Mia Sheridan to autorka, której chyba nie muszę nikomu przedstawiać. Jej książki zawsze stanowią ogromny ładunek emocji, które często towarzyszą mi jeszcze jakiś czas po skończonej lekturze. Dziś słów kilka o „Bez złudzeń” - historii dwojga młodych ludzi, których przeszłość w ogromnym stopniu zaważyła na ich obecnym życiu.
Tytuł – „Bez złudzeń"
(oryg.Most of All You)
Autor – Mia Sheridan
Tłumaczenie - Edyta Jaczewska
Wydawnictwo – Edipresse Książki
Liczba stron – 342
Wydanie pierwsze – 2018
ISBN – 978-83-8117-644-6
Ellie już jako dziecko przekonała
się, że życie nie jest bajką w której wszyscy żyją długo i szczęśliwie. Śmierć
mamy i konieczność zamieszkania u ojca, który nie miał pojęcia o jej istnieniu
to dopiero początek jej małego piekła. Po osiągnięciu pełnoletniości naszej
bohaterce nie pozostaje nic innego jak walczyć o przetrwanie. Ellie nie mając
zbyt wielu możliwości, zmuszona koniecznością zarabiania pieniędzy na życie od
jakiegoś czasu pod artystycznym pseudonimem Crystal tańczy na rurze w Platinum
Pearl – klubie ze striptizem.
Pewnego wieczora w trakcie
występu Ellie zauważa w klubie kogoś, kto zupełnie nie pasuję do tego miejsca,
kogoś kto kompletnie odstaję od typowej męskiej klienteli Platinum Pearl, kogoś
kto wygląda jakby się zgubił…
"– Mogę ci zadać jeszcze jedno pytanie?
– Jasne. – Przestąpiłam z nogi na nogę.
– O czym myślałaś, kiedy popatrzyłaś na mnie ze sceny? Wtedy, kiedy spojrzeliśmy sobie w oczy? Lekko zmarszczyłam brwi i już chciałam zaprzeczyć, że w ogóle pomyślałam o czymkolwiek, ale uznałam, że w tej chwili nie ma to żadnego znaczenia. I tak go nigdy więcej nie zobaczę.
– Przyszło mi do głowy, że to nie miejsce dla ciebie. Miałam rację.
Zastanowił się i przesunął wzrokiem po mojej twarzy. Nie mogłam nic wyczytać z jego miny.
– Ha. Zabawne – mruknął wreszcie. – Pomyślałem dokładnie to samo o tobie."
Gabriel Danton miał wszystko:
kochających rodziców, ciepły dom, młodszego brata. Wystarczyła jedna chwila,
aby jego dzieciństwo się skończyło.
Porwany.
Więziony przez sześć lat.
Krzywdzony.
Ten koszmar stał się dla małego
Gabriela rzeczywistością. Kiedy po kilku latach udało mu się uciec, powrót do
świata, który znał okazał się trudniejszy niż ktokolwiek mógł przypuszczać. Chłopiec
myślał, że wróci do ukochanych rodziców, jednak nie przypuszczał, że rok
wcześniej zginęli oni w wypadku, a jego jedyną rodziną pozostał brat, który od
feralnego dnia obwiniał się za porwanie Gabriela.
Teraz jako dorosły mężczyzna wraz
z bratem Dominikiem prowadzi kamieniołom, który ich ojciec założył wraz ze
swoim przyjacielem, a który teraz pomaga braciom w jego zarządzaniu.
Porwanie Gabriela w ogromnym
stopniu wpłynęło na jego dorosłe życie, a zwłaszcza na kontakty z innymi
ludźmi. Najgorsze jest dla niego tolerowanie fizycznej bliskości i dotyk innego
człowieka. Nie sprawia mu to bólu fizycznego, ale rozstraja go emocjonalnie. I
właśnie to jest głównym powodem dla którego pewnego wieczora trafia do Platinum
Pearl. I to właśnie dlatego składa Ellie propozycję, której mająca problemy
finansowe dziewczyna nie może zdawać by się mogło odrzucić. Gabriel chcę, aby dziewczyna pomogła mu
ćwiczyć dotykanie przez kobietę, aby zwiększyć jego poczucie komfortu, kiedy
ktoś narusza jego przestrzeń osobistą.
Ellie jednak odmawia, lecz Gabriel
nie zamierza dać za wygraną. Sytuacja komplikuję się jeszcze bardziej, kiedy dziewczyna
zostaje napadnięta przez kilku klientów klubu, a Gabriel proponuję, aby
zamieszkała ona w jego domu dopóki nie wróci do pełni sił.
Czy kobieta, która nie wierzy w
siebie pozwoli, aby ktoś innym w nią uwierzył? Czy mężczyzna, którego spotkała
ogromna trauma, odnajdzie wreszcie spokój i uczucie na które zasługuję?
Historia Gabriela i Ellie jest
niczym morze pełne sztormów, po których ostatecznie przychodzi słońce. Dwie
kompletnie różne osoby, które spotkały różne tragedie, a które odnalazły siebie
w najmniej oczekiwanych okolicznościach. „Bez złudzeń” skradło moje serce, jak
większość książek autorstwa Mii Sheridan. Cała fabuła jest prosta, ale jakże
piękna. Główny bohater swoich charakterem przypomina mi w dużym stopniu Archera
z „Bez słów” tej samej autorki, a biorąc pod uwagę, że to moja ulubiona książka
autorstwa Mii, możecie się domyślać, że nie mogłam nie pokochać Gabriela.
Jedyne co mam do zarzucenia to prztyczek w kierunku wydawnictwa, a mianowicie okładka polskiego wydania, która kompletnie nie pasuję do historii zawartej we wnętrzu książki. Uśmiechnięta para na zdjęciu to zupełne przeciwieństwo bohaterów "Bez złudzeń". Dlatego sprawdza się tu powiedzenie "Nie oceniaj książki po okładce", bo zawartość "Bez złudzeń" jest dużo lepsza niż okładka.
Za możliwość recenzji i egzemplarz książki serdecznie dziękuję
Wydawnictwu Edipresse Książki!
Bardzo się cieszę, że książka tak bardzo Ci się podobała, bo sama wkrótce będę ją czytać. 😊
OdpowiedzUsuńNigdy nie przeczytałam żadnej książki Mii Sheridan w całości, zazwyczaj tylko otwierałam ebooka gdzieś pośrodku przeczytałam kilka stron i odkładałam czytnik na bok. Uważam, że najlepszym co można było zrobić z okładką książki to zostawić oryginalną.
OdpowiedzUsuńRaczej prędko nie sięgnę po tę pozycję, bo gdybym miała rozpocząć swoją przygodę z tą autorką to zaczęłabym od ,,Bez słów" czyli jedynej książki tej autorki, którą mam w wersji papierowej.
Pozdrawiam cieplutko ;)
Bardzo mnie kuszą książki tej autorki, ale jeszcze nie miałam okazji żadnej poznać. Kiedyś na pewno to zmienię. :)
OdpowiedzUsuńZainfekowana książka
Bardzo lubię Sheridan! Ta pozycja oczywiście już za mną :)
OdpowiedzUsuń