Bywają różne książki – zabawne, wzruszające, refleksyjne. Od czasu do czasu trafiam też na takie, które w swoim wnętrzu kryją coś więcej. Do „Loveless” Alice Oseman podeszłam z wielkimi nadziejami – nadziejami, które urosły nie tylko po cudownym „Heartstoperze”, ale i po zapowiedziach z fragmentami samej książki, które niesamowicie do mnie trafiały. Czy jesteście zatem ciekawi, co myślę na świeżo po lekturze tej historii?
Główną bohaterką książki jest osiemnastoletnia Georgia Warr, którą czeka kolejny etap edukacji - tym razem ten uniwersytecki, czyli rozpoczęcie studiów na kierunku filologii angielskiej w Durham. Z dala od rodzinnego domu, ale uzbrojona w dwójkę wspaniałych przyjaciół dziewczyna jest pełna nadziei, ale i obaw. Nadziei na to, co może się wydarzyć, ale także obaw o to, że to nigdy nie nastąpi.
Georgia nigdy nie była zakochana, co ma również związek z tym, że przed nią był jeszcze pierwszy pocałunek czy seks. Nasza bohaterka liczyła, że studia i nowe środowisko pomogą jej ''odhaczyć'' wszystko z powyższej listy. No bo skoro wszyscy wokół (zarówno w tym realnym otaczającym ją świecie, jak i tym fikcyjnym jej ukochanych romansów) tego doświadczają, to ją też to spotka. Prędzej czy później. Prawda? PRAWDA?
Czasami jednak dostrzeżenie, a potem zaakceptowanie pewnego stanu rzeczy jest trudniejsze niż nam się wydaję. Pogodzenie się z niektórymi faktami napawa często strachem i niepewnością. Georgię otaczało przeświadczenie, że coś musi być z nią nie tak. Bo dlaczego nigdy się nie zakochała? Dlaczego myśl o pocałowaniu kogokolwiek wywoływała w niej niedające się w żaden sposób wytłumaczyć obawę i strach? To nie jest normalne - mówiła. Dlaczego nie mogę mieć tego co inni - pytała. Co jest ze mną nie tak – krzyczała.
Słyszycie Georgię? Jej głośny, wyraźny i pełen niepewności krzyk.
CO JEST ZE MNĄ NIE TAK?!
„Loveless” jest nieidealnie idealną książką. Oceniając ją obiektywnie – pod względem językowym i fabularnym jest poprawna. Chyba forma komiksowo-graficzna jaką zaprezentowała w „Heartstoperze” Oseman dużo bardziej przypadła mi do serca. Tutaj dość długo wchodziłam w rytm fabuły, który momentami (zwłaszcza na początku) był nużący.
Prawda jest jednak taka, że żadne moje powyższe mniej pozytywne uwagi nie odbiorą tej książce najważniejszego – przekazu, który niesie dumnie niczym żołnierz swój miecz po wygranej bitwie. Nie da się w żaden sposób zaprzeczyć, że „Loveless” to opowieść, która jest ważna i była potrzebna – dla świata, dla społeczeństwa, dla osób jak Georgia. Poszukiwanie własnej tożsamości i zgłębianie orientacji seksualnej powinno być czymś normalnym, ale przez presję czy swego rodzaju kanony i normy społeczne stało się dla wielu przerażającym, dezorientującym, a nawet wewnętrznie przygniatającym niczym imadło doświadczeniem. A nie powinno takie być. Nigdy.
Historia Georgii oraz jej droga do akceptacji siebie, jako osoby aseksualnej i aromantycznej, czyli takiej, która nie odczuwa do nikogo ani pociągu romantycznego ani seksualnego, to niezwykle ważna pozycja w literaturze YA. Uważam, że wielu młodym osobom (targanym wątpliwościami, niepewnością, strachem) może dać ona siłę, której nie są w stanie odnaleźć nigdzie indziej.
WSZYSTKO JEST OK. Z WAMI. GEORGIAMI NA CAŁYM ŚWIECIE.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz