poniedziałek, 9 kwietnia 2018

#37 "Anti-stepbrother.Antybrat" - Tijan

Kiedy średnia ocena książki na Goodreads to 4.14, a na Lubimy czytać 7.19 to człowiek spodziewa się w miarę dobrej pozycji. Tak właśnie przedstawiają się statystyki na w/w portalach czytelniczych odnośnie „Anti-stepbrother.Antybrat”, książki której recenzję przeczytacie poniżej. Czy moja opinia o niej sprawi, że wspomniane cyferki poszybują w górę? A może książka zaliczy spadek? Przekonajcie się sami jak wypadło moje pierwsze spotkanie z twórczością Tijan Meyer, pisząca po prostu jako Tijan.




     


Tytuł – „Anti-stepbrother.Antybrat"
     (oryg. Anti-stepbrother)
          Autor – Tijan
   Tłumaczenie – Kamil Maksymiuk
       Wydawnictwo – Kobiece
        Liczba stron – 448
      Wydanie pierwsze – 2018
     ISBN – 978-83-6574-082-3


Teoretycznie książka nie jest żadną skomplikowaną historią. Już po samym tytule możecie domyślić się, że jej motywem przewodnim jest zakazana relacja między główną bohaterką, a jej przyrodnim bratem. Czytałam już niejedną książkę, poruszającą taką tematykę, więc co nieco o tym wiem i mogę sobie porównać jak poszczególne autorki poradziły sobie z takim motywem.

Główną bohaterką „Anti-Stepbrother” (pozwólcie, że będę się posługiwać takim tytułem bo nie mogę zdzierżyć tego „Antybrata”), jest Summer, której ojciec po śmierci jej matki ponownie się ożenił. Nawiasem mówiąc macochą dziewczyny została kobieta, która opiekowała się jej matką w hospicjum – nie oceniam tego, ale może te dziwne relacje w rodzinie Summer są genetyczne? Nasza główna bohaterka wraz „nową mamą”, która w zasadzie jest naprawdę miła i traktuję Summer jak rodzoną córkę, dostała w "gratisie" przyrodniego brata Kevina. Chłopak był bardzo popularny w liceum do którego uczęszczała też Summer i nie mógł on narzekać na zainteresowanie przedstawicielek płci przeciwnej. Summer także nie był on obojętny. Zatem, gdy Kevin wyjechał na studia, dziewczyna pomyślała, że jeśli będą studiować na tym samym uniwersytecie, to Kevin potraktuję ją wreszcie na poważnie, stanie się jakimś cudem monogamistą i wreszcie będą mogli być razem. Serio Summer?

„Ale z niego dupek. Tym razem nie miałam na myśli Cadena. Kevin przespał się ze mną trzy miesiące temu, a potem kazał mi wierzyć, że nie spotyka się z nikim na poważnie. Myślałam że teraz będziemy mogli być razem, skoro mieliśmy uczyć się w tym samym college’u, ale on był zakochany w innej dziewczynie. W dziewczynie, z którą spotykał się inny chłopak.”

Miałam wrażenie, że samo zachowanie dziewczyny jak i podejście do tego co czuła i na co liczyła w związku z Kevinem było tak nie logiczne, że aż raziło mnie po oczach. Zapomniałam wspomnieć, że Summer i Kevin przespali się ze sobą tylko raz - w noc zakończenia przez dziewczynę liceum.

Summer na jednej ze studenckich imprez poznaje Cadena, członka bractwa do którego należy też jej przyrodni brat. Mało tego, Caden i Kevin nie darzą się sympatią.

A więc główny wątek w  „Anti-stepbrother” to taki w zasadzie trójkąt miłosny. Ona przez kilka dobrych lat kochała się w przyrodnim bracie, potem poznała jego wroga i nagle zaczęło do niej docierać, że uczucia do brata do nic w porównaniu do uczuć względem jego odwiecznego wroga. Nic w tym nowego ani odkrywczego. Oj Tijan mogłaś się bardziej postarać.

A teraz najlepsze. Ta książka to jak już wspominałam w moim poście na FB istna „Moda na sukces”, tylko z uniwersytecką młodzieżą w rolach głównych. Nie żartuję. W pewnym momencie zastanawiałam się, czy nie zacząć robić notatek, tak się tych relacji w książce namnożyło. Także w telegraficznym skrócie.


