„Nie dla mnie” to najnowsza książkowa propozycja pióra Vi Keeland, która swoją polską premierę miała pod koniec lipca. Fakt, że jej lekturę w języku angielskim miałam już dawno za sobą, wcale nie odebrał mi przyjemności z czytania. Śmiem twierdzić, że stało się coś wręcz odwrotnego. Potwierdziło się to, co już wiedziałam. Jest to jedna z moich ulubionych historii pióra Keeland, a o tym co się na to złożyło w recenzji poniżej.
(oryg. All Grown Up)
Autor – Vi Keeland
Tłumaczenie - Karolina Bochenek
Wydawnictwo – Kobiece
Liczba stron – 384
Wydanie pierwsze – 2021
ISBN – 978-83-6689-080-0
Główną bohaterką książki jest trzydziestosiedmioletnia Valentina Davis, która po kilkunastu latach małżeństwa rozstała się z niewiernym mężem. Od rozwodu minęło półtora roku, a czas ten pozwolił kobiecie uświadomić sobie jak wiele ją ominęło w czasie, kiedy zamiast pozwolić sobie na spełnianie marzeń - prowadziła dom, wychowywała syna i była idealną żoną. Kiedy więc ponownie została singielką postanowiła zmienić życie i zrobić coś, o czym od dawna marzyła – mianowicie zostać licencjonowanym nauczycielem języka włoskiego. Nowo nabyta wolność stała się także pretekstem do ponownego wejścia na rynek randkowania, na co jednak Val nie była do końca gotowa. Co innego w tej kwestii sądziła jej najlepsza przyjaciółka, która postanowiła założyć Valentinie konto na portalu randkowym. I tak właśnie nasza bohaterka poznała mężczyznę o nicku Donovan620. Wystarczyła wymiana kilku wiadomości, aby czar, elokwencja i poczucie humoru mężczyzny ujęły Val. Wszystko byłoby cudownie gdyby nie jeden, mały problem, który w oczach kobiety wykluczał go jako potencjalnego kandydata na jakąkolwiek dłuższą znajomość - jego wiek. Młodszy od Val o całe trzynaście lat mężczyzna nie zamierzał się jednak poddawać i ostatecznie nasza bohaterka zgodziła się na spotkanie.
Valentina nie przypuszczała jeszcze, jak nieprzewidywalne i zaskakujące potrafi być życie. Kiedy nasza bohaterka dotarła na miejsce spotkania jej oczom ukazał się widok zabójczo przystojnego, wysokiego i zapierającego dech w piersiach mężczyzny. Tylko, że dech w piersi Valentiny zaparł nie tyle jego wygląd co fakt, że... ona go już znała.
Było w nim coś dziwnie znajomego, choć nie wiedziała co. Donovan zrobił kilka niepewnych kroków w moim kierunku. Wiedziałam, że to niemożliwe, ale wydawał się równie zdenerwowany jak ja.
Nagle kelner, który podchodził do mnie do samochodu zaszedł drogę Donovanowi i podał mu kartę kredytową.
- Pana karta, panie Donovan.
Zaraz, „panie Donovan”? To jego nazwisko, a nie imię?
Donovan... Znałam kiedyś Donovana.
Otworzyłam oczy ze zdumienia.
O Boże.
Nagle wszystko stało się jasne.
Jego profil potwierdził moje przypuszczenia. Bez wątpienia znaliśmy się z Montauk.
Poza tym powiedział, że ma młodszą o pięć lat siostrę.
Donovan, Ford.
Ford Donovan.
Chłopak z sąsiedztwa.
Ten, który lata temu pilnował Ryana. Jego młodsza siostra bawiła się z moim synem.
Donovan zobaczył wyraz mojej twarzy i mnie rozpoznał.
- Pani Davis?
Nasza bohaterka nie przypuszczała, że Donovan620 to tak naprawdę Ford Donovan – chłopak, którego znała gdy był jeszcze nastolatkiem, a jego rodzice mieli dom letniskowy tuż obok domku letniskowego Val i jej byłego męża w nadmorskim Montauk. Jeśli myślicie, że to niespodziewane spotkanie zniechęciło Forda to jesteście w błędzie. Mężczyzna nie widział nic złego w całej tej sytuacji, a wręcz wyraźnie dawał Val do zrozumienia, że jest nią zainteresowany. Kobiecie ciężko było jednak się przemóc, mimo wyraźnie dostrzegalnej chemii między nimi.
Kiedy dwa tygodnie później Val przyjeżdża do Montauk w którym zamierza spędzić najbliższe lato, nie spodziewa się, że sąsiadujący z jej domem, dom zmarłych rodziców Forda do którego od dawna nikt nie zaglądał, w tym sezonie nie będzie stał pusty, a zamieszkały przez Annabellę – siostrę Forda.
Zgadnijcie kto postanowi zajrzeć do Montauk pod pretekstem sprawowania nadzoru nad siostrą?
Wątek różnicy wieku między bohaterami nie jest nowością w romansach, jednak bardzo rzadko autorki decydują się na taką, w której to główna bohaterka jest starsza. W „Nie dla mnie” Keeland w cudowny i bardzo przemawiający sposób zobrazowała wątpliwości i dylematy z jakimi zmaga się kobieta, która boi się związku z młodszym partnerem. Nie chodzi wyłącznie o podejście jej samej, ale i strachu przez reakcją społeczeństwa, które łatwo potrafi oceniać takie relacje będąc z boku. Moje serce bezapelacyjnie kupiła postać Forda. Mimo dwudziestu pięciu lat autorka przedstawiła go jako bardzo dojrzałego i odpowiedzialnego mężczyznę, który nie boi się walczyć o to, na czym mu najbardziej zależy.
"Nie dla mnie" to historia o tym, że w każdym wieku można zacząć od nowa - zarówno pod względem zawodowym jak i uczuciowym. Autorka pokazała, że jeśli chodzi o prawdziwą miłość, to żadna liczba w dowodzie nie jest w stanie z nią wygrać.
Książka
ma cudowny nadmorski klimat z piaszczystymi plażami i urokiem małego
miasteczka. Jedyny zarzut jaki mam to kwestia nie związana z fabułą,
a redakcją książki. Moje wyczulone oko dopatrzyło się w pewnym momencie
błędu w korekcie, który nie jest literówką, a całym wyrażeniem
błędnie zapisanym - swego rodzaju zbitkiem liter. Dopatrzyłam się również błędu
merytorycznego, kiedy Ford argumentując zasadność związku z Val
wskazuję na znane mu szczęśliwe pary celebrytów, pomiędzy którymi również jest różnica
wieku. W polskim wydaniu opisano, że Sarah Paulson jest o
trzydzieści dwa lata starsza od swojej partnerki Holland Taylor. W
rzeczywistości jak i w oryginale książki jest odwrotnie. Ale
największego szoku doznałam, kiedy pisząc tą recenzję
przeglądałam jeszcze książkę i dostrzegłam błąd w zapisie
imienia głównej bohaterki na jakże ważnym blurbie książki na
okładce z tylu. Zamiast Valentina, użyto imienia Valetine.
"NIE DLA MNIE" to historia zdecydowanie DLA MNIE!
Wydawnictwu Kobiecemu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz