poniedziałek, 21 września 2020

#133 "Park Avenue" - Penelope Ward/Vi Keeland

    Duetu autorek Penelope Ward i Vi Keeland nie trzeba chyba nikomu przedstawiać, a już na pewno nie fankom romansów. Ich książki to doskonałe połączenie chemii między głównymi bohaterami jak i dialogów pełnych świetnego humoru. Dzisiejsza recenzja to kolejny przykład tego, jak panie świetnie uzupełniają się w swojej pracy, pisząc w duecie. „Park Avenue” to wrześniowa premiera od wydawnictwa Editio Red, którą pochłonęłam w dwa dni, a o której opowiem wam więcej poniżej.




          Tytuł – „Park Avenue"
        (oryg.Park Avenue Player)
    Autor – Penelope Ward/Vi Keeland
     Tłumaczenie - Edyta Stępkowska
         Wydawnictwo – EditioRed
            Liczba stron – 400
         Wydanie pierwsze – 2020
        ISBN – 978-83-2836-693-0


Elodie Atlier to piękna i bystra kobieta, dla której uroda jest jednocześnie błogosławieństwem jak i przekleństwem. Na co dzień jednak, to jak wygląda, pomaga jej w pracy. Zapytacie czym zatem zajmuję się nasza bohaterka? Nie, nie jest panią do towarzystwa. Firma, dla której od dwóch lat pracuję, świadczy usługi zbierania dowodów do spraw rozwodowych, a sama Elodie wspiera prywatnych detektywów w wywiadzie operacyjnym i obserwacji. Zajęcie to przez długi czas było idealną pracą dla naszej bohaterki, zwłaszcza że sama ma bardzo negatywny stosunek do zdradzających mężczyzn, po tym jak kilka miesięcy po ślubie nakrykła swojego męża z inną.


Czasem jednak warto zmienić coś w swoim życiu, a dla Elodie miała być to zmiana pracy. Kiedy w drodze na rozmowę o posadę niani, przytrafiła jej się samochodowa stłuczka, nie podejrzewała, że za konfrontację z zabójczo przystojnym kierowcą drugiego samochodu, przyjdzie jej jeszcze zapłacić. Kiedy nasza bohaterka wreszcie dotarła do celu, okazało się, że osoba poszukująca opiekunki dla swojej jedenastoletniej bratanicy z którą mieszka, to nie kto inny jak gbur z którym miała stłuczkę.


Tupet, cięty język Elodie, a przede wszystkim wcześniejsza samochodowa konfrontacja nie pomogły jej w trakcie rozmowy z Hollisem LaCroix, więc jej rozmowa kwalifikacyjna z góry skazana była na niepowodzenie. Nasza bohaterka nie ma jednak w zwyczaju tak łatwo się poddawać, zwłaszcza że kiedy wychodząc z biura swojego niedoszłego pracodawcy, zdążyła już poznać rezolutną Hailey – jego bratanicę, którą miałaby się zajmować.


Elodie wróciła zatem do biura Hollisa, a dzięki swojej upartości i darowi przekonywania udało jej się go namówić, aby dał jej szansę na udowodnienie, że nadaję się do tej pracy i będzie umiała dogadać się z Hailey.


Już po krótkim czasie Hollis zorientował się, że Elodie to najlepsze co mogło przytrafić się jego bratanicy. Problem w tym, że temperament i niezły charakterek kobiety zaczął go przyciągać i fascynować, a nie odpychać jak na początku. Kiedy dodać do tego urodę Elodie, mamy mieszankę wybuchową której ciężko oprzeć się Hollisowi.


Problem jednak w tym, że mężczyzna bardzo dawno temu sparzył się na związku z kobietą, która była miłością jego życia, więc od tamtego czasu wyrzekł się on jakichkolwiek głębszych relacji damsko-męskich. Po drugie Hollis za żadne skarby nie chcę, aby Hailey ucierpiała w razie gdyby jego ewentualna relacja z Elodie nie skończyła się dobrze. Jak to mówią – łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić.


„Park Avenue” mogłoby być zwyczajnym romansem z dużą nutą humoru, jednak ta książka ma do zaoferownaia znacznie więcej niż się poczatkowo może wydawać. Nie zdradzę wam dlaczego ostatnie 100 stron książki zwyczajnie sobie przepłakałam, co rzadko zdarza się w przypadku powieści tych autorek. „Plot twistu” jaki serwują w tej historii Penelope i Vi, żaden czytelnik nie mógł chyba przewidzieć. Czasem po prostu przeszłość jednej osoby i teraźniejszość drugiej splatają się ze sobą w najmniej oczekiwany sposób.


Historia Hollisa i Elodie poza tą emocjonalną końcówką, ma w sobie także to, za co wszyscy kochają pióro duetu Keeland/Ward. Autorki są specjalistkami w tworzeniu relacji hate/love i ta jest tu świetnie przedstawiona. Poza tym postać drugoplanowa w osobie jedenastoletniej Hailey jest nietuzinkowa i na pewno skradnie wasze serca.


                               Za możliwość recenzji i egzemplarz książki serdecznie dziękuję 
                                                                   Wydawnictwu EditioRed!

1 komentarz:

  1. W najbliższym czasie nie planuję sięgać po tę książkę ,chociaż może w przyszłości to się zmieni.

    OdpowiedzUsuń