poniedziałek, 8 lutego 2021

#151 "Tylko rok" - Penelope Ward

   Nazwiska Ward nie trzeba chyba przedstawiać, zwłaszcza fankom literatury kobiecej. Penelope należy do grona moich ulubionych zagranicznych autorek, od książek której jestem uzależniona. „Tylko rok” to historia, która swoją oficjalną polską premierę będzie miała już w najbliższą środę tj. 10 lutego. Jeśli jesteście ciekawi, co tym razem autorka zaserwuję swoim czytelnikom, zapraszam do lektury mojej przedpremierowej recenzji.




           Tytuł – „Tylko rok"
          (oryg. Just one year)
          Autor – Penelope Ward
      Tłumaczenie - Wojciech Białas
         Wydawnictwo – EditioRed
            Liczba stron – 368
         Wydanie pierwsze – 2021
         ISBN – 978-83-2837-035-7


Uczelniana toaleta to chyba nie najlepsze miejsce na pierwsze spotkanie. No cóż … w przypadku bohaterów „Tylko rok” Penelope Ward nie miała litości i zaserwowała im bardzo zabawny początek.

Powiedzieć, że dzień orientacyjny drugiego roku studiów na Northern University był dla Teagan Carrol kiepski to ... mało. Nie dość, że nie dostała się na zajęcia z chemii na których jej zależało, to w dodatku dowiedziała się, że uczelniana administracja pozytywnie rozpatrzyła wniosek jej macochy – Maury o to, aby w ich domu zamieszkał student z grupy międzynarodowej. Dopełnienie tego tragicznego dnia nadeszło jednak w chwili, kiedy damska łazienka okazała się nieczynna. Zmuszona do skorzystania z męskiej toalety w której zapach wywoływał odruch wymiotny to jedno, ale kiedy w łazience pojawia się pewien przystojniak, który sam oskarża cię o spowodowanie tego tragicznego zapachu to wiesz już, że ten dzień przejdzie do historii największych katastrof w twoim życiu.


- To niesamowite, że taki mikrus jak ty mógł narobić tyle smrodu.

Serce zakołatało mi w piersi.

- To nie ja.

Wiedziałam, że im bardziej będę zaprzeczać, tym bardziej podkopię swoja wiarygodność. Musiałam się stamtąd ulotnić.

Nieznajomy zachichotał.

- Wyluzuj, tak tylko żartowałem.

Doprawdy? Prześlizgnęłam się obok niego szybkim krokiem.

- Miłego dnia.

- Zwąchamy się później słoneczko. - zawołał za mną.

Wymaszerowałam za drzwi i pomknęłam korytarzem, jakby ścigał mnie sam diabeł.


Kiedy okazało się, że Bo Cheng – student z Chin, który miał zamieszkać w rodzinnym domu Teagan ma alergię na koty (a takowy mieszka u rodziny Carrol), uniwersytet zdołał znaleźć za niego zastępstwo. Domyślacie się już w jakim kierunku zmierza ta sytuacja, prawda? Naszą bohaterkę czekał niemały szok, kiedy idąc do kuchni, aby poznać nowego lokatora, słyszy dość znajomy głos - głos, który jest identyczny jak ten, który stroił sobie z niej żarty w męskiej toalecie. Głos należący do nowego lokatora jej domu – brytyjskiego studenta Caleba Yatesa.

Pomimo początkowej niechęci wobec siebie, nasi bohaterowie zaczynają dostrzegać, że świetnie im się ze sobą rozmawia. Dodatkowo, wspólna nauka uświadamia im, że sporo ich łączy. Caleb pomaga też Teagan - na co dzień odrobinę zamkniętej w swoim świecie dziewczynie, wyjść ze skorupy introwertyczki. Kiedy chłopak zaczyna spotykać się z inną studentką, nasza bohaterka zaczyna czuć coś, czego wcale nie chcę – zazdrość. Uczucia i zakochanie się, to ostatnie rzeczy jakich szuka dziewczyna – zwłaszcza, że Caleb przyjechał tylko na rok, po którym planuję wrócić do Londynu.


Moim zdaniem historia napisana przez Penelope Ward jest po prostu … dobra. Nie jest zła, ale nie jest też jakoś wybitnie zapadająca w pamięć i raczej nie trafi do zestawienia moich ulubieńców, którzy wyszli spod pióra autorki. Tak naprawdę najwięcej w tej książce dzieję się na sam koniec. Były fragmenty, które mnie wzruszyły i to na te momenty chyba czekałam najbardziej. „Tylko rok” porusza także problem traumy związanej z wydarzeniem z przeszłości i poczuciem winy, którą człowiek potrafi nosić, niczym ciężar przygniatający go z każdym kolejnym dniem.

Fabuła tej historii to zdecydowanie mniej rozrywki, a więcej rozważań i rozmów. Mimo iż, książka to prawie czterysta stron tekstu, to czyta się ją bardzo szybko.


                                 Za możliwość recenzji i egzemplarz książki serdecznie dziękuję 
                                                                    Wydawnictwu EditioRed!

2 komentarze:

  1. jestem fanką autorki, więc postaram się sięgnać po tę pozycję! :)

    https://sunreads.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń