Social Media

niedziela, 6 stycznia 2019

#80 "Nasze życzenie" - Tillie Cole


„Nasze życzenie” autorstwa Tillie Cole to książka, która leżała i zbierała kurz w mojej biblioteczce dobrych kilka tygodni zanim zdecydowałam (dosłownie na dwa dni przed końcem zeszłego roku), że nadszedł odpowiedni czas na jej lekturę. I wiecie co? Ostatnia książka przeczytana przeze mnie w 2018 roku okazała się jedną z największych emocjonalnie rozrywających serce historii jakie dane mi było przeczytać w całym życiu.


   


                 Tytuł – „Nasze życzenie"
          (oryg.A wish for us)
           Autor – Tillie Cole
Tłumaczenie - Katarzyna Agnieszka Dyrek
           Wydawnictwo – Filia
           Liczba stron – 432
        Wydanie pierwsze – 2018
        ISBN – 978-83-8075-544-4



Wyobraźcie sobie, że macie dziewiętnaście lat i cały świat u swoich stóp, będąc jednym z najlepszych i najpopularniejszych europejskich DJ-ów. Tłumy na waszych koncertach i pieniądze na koncie są tego najlepszym dowodem. Przyjaźnicie się w zasadzie tylko z… butelką Jacka Danielsa. Tak wygląda rzeczywistość Cromwella Deana. Wszyscy kochają jego muzykę, ale nikt tak naprawdę go nie zna – tego prawdziwego człowieka, który kryje się pod pozą aroganckiego i chamskiego dziewiętnastolatka.


Na jednym z koncertów Cromwell w szalejącym tłumie dostrzega dziewczynę w fioletowej sukience, która swoim zachowaniem mocno odbiega od reszty fanów muzyka.

„Przez następne pięć kawałków dziewczyna stała w miejscu, spijając beaty niczym wodę, ale wyraz jej twarzy pozostawał niezmienny. Brakowało uśmiechu. Nie było euforii. Tylko… zamknięte oczy i grymas.”

Poranek po koncercie nasz bohater spędza na plaży z papierosem w jednej i butelką alkoholu w drugiej dłoni. Niedaleko od siebie dostrzega… tajemniczą dziewczynę, którą widział na koncercie, a która właśnie relaksuje się słuchając muzyki klasycznej.

Chwila rozmowy wystarczyła, aby Cromwell zorientował się, że nie wszyscy zachwycają się tworzoną przez niego muzyką.

- Twoja muzyka pozbawiona jest duszy – rzuciła. 
Zamarłem z papierosem w pół drogi do ust. Coś mnie zakuło, gdy to powiedziała. (…) 
- Słyszałam, że za konsoletą jesteś jakimś nowym mesjaszem czy kimś takim, ale twoja muzyka składa się jedynie z syntetycznych dźwięków i wymuszonych beatów pomieszanych w niezbyt oryginalnym tempie. 
Roześmiałem się i pokręciłem głową.(…) 
- Co odczuwasz, kiedy miksujesz swoją muzykę? (…) 
- Nic nie czuję. (…) 
- W tym właśnie problem. (…)

Kiedy trzy miesiące po dziwnym spotkaniu na plaży Cromwell przeprowadza się z Anglii do Karoliny Północnej w Stanach Zjednoczonych, aby studiować muzykę na Uniwersytecie Jeffersona Younga kompletnie nie spodziewa się ponownego spotkania z „dziewczyną w fioletowej sukience”.

Bonnie Faraday to młoda dziewczyna, dla której muzyka jest wszystkim. Kocha ją każdą cząstką swojej duszy. Ponowne spotkanie z bezczelnym Cromwellem Deanem było czymś, czego kompletnie nie przewidziała. Tak samo jak tego, że zostanie z nim sparowana na jednych zajęciach do skomponowania wspólnie utworu, mającego mieć ogromny wpływ na końcowe zaliczenie przedmiotu.


Jeśli spodziewacie się typowej historii z gatunku „enemies to lovers”, to jesteście w ogromnym błędzie. Jeśli myślicie, że po kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu stronach lektury odkryliście już wszystkie karty tej książki, to nawet nie wiecie jak bardzo się mylicie.

„Nasze życzenie” to JEDNA WIELKA EMOCJONALNA BOMBA uzbrojona w fabułę, która obdziera i rozrywa serca na drobne kawałki. Nie wstydzę się przyznać, że czytając ją w środku nocy łzy ciekły (albo raczej lały się strumieniem) po moich policzkach zatykając mi nos i utrudniając oddychanie.

Jeszcze w żadnej książce jaką czytałam, a w której muzyka odgrywała jedną z głównych ról, nie została ona przedstawiona w tak niezwykły, obrazowy i piękny sposób, jak w historii Cromwella i Bonnie.

Żadna recenzja nie jest w stanie wyrazić tego, jak fenomenalna jest ta książka. Nie będziecie tego wiedzieć, dopóki sami tego nie doświadczycie czytając „Nasze życzenie.

Tillie Cole stworzyła opowieść o miłości, bólu, stracie ale przede wszystkim o pasji, która może połączyć dwie nawet najbardziej odległe od siebie dusze dwóch osób.

4 komentarze:

  1. Ta książka znalazła się w w moim zestawieniu najlepszych książek 2018. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście mam tę książkę w planach, jednak trochę się obawiam przesłodzenia, tak jak to było w przypadku "Tysiąca pocałunków". Przeczytam na pewno i to może już niebawem, ale nie nastawiam się fenomen, przynajmniej w razie czego będę zaskoczona i nie będę rozczarowana :) Po za tym nie mogłabym jej odpuścić chociażby na temat muzyki, który uwielbiam w literaturze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się oryginalna okładka, książka jeszcze przede mną :)

    Pozdrawiam serdecznie ♥♥
    Nie oceniam po okładkach

    OdpowiedzUsuń