sobota, 23 marca 2019

#91 "Mroczna miłość", "Mroczne pożądanie" - T.M. Frazier


W sobotę na recenzencką tapetę postanowiłam wziąć książki autorki, która moje serce skradła ponad dobry rok temu. Mimo, iż Wydawnictwo Kobiece wydawanie w Polsce książek T.M. Frazier rozpoczęło od „Kinga”, to nie jego historia stanowi początek twórczości autorki. W 2013 roku Frazier zadebiutowała w USA serią The Dark Light of Day, która dopiero teraz pojawiła się w naszym kraju. „Mroczna miłość” i  towarzysząca jej nowelka „Mroczne pożądanie” to książki, których bohaterami są Jake i Abby, a fanów serii „King” na pewno nie trzeba ich przedstawiać.





        Tytuł – „Mroczna miłość"
      (oryg.The Dark Light Of Day)
          Autor – T.M. Frazier
    Tłumaczenie - Grzegorz Gołębski
         Wydawnictwo – Kobiece 
           Liczba stron – 341
        Wydanie pierwsze – 2019
        ISBN – 978-83-6560-199-5




      Tytuł – „Mroczne pożądanie"
           (oryg.Dark Needs)
          Autor – T.M. Frazier
    Tłumaczenie - Grzegorz Gołębski
         Wydawnictwo – Kobiece 
           Liczba stron – 105
        Wydanie pierwsze – 2019
        ISBN – 978-83-6560-176-6


Piekło – to jedyne adekwatne słowo, którym można określić dzieciństwo Abby Ford.  Fizyczne i psychiczne znęcanie sprawiło, że dziewczyna przestała wierzyć, że kiedykolwiek spotka ją lepszy los. Jeden wieczór przeważył szalę, a piekło jakie Abby przeżywała w rodzinnym domu wyszło na jaw. Po tym trafiła do rodziny zastępczej, a następnie pod swoje skrzydła wzięła ją jej babcia, która okazała się najlepszym, co mogło spotkać dziewczynę. Cztery lata – dokładnie tyle trwało spokojnie życie Abby w domu jej ukochanej babci, dopóki ta nie umarła, a dziewczyna znowu została sama.

Siedemnastoletnia dziewczyna wie tylko jedno – zrobi wszystko, aby nie trafić znowu  pod opiekę żadnej rodziny zastępczej, tym bardziej, że kobieta z opieki społecznej, która odwiedziła ją niedługo po pogrzebie babci, tak łatwo nie odpuści. Nasza bohaterka postanawia więc, ukrywać się przez kilka dni w samochodzie babci, który od jakiegoś czasu stoi na złomowisku obok miejscowego warsztatu. Abby nie spodziewała się jednak, że już pierwszego wieczoru spotka na swojej drodze osobę, której życie podobnie jak Abby, nie rozpieszczało.


Jake Dunn przed laty stracił brata w wypadku, matkę w wyniku samobójstwa, a dla jego ojca, od jedynego syna, który mu pozostał, ważniejszy stał się alkohol. Teraz mężczyzna po długiej nieobecności w rodzinnym mieście wrócił do Coral Pines, aby upewnić się, że ojciec nie zapiję się na śmierć, a prowadzony przez niego warsztat nie upadnie.