Summer ma przyrodniego brata Kevina w którym się podkochuje.
Dziewczyna zaczyna coś czuć do Caden’a – wroga Kevina i członka tego samego co on bractwa.
Caden ma brata Marcusa.
Dziewczyną Marcusa, na początku książki jest Maggie, która będąc z nim jeszcze w związku spotyka się potajemnie z Kevinem.
Opiekunką roku Summer i jej nową najlepszą przyjaciółką jest Avery, która kiedyś była z Marcusem, potem ten zostawił ją dla Maggie, a kiedy ta zaczęła spotykać się z Kevinem, Avery postanowiła znowu dać mu drugą szansę.
Avery i Maggie były kiedyś przyjaciółkami.

Na pewno o czymś jeszcze zapomniałam, ale musicie mi wybaczyć, bo tego w tej książce było naprawdę sporo.

Ogólnie rzecz biorąc książka jest słaba. Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Tijan i z przykrością muszę stwierdzić, że raczej ostatnie. Postacie w „Anti Stepbroher” są nijakie i śmiem stwierdzić, że bez charakteru. Dopiero pod koniec książki coś się ruszyło, bo pojawił się wątek trzeciego brata Marcusa i Cadena, który mnie odrobinę zaintrygował, ale nawet on nie uratował książki.


Za możliwość recenzji i egzemplarze książek serdecznie dziękuję 
Wydawnictwu Kobiecemu!


19 komentarzy:

  1. Książka nie w moim stylu i raczej odpuszczę sobie tę książkę ;)

    Pozdrawiam
    https://ksiazki-czytamy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie też nie powaliła na kolana. Bardzo przeciętna książka. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O matko, ta fabuła jest tak zła :D. Dobrze, że przeczytałam Twoją recenzję, bo miałam tę książkę w planach! ;o. W sumie bardzo podobna jest też powieść "O krok za daleko" Abbi Glines. Do tej pory nie wiem, co mnie skłoniło do przeczytania tego dzieła... :D.

    https://biblioteka---moniki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Jedni tę książkę chwalą inni krytykują, ale ja nie mam ochoty sprawdzać, do której grupy należę.:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tijan faktycznie lubi dramaty w stylu Mody na sukces - w Fallen Crest postawiła na jeszcze większe dramaty i to wszytko w jednej rodzinie xD. Tę książkę również czytałam i w sumie całkiem mi się podobała, choć to nie tak, że nie widzę jej wad, bo te są całkiem oczywiste. Ale to takie moje guilty pleasure :D.
    Natomiast w piórze autorki zakochałam się przy okazji Broken and Screwed, ale do tej pory żadna inna jej powieść nie doskoczyła do tej poprzeczki ;).

    OdpowiedzUsuń
  6. No to faktycznie Moda na sukces, ciężko się połapać, tylko zastanawiam się skąd tak wysokie oceny na portalach? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie czytałam, ale widziałam sporo wysokich ocen i dobrych opinii. Jednak ja po nią i tak nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie czytałam, ale wiele o niej słyszałam i niestety raczej nie sięgnę po nią, to nie moja tematyka...
    http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/04/szpilki-za-milion-izabela-szylko.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie moja bajka i nie sięgnę po nią

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam wrażenie, że rynkiem zbytu dla tych książek są przeważnie napalone nastolatki... Ani to mądre, ani porywające...

    OdpowiedzUsuń
  11. Ostatnio, w kazdej ksiazkce ktora czytam w tym stylu, glowna bohaterka jest glupia.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kurde, pierwsza negatywna opinia o tej książce jaką znalazłam O.O Jednak jakoś mam ochotę na tą powieść.

    OdpowiedzUsuń
  13. Sama tematyka mnie nie przyciąga i raczej nie mam jej w planach ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Sam cytat wywołam we mnie faceplama, więc podziękuję.
    Ja się już przestalam sugerować ocenami na LC, często nijak nie mają się do moich prywatnych odczuć. Bardziej opieram się na tym, co piszą blogerzy, do których mam zaufanie.

    OdpowiedzUsuń
  15. O tej książce słyszałam mieszane opinie. Jedni chwalą, drudzy negują. A ja sama do końca nie jestem przekonana. Nie jest to gatunek, po którym sięgam. Sama historia też wydaje się dość prosta i nieangażująca, a mimo to w jakiś dziwny sposób kusi. Może kiedyś przeczytam, ale jeszcze nie teraz.
    Szkoda, że ty też się rozczarowałaś.

    Pozdrawiam ciepło ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie mam czasu na takie lekkie lektury, akurat nie takie o jakiej dziś piszesz. ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Z pewnością to nie lektura dla mnie :) a po Twojej opinii będę omijać szerokim łukiem :)
    Book Beast Blog

    OdpowiedzUsuń
  18. Oh nie, to kompletnie nie dla mnie ;) może jak będę mieć 80 lat :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie nie, omijam ją szerokim łukiem :)

    OdpowiedzUsuń