sobota, 2 czerwca 2018

#46 "Bez lęku" - Mia Sheridan


Pisanie recenzji przy takich temperaturach, jakie panują obecnie na zewnątrz stanowi nie lada wyzwanie, ale twardym trzeba być, nieprawdaż? Dlatego zaopatrzona w coś zimnego do picia, z głową pod parasolem i nogami na słońcu, postanowiłam podzielić się z wami moimi przemyśleniami na temat najnowszej książki Mii Sheridan, która skądinąd jest jedną z moich ulubionych autorek. Premiera „Bez lęku” zbliża się wielkimi krokami, bo to już za cztery dni, czyli 6 czerwca każdy fan jej twórczości będzie mógł dzierżyć swój własny egzemplarz książki w dłoniach. Zapraszam zatem na przedpremierową recenzję lektury, która muszę przyznać wywołała we mnie dość sporą konsternację.

   


           Tytuł – „Bez lęku"
          (oryg.Midnight Lily)
          Autor – Mia Sheridan
     Tłumaczenie - Aleksandra Żak
         Wydawnictwo – Otwarte
           Liczba stron – 328
        Wydanie pierwsze – 2018
        ISBN – 978-83-7515-480-1

Głównym bohaterem „Bez lęku” jest Holden Scott. Mężczyzna miał wszystko o czym mężczyzna w jego wieku mógł marzyć: pasję, jakim był sport; fanów, którzy ko uwielbiali i kobiety, które się na niego rzucały, ale jedno wydarzenie pociągnęło Holdena na samo dno. Śmierć najbliższego przyjaciela, którego znał od dzieciństwa, którego traktował jak rodzonego brata, sprawiła, że nasz bohater stał się autodestrukcyjny. Alkohol, kobiety, a co najgorsze uzależnienie od leków przeciwbólowych sprawiły, że jego życie stanęło na rozdrożu.

Holden, mimo tego co się stało w jego życiu, chcąc pokonać nałóg i wrócić do formy dla siebie i dla drużyny, która jest dla niego ważna, postanowił przyjąć ofertę jednego z przyjaciół i zamieszkać na jakiś czas w jego domku letniskowym w lesie. Miejsce oddalone od najbliższej cywilizacji o ponad sto kilometrów, w całkowitej głuszy, otoczone przyrodą ma być dla Holdena oazą, dzięki której odzyska równowagę i siły do życia, a  przede wszystkim zwalczy jego słabość do środków przeciwbólowych.

Nasz bohater nie przypuszczał jednak, że okolica nie jest tak wyludniona, jak zapewniał go Brandon. Wkrótce po przyjeździe Holden, początkowo przekonany, że ma halucynacje albo zwidy, wywołane zażywanymi tabletami i ilością pitego alkoholu, odkrywa, że widziana przez niego na skraju lasu ludzka sylwetka to Lily, mieszkająca w okolicy dziewczyna.


"Cokolwiek to było, ledwie uchwyciłem to aparatem - ale coś tam było. Powiększyłem obraz jeszcze bardziej, ale nie dało się zobaczyć co to dokładnie jest - zdjęcie było rozmyte. Może kawałek białe tkaniny? Ciemne włosy?"


Sytuacja wyda się Holdenowi dość dziwna zważając na to, że jak zapewniał go przyjaciel, jedyne zabudowania w okolicy, to opuszczony szpital psychiatryczny, który został zamknięty wiele lat wcześniej.


Nasi bohaterowie, mimo, iż nie zdradzają na swój temat zbyt wielu szczegółów, tej drugiej osobie, zaczynają spędzać ze sobą czas, spacerując po lesie i odkrywając, że zaczyna ich łączyć coś niezwykłego. Lily, nie jest jednak świadoma, że Holden jest gwiazdą amerykańskiego futbolu, a mężczyzna nie ma bladego pojęcia, gdzie konkretnie mieszka dziewczyna. To jednak nie przeszkadza im rozwijać nowo rozpoczętej relacji.

Jeśli myślicie, że jest to typowa dla Mii książka, to muszę wyprowadzić was z błędu. Owszem jest eteryczna, romantyczna i taka do jakich przyzwyczaiła nas autorka, ale powiem szczerze, że Mia zaskakuję tą książką.

Uwierzycie, że cliffhanger (a przynajmniej ja tak uznałam to co się stało) pojawia się tutaj w samym środku książki? I jest to taki zwrot akcji, że musiałam cofnąć się jedną stronę, żeby przekonać się czy aby dobrze przeczytałam, to co przeczytałam.


Powiem tak - nie jest to najlepsza książka Mii, powiedziałabym, że znajdzie się tak pośrodku mojej listy książek jej autorstwa, ale nie zmienia jednak to faktu, że czytało się ją naprawdę ciekawie, zwłaszcza kiedy w połowie książki dostajemy taki zwrot - zwrot o 360 stopni, ba chyba nawet o 1000 stopni.

I właśnie za ten zwrot akcji w środku książki należy się Mii wielkie chapeau bas.


                             Za możliwość recenzji i egzemplarz książki serdecznie dziękuję 
          Wydawnictwu Otwartemu!


8 komentarzy:

  1. Nie jest to mój gatunek książek i nawet jeśli kiedyś będę szukać czegoś z tej kategorii to raczej nie ta książka.
    Co do temperatury na zewnątrz to też nie sprawia ona iż człowiekowi się nic nie chce mimo kilku rzeczy które powinienem zrobić ;)

    Pozdrawiam
    https://ksiazki-czytamy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś kolejną osobą, która zwróciła uwagę na zwrot akcji :D Nie mogę się doczekać premiery!

    OdpowiedzUsuń
  3. Strasznie chcę przeczytać tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Zupełnie nie mój typ książek, ale polecę ją kilku osobom ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam twórczości autorki, ciekawa jestem czy mi by się spodobała ta historia ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nawet nie wiesz, jak ci zazdroszczę, że mogłaś ją przeczytać! Mimo iż nie jest najlepsza. ;)

    OdpowiedzUsuń