"Gdy tylko brama zamknęła się z trzaskiem, otworzyłam drzwi po stronie pasażera, wychyliłam się i gwałtownie zwymiotowałam. Torsje trwały jeszcze długo po tym, jak już nic nie pozostało mi w żołądku. Kiedy ustały, otarłam usta dłonią. 
„Jebać moich starych i to, kim przez nich jestem” – pomyślałam. 
– Ani się rusz, skurwielu – rozległ się gardłowy głos, towarzyszył mu charakterystyczny dźwięk odbezpieczanej broni. 
Przeszły mnie ciarki, a włosy zjeżyły mi się na głowie. Serce mi zamarło, bałam się zaczerpnąć powietrza. (...) 
Mężczyzna przycisnął mi do potylicy lufę pistoletu. (...)Zamknęłam oczy i szykowałam się na śmierć. Przez chwilę panowała zupełna cisza. W końcu odezwał się ponownie: 
– A ty kim, kurwa, jesteś? – Jego głos pobrzmiewał groźbą. 
Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Nic, co przychodziło mi do głowy, nie wydawało się dobrą odpowiedzią dla wariata ze spluwą. 
– Kto cię tu, kurwa, przysłał?(...)
Może miałam skończyć właśnie tu, na złomowisku, pozbawiona kogokolwiek, kto by się mną przejmował. Może bez sensu zmagałam się z nieuniknionym, próbując zachować życie. Nadal nic nie odpowiadając, czekałam na wyrok. 
– Okej, a więc tak to chcesz rozegrać? 
Pociągnął mnie za kaptur bluzy, aż wylądowałam na kolanach, o centymetry od kałuży własnych wymiocin. Stanął za mną i zerwał mi kaptur z głowy, wyrywając przy tym garść włosów. Krzyknęłam, gdy zabolało. Mężczyzna na chwilę zamarł, a potem obszedł mnie i w końcu kucnął przede mną. (...) Kiedy podniósł wzrok, opadła mu szczęka. Nasze oczy spotkały się i spostrzegłam, że nawet w wątłym świetle lamp złomowiska jego oczy miały najbardziej błękitny odcień, jaki kiedykolwiek widziałam. 
Nie był wiele starszy ode mnie, najwyżej kilka lat. 
(...) 
– Ty? – wyszeptał, po czym wykrzyknął z frustracją: – Kurwa, przecież mogłem cię zabić! – Jego broń nie była już wycelowana we mnie. (...)
– Wiem – wymamrotałam. Jakaś część mnie miała nadzieję, że mnie zabije. Wstałam i odgarnęłam włosy z oczu. Blondyn wyglądał na zmieszanego. Podrapał się po brodzie. 
– Co ty tu, do cholery, robisz? – zapytał, chowając broń z tyłu za pasem. 
– Nic – odparłam. Sięgnęłam do samochodu, chwyciłam plecak i ruszyłam w stronę płotu. Nieznajomy ruszył za mną, spoglądając to na samochód, to na plecak. 
– Ty… Ty tu mieszkasz? – zapytał."

Dwoje życiowych outsiderów.
Dwoje młodych ludzi.
Dwie dusze, które być może odnajdą swoją drugą połowę w tym pochrzanionym świecie.

Czy mężczyznę, który zarabia na zabijaniu ludzi i dziewczynę, która boi się dotyku, a pod ubraniami skrywa dowody piekła jakie przeszła, może coś połączyć?

T.M. Frazier już dawno udowodniła, że pisanie ckliwych historii nie jest w jej stylu. Absolutnie nie. Pisane przez nią książki są mroczne, niebezpieczne i pełne zwrotów akcji, które czyta się z sercem, które podchodzi do gardła. W „Mrocznej miłości” Frazier po raz kolejny przeorała bohaterów w każdy możliwy sposób, zwłaszcza Abby. Autorka nie oszczędziła jej, o nie. Ona dosłownie zafundowała jej kolejne piekło, jakby to, co spotkało ją w dzieciństwie nie wystarczyło.


Fani twórczości autorki na pewno się nie rozczarują.

Jeszcze kilka słów o „Mrocznym pożądaniu”, czyli nieco ponad stustronicowej nowelce. W zasadzie tak sobie myślę, że to co zostało zawarte w tej krótkiej książce, spokojnie można by wpleść w „Mroczną miłość” i zrobić po prostu jedną dłuższą historię. „Mroczne pożądanie w całości napisane zostało z perspektywy Jake’a, w przeciwieństwie do pierwszej książki, gdzie narratorem był zarówno on jak i Abby. Nowelka zawiera sceny, których świadkiem czytelnik był już w „Mrocznej miłości”, ale tym razem obserwujemy to z perspektywy Jake’a. Dostajemy też nowy wątek, którego nie mogę wam zdradzić, bo jest on mocno związany z tym co wydarzyło się w pierwszej książce.


                              Za możliwość recenzji i egzemplarz książki serdecznie dziękuję 
                                                                  Wydawnictwu Kobiecemu!

1 komentarz:

  1. Na ten moment, nie mam ochoty na tego typu książki, ale może kiedyś. 😊

    OdpowiedzUsuń