Przyszedł czas na ostatnią w tym roku recenzję, a wybór padł na „Pretty Reckless” L.J. Shen. Polscy fani autorki (do których się zaliczam) mieli okazję poznać jej pióro m.in. przy okazji serii Święci grzesznicy. Jest to o tyle istotne, ponieważ „Pretty Reckless” rozpoczyna serię All Saints High, której bohaterami są dzieci głównych postaci ze wspomnianego wcześniej cyklu. Czytając tę książkę w oryginale tuż po jej amerykańskiej premierze, z ogromnym zniecierpliwieniem wyczekiwałam polskiego wydania – bo co tu dużo mówić, byłam absolutnie zachwycona tą historią.
Główną bohaterką książki jest Daria Followhill, która ma wszystko o czym dziewczyna w jej wieku może marzyć. Wraz z rodzicami i młodszą siostrą mieszka w pięknym domu położonym w luksusowej dzielnicy w miejscowości Todos Santos. Poza tym uczęszcza do prestiżowego liceum All Saints High, jest piękna, popularna i przewodzi szkolnej drużynie cheerleaderek. Na pierwszy rzut oka to rozkapryszona królowa, która rządzi i dzieli. Ale nie ma ludzi perfekcyjnych, ani idealnych, ani o sercu z kamienia – wystarczy jedna rysa na ścianie domu, a nawet najlepsze fundamenty mogą runąć niczym domek z kart.
Aby dowiedzieć się co spowodowało, że nasza bohaterka jest jaka jest, musimy cofnąć się cztery lata wstecz, bo to wtedy po raz pierwszy w jej życiu pojawił się Penn Scully - szczupły, niepozorny chłopak o pięknej twarzy, któy skradł jej pierwszy pocałunek. Jednak nie tylko on połączył przez jedną chwilę tych dwoje. Chłopak pomógł Darii zniszczyć pewien list, który jak się później miało okazać, stał się przyczyną zguby obojga. Zniszczenie listu było pierwszym z grzechów jakie popełniła nasza bohaterka, było ono wstępem do działań o istnieniu których nie wiedział nikt poza … pamiętnikiem w którym Daria skrupulatnie spisywała wszystkie swoje przewinienia, myśli i złe rzeczy których się dopuściła.
"Tatuś mi powtarza, że żyje we mnie zielony Hulk – i kiedy robię się zazdrosna, staje się coraz większy i większy, a potem się w niego zamieniam i dopuszczam się rzeczy, jakich Daria, którą zna i kocha mój tata, nigdy by nie zrobiła. Mówi, że taka jest cena geniuszu i że nie jestem przeciętną dziewczynką.
Powiedzmy, że się nie zgadzam.
Zawsze cieszyłam się popularnością, ale ciężko walczyłam o swoje miejsce na drabinie szkolnej hierarchii, z którego teraz mogę podziwiać widoki. Ogólnie myślę, że jestem przeciętna. To Via jest wyjątkowa, emanuje blaskiem, którym poraża wszystkich dookoła. A ja jestem tylko kurzem pod jej stopami. Jestem stłamszona, zgorzkniała i zazdrosna jak Hulk.
Nikt nie chce być złą osobą. Ale są tacy – jak ja – którzy po prostu nie mogą się powstrzymać."
Panna Followhill nie mogła jednak przypuszczać, że Penn Scully ponownie pojawi się w jej życiu i to w roli jakiej nie mogła przewidzieć. Życie chłopaka dalekie było od bajkowego. Wychowywany przez matkę-narkomankę, mieszkający z nią i nienawidzącym go ojczymem, Penn miał tylko dwa cele – chronić młodszą siostrę Vię i doskonalić grę w futbol w szkolnej drużynie Las Juantas, której był kapitanem, a która od zawsze rywalizowała z bogaczami z All Saints High. Jednak po śmierci matki, zaginięciu siostry przed kilku laty, Penn zostaje wyrzucony z domu przez ojczyma. Bez dachu nad głową, rodziny czy jakichkolwiek pieniędzy, jego perspektywy na przyszłość maleją z każdą mijającą minutą. Pomocną dłoń wyciąga do niego niespodziewanie Melody Green-Follwohill, która kilka lat temu uczyła jego siostrę baletu, a której Via była protegowaną. Kobieta nigdy sobie nie wybaczyła, że nie zrobiła więcej by odnaleźć dziewczynę, a teraz ma szansę choć odrobinę odkupić swoją winę, pomagając Pennowi i dać mu dach nad głową.
Daria i Penn pod wspólnym dachem? To nie miało prawa się dobrze skończyć. Kiedy granica między nienawiścią, a uczuciami zaczyna się zacierać nasi bohaterowie staną przed wyborami, które mogą zniszczyć wszystko - marzenia Penna o zawodowstwie w futbolu, reputację Darii, a przede wszystkim ich miłość, do której żadne z nich nie chcę się przyznać.
A najgorsze, że czasem o przyszłości decyduję przeszłość, a ona powróci (a raczej wtargnie) do życia naszych bohaterów z siłą huraganu opętana rządzą zemsty.
Motyw hate/love należy do moich ulubionych jeśli chodzi o książkowe romanse. Uważam, że najlepsze historie miłosne zaczynają się właśnie od … nienawiści. Nie pytajcie dlaczego - sama nie wiem, a może to przez zintensyfikowaną ilość emocji jakie we mnie wywołują? W przypadku Darii i Penna autorka umiejętnie nimi operuję, zarówno tymi złymi jak i dobrymi. Fabuła pozwala czytelnikowi poznać wewnętrzne rozterki bohaterów, zwłaszcza głównej żeńskiej postaci, która z zewnątrz jest bezkompromisową buntowniczką i królową szkoły, a w środku małą dziewczynką, która do szczęścia wcale nie potrzebuję kolejnej torebki od Chanel.
Osobiście zwróciłam uwagę na drobny szczegół, który wspaniale uzupełnia tą książkę. Autorka przed każdym rozdziałem raczy nas krótkimi aforyzmami, które są jednocześnie piękne i emocjonalne, smutne lecz zmuszające do refleksji zarazem.
Jedyne co odrobinę psuło mi cały efekt tej cudownej książki, która kupiła mnie totalnie w trakcie czytania jej w języku angielskim, to niektóre zwroty, słowa czy wyrażenia. Niestety, ale co świetnie brzmiało w języku oryginału, w polskim przełożeniu wypadło co najmniej dziwnie.
Za możliwość recenzji i egzemplarz książki serdecznie dziękuję
Wydawnictwu Kobiecemu!