracuję – dziewczyna zacznie przeczuwać, że ktoś faktycznie jej zagraża.


Kiedy czytałaś już kiedyś jakąś książkę i wracasz do niej po kilku latach, mogą wydarzyć się dwie rzeczy. Albo tamten zachwyt, który wtedy czułaś powróci i utwierdzi cię w opinii albo uświadomisz sobie, że od tamtego czasu przeczytałaś już tyle książek, że teraz mając porównanie do nich, uznasz ją za mocno przeciętną/słabą. 

Z przykrością muszę przyznać, że "Druga szansa" wylądowała u mnie w tej drugiej grupie. Główni bohaterowie byli bez charakteru, a ich osobowości dość płasko nakreślone. Obawiam się, że jeśli zapytacie mnie za miesiąc jakie imiona nosili, to nie będę wam w stanie tego powiedzieć. W wielu momentach sama nie wiedziałam, o co tak naprawdę bohaterom chodzi, a cała ich relacja była mocno nijaka. Sam wątek amnezji to ciekawy i dość rzadko poruszany temat w romansach obyczajowych, co stanowi atut historii. Do pozytywów zaliczę także fakt pozostawienia oryginalnej okładki w polskim wydaniu, bo zdecydowanie jest to mężczyzna z wyglądu przypominający Eda.



                                 Za możliwość recenzji i egzemplarz książki serdecznie dziękuję 
                                                                        Wydawnictwu Luna!