wtorek, 16 czerwca 2020

#124 "Podróż nieślubna" - Christina Lauren


     Dziś chciałabym podzielić się z wami przedpremierową recenzją „Podróży nieślubnej” autorstwa Christiny Lauren. Tworzące pod tym pseudonimem literackim dwie amerykańskie pisarki Christina Hoobs oraz Lauren Billings rozkochały mnie w swojej twórczości już kilka dobrych lat temu, kiedy w moje ręce trafiły książki z serii „Piękny drań”. Czy powrót do twórczości Christiny Lauren okazał się zawodem, a może wręcz przeciwnie – utwierdził, że to dalej dobrze naoliwiona pisarska maszyna? Przekonacie o tym tylko, jeśli skusicie się do lektury poniższej recenzji.




Tytuł – „Podróż nieślubna"
(oryg.The Unhoneymooners)
Autor – Christina Lauren
Tłumaczenie - Nina Dzierżawska
Wydawnictwo – Poradnia K
Liczba stron – 336
Wydanie pierwsze – 2020
ISBN – 978-83-6600-594-5



Główną bohaterką historii jest Olive Torres, którą poznajemy w dniu ślubu jej bliźniaczki jednojajowej - Ami. Mimo, iż z zewnątrz siostry są jak dwie krople wody, to z charakteru nie mogłyby się bardziej różnić. Olive to chodzący pech i jeśli komuś ma przytrafić się coś złego to … tak zgadliście, spotka to właśnie ją. Ami z kolei to urodzona optymistka i jednocześnie perfekcjonistka, której wszystko się udaje – zwłaszcza wygrywanie wszelkiego rodzaju loterii i konkursów. Swoje szczęście wykorzystała nawet przy organizacji najważniejszego dnia w jej życiu zdobywając darmowego DJ-a, sukienki dla druhen czy cały bufet.

Złe samopoczucie i pech Olive potęguję także sukienka druhny, którą zapewniła jej siostra – okropna zielona kreacja z satyny w której nasza bohaterka czuje się jak … wielka puszka 7UP-a.

A zatem...

Ślub Ami był? Perfekcyjny.
Przyjęcie weselne natomiast? Totalna katastrofa.

Gdy goście weselni jeden po drugim zaczęli wymiotować i cierpieć na okropne bóle brzucha okazało się, że doszło do zbiorowego zatrucia owocami morza podawanymi w bufecie. Jedynymi, którzy zachowali zdrowie byli nasza główna bohaterka, która ma uczulenie na owoce morza, więc w ogóle ich nie jadła oraz … brat pana młodego i jednocześnie drużba – Ethan, który nigdy nie jada niczego podawanego w bufecie.

Czyżby pech wreszcie odpuścił Olive? Była na to wielka szansa biorąc pod uwagę, że uchroniła się przed zatruciem, a w dodatku Ami poprosiła ją, aby ta pojechała za nią w podróż poślubną na Maui, bo w przeciwnym razie wycieczka przepadnie. Darmowe wakacje na egzotycznej wyspie są chyba tym, co Olive przyda się teraz najbardziej. Niestety świeżo upieczony mąż Ami poprosił o to samo swojego brata Ethana. Tak właśnie doszło do tego, że Olive i Ethan lecą na nieswoją podróż poślubną.

UPS. Chyba zapomniałam wam wspomnieć o najważniejszej kwestii. Olive i Ethan to … wrogowie, którzy delikatnie mówiąc za sobą nie przepadają. Ale czego się nie robi dla dobra sprawy i darmowej wycieczki na egzotyczną wyspę.

„- Lord Voldemort to przy tobie przyjemniaczek.
Ethan wzrusza ramionami,a potem unosi rękę i zaczyna drapać się po policzku.
- W sumie moglibyśmy oboje pojechać.
Mrużę oczy i mam nadzieję, że nie wyglądam, jakbym w głowie przeprowadzała rozbiór logiczny jego wypowiedzi, choć w gruncie rzeczy tak jest. Brzmiało to tak, jakby zaproponował, że moglibyśmy pojechać...
- W ich podróż poślubną? - pytam z niedowierzaniem.
Kiwa głową.
- Ty i ja? Razem?
Kolejne skinięcie.
- Jesteś naćpany?”



Jak to mawiają: granica między miłością, a nienawiścią jest naprawdę bardzo cienka. W przypadku Olive i Ethana okaże się ona … cieniutka niczym nitka.

„Podróż nieślubna” to naprawdę świetna pozycja: lekka, pełna poczucia humoru oraz odprężająca. Już sama okładka sprawia, że czuć w powietrzu klimat wakacyjnych podróży i ma się ochotę na dalekie wyprawy. Christina Lauren jak zwykle w swoich książkach pokazały relacje głównych bohaterów w oparciu o znakomite docinki i przytyki, do których dochodzi między Olive i Ethanem. Warto też zaznaczyć, że główny bohater, nie jest zadufanym milionerem i prezesem jakiejś wielkiej firmy - jakich jest chyba przesyt w wielu romansach. Ethan to raczej typ stonowanego nerda i m.in. tym kupiła mnie jego postać. Autorki zafundowały nam także kilka zwrotów akcji – może nie jakichś drastycznych, ale czytelnik na pewno będzie czerpał przyjemność z odkrywania niektórych kart tej historii.


                                   Za możliwość recenzji i egzemplarz książki serdecznie dziękuję 
                                                                 Wydawnictwu Poradnia K!



1 komentarz: