Nadszedł dzień,
w którym mogę nareszcie podzielić się z wami opinią o książce, która swoją
premierę miała zaledwie trzy dni temu. „Piekielną miłość” autorstwa K.N. Haner przeczytałam
już kilka miesięcy temu, gdyż miałam tę niezwykłą przyjemność napisać do niej
rekomendację, którą możecie znaleźć w środku książki. Mimo upływu czasu,
wszystkie emocje związane z jej lekturą wracają na nowo, kiedy piszę dla was tą
recenzję. „Piekielna miłość” stanowi kontynuację historii Marcusa i Nicole z „Zakazanego
układu”, a jednocześnie jest zwieńczeniem serii mafijnej. Zapewniam was, że autorka przygotowała dla swoich czytelników przejażdżkę na kolejce
górskiej, pełną emocji, dramatów, zwrotów akcji i niebezpieczeństw.
Tytuł – „Piekielna miłość"
(oryg.Piekielna miłość)
Autor – K.N. Haner
Wydawnictwo – EditioRed
Liczba stron – 384
Wydanie pierwsze – 2018
ISBN – 978-83-2833-839-5
Pierwsza część duologii, czyli „Zakazany
układ” zakończyła się, nie boję się użyć tego słowa – GENIALNYM (mam nadzieję,
że nie tylko ja tak uważam) cliffhangerem. Moją recenzję znajdziecie tutaj Zakazany Układ.
Kasia zakończyła książkę w taki sposób, że wyczekiwanie na kolejną część było
dla wielu czytelników istną torturą. Czekali, czekali i się doczekali. Ale
uwierzcie - było warto.
Akcja „Piekielnej miłości”
przenosi nas w czasie o dokładnie cztery tygodnie i dwa dni po ostatnich
wydarzeniach mających miejsce w „Zakazanym układzie”. Nicole została porwana i trafiła
do piekła na ziemi, piekła w najczystszej postaci. A może to miejsce jest
gorsze niż piekło? Bo jak inaczej nazwać burdel w środku Meksyku, do którego
została przewieziona tuż po porodzie, a w którym ma zostać jedną z prostytutek,
kiedy minie czas połogu? Jak nazwać to, że została uzależniona od narkotyków,
aby nie stawiać oporu? Jak określić to, że rozdzielono ją z nowonarodzonym
synkiem, o losie którego nie ma pojęcia?
„W lustrze widzę zupełnie obcą kobietę. Moje myśli są obce, a ja jedynie pragnę zapomnieć o tym, co mnie spotkało. Niestety każdy dzień przypomina mi, że tak naprawdę nic nie znaczę. Nie mam nic. Nie mam serca. Duszy. Przyszłości. Teraz jestem przecież po prostu zwykłą dziwką.”
Plan zemsty Aleksandra,
największego wroga Marcusa był prosty – zemścić się na nim w sposób, który
zaboli go najbardziej, uderzyć w jego najsłabszy punkt, którym oczywiście będą
ci, na których najbardziej mu zależy – ukochana kobieta i nienarodzone dziecko.
I jego plan się powiódł.
Trzeba przyznać, że K.N. Haner
urządziła dosłownie i w przenośni, istny meksyk naszym głównym bohaterom.
W czasie kiedy Nicole walczy z
ogromną tęsknotą za swoim dzieckiem i obmyślaniem planu jak wyrwać się z „więzienia”
do którego trafiła, Marcus biję się z poczuciem winy z powodu tego co się stało i
za wszelką cenę stara się odnaleźć ukochaną. Czy mu się uda?
Chciałabym zwrócić uwagę na
świetnie nakreślone sylwetki bohaterów drugoplanowych.
Mamy tu Diega, skorumpowanego
meksykańskiego policjanta, który będąc człowiekiem Aleksa, w którymś momencie
zaczyna grać na dwie strony, aby ostatecznie być tym, który okaże się wybawieniem dla Nicole.
Dostajemy tu także postać poznanego
już w „Zakaznym układzie” rosjanina Siergieja, który pomaga Markusowi w
odszukaniu Nicole.
Jest też Aleks (jeden z moich
ulubionych bohaterów, bez urazy Marcus). Aleksander Modano – wróg Markusa,
stojący za porwaniem Nicole. Mężczyzna, który odpowiedzialny jest za piekło
naszych głównych bohaterów. A ja śmiałam go polubić. Jak to? No cóż. Może Ci
najgorsi, najniebezpieczniejsi i najbardziej przerażający ludzie, nie są do
końca takimi jakim nam się wydaję.
„Piekielna miłość” to książka,
która jest nieoczywista. Dlaczego? Bo nic nie jest tu takim, jakim się
czytelnikowi wydaję. Uwierzcie, że kiedy myślicie, że znacie już motywy naszych
bohaterów, wiecie czego się spodziewać, przychodzi chwila, moment, kilka stron,
kiedy nasze domysły pryskają niczym bańka mydlana. Bo co, jeśli ten którego
mieliście za największego wroga, staję się waszym sprzymierzeńcem? A co jeśli,
osoba, którą uważaliście za przyjaciela, nagle celuję do was z pistoletu? Takie
zwroty akcji tylko u K.N. Haner.
Książkę czyta się z zapartym tchem.
Jest to jedna z tych pozycji, dla których czytelnik jest w stanie zarwać noc,
aby dowiedzieć się jak to wszystko się skończy. K.N. Haner stworzyła świetny,
krwisty, pełny nieprzewidywalności mafijny świat, w którym przeplatają się
wątki zarówno miłosne, jak i te sensacyjne.
P.S. Na moim fanpage'u na FB, trwa właśnie rozdanie w którym możecie zdobyć swój własny egzemplarz "Piekielnej miłości". Szczegóły w linku KONKURS.
Wydawnictwu EditioRed!
Twórczość autorki jeszcze przede mną. 😊
OdpowiedzUsuńPierwszy tom mi się bardzo podobał, więc po ten też na pewno sięgnę :)
OdpowiedzUsuńNie mój typ literatury ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://ksiazki-czytamy.blogspot.com/
Cieszę się, że Tobie się podobały, ale mi raczej nie przypadły by do gustu.
OdpowiedzUsuńNie odnalazłabym się w tematyce. Wolę jak krew się leje a trup ściele się gesto.
OdpowiedzUsuńRaczej nigdy nie sięgnę po książki tej autorki.
OdpowiedzUsuńNie czytałam ani jednej książki tej autorki i chyba nie mam zamiaru tego zmieniać, bo czuje, że to nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zupełnie nie mam zamiaru poznawać takiej twórczości ;)
OdpowiedzUsuńRewelacyjna seria! My też byłyśmy nią zachwycone :) a recenzja przekonuje by po nią sięgnąć :) Pozdrawiamy!
OdpowiedzUsuń