Zdaję się, że ostatnimi czasy mam
nieodpartą potrzebę czytania książek w których tematem przewodnim jest radzenie
sobie po śmierci osoby bliskiej głównemu bohaterowi. Jeszcze niedawno pisałam
wam o „The Five Stages of Falling In Love” w cyklu czytając zagranicę, a dziś
uraczę was recenzją marcowej premiery Wydawnictwa Bukowy Las, czyli książką „To,
co widzę bez ciebie” Petera Bognanni’ego.
Tytuł – „To, co widzę bez ciebie"
(oryg.Things I'm Seeing Without You)
Autor – Peter Bognanni
Tłumaczenie – Magda Białoń-Chalecka
Wydawnictwo – Bukowy Las
Liczba stron – 296
Wydanie pierwsze – 2018
ISBN – 978-83-8074-055-6
Główną bohaterką historii ukazanej w książce jest
siedemnastoletnia Tess. Dziewczyna od kilku miesięcy koresponduję z Jonah,
chłopakiem poznanym na pewnej studenckiej imprezie, na której oboje się
znaleźli. Maile, sms-y, telefony – tak wygląda ich codzienność. Mimo tego, iż
spotkali się tylko jeden raz na wspomnianej imprezie, to zorientowali się, że z bardzo swobodnie czują się ze sobą w ich korespondencyjnej relacji.
On się zakochał.
Ona się zakochała.
On popełnił samobójstwo.
Ona nie wiedziała dlaczego.
„Przez całe dwa dni nic nie przysyłał. (…) I nagle tablica Jonaha znów ożyła wpisami. Ale nie takimi, jakie pragnęłam zobaczyć. Początkowo nie mogłam uwierzyć, że są prawdziwe. To musiał być jakiś żart. (…) „Kochany Jonahu, nie wiedziałam, że twoja dusza tak cierpi”. „Nigdy tego nie zrozumiem. Nigdy”. „Wracaj, już za tobą tęsknie”.
Nie wiem jak wy, ale ja uwielbiam książki, które poruszają
trudne tematy takie jak np. śmierć. Zwłaszcza kiedy do radzenia sobie z jej
skutkami zmuszeni są młodzi ludzi.
Temat śmierci nie jest obcy Tess, zwłaszcza, że jej ojciec
zajmuję się branżą funeralną na co dzień, prowadząc jedyny w swoim rodzaju dom
pogrzebowy. Ale przecież, na co dzień umierają obcy dla Tess ludzie, a nie
tacy, których kochała. Jak więc poradzić sobie z takim ciężarem?
Nasza główna bohaterka postanowiła, że zrobi to pomagając ojcu
w prowadzeniu firmy, próbując jednocześnie naprawić ich relację.
Historia w „To, co widzę bez ciebie” jest dowodem na to, jak
czasem jesteśmy zaślepieni uczuciami, aby dostrzec czyjeś cierpienie i
depresję, jak nie zauważamy drobnych symptomów, dopóki nie jest za późno, jak
czasem pomoc przychodzi z najmniej oczekiwanej strony.
Mimo trudnej tematyki, książka mnie jednak nie wzruszyła.
Były fragmenty, które mnie zasmuciły, ale nie wywołały one u mnie takich łez jakich
się spodziewałam. Mimo to, myślę, że jeśli są tutaj jacyś fani „Gwiazd naszych
wina” czy „Trzynastu powodów”, to ta książka na pewno przypadnie wam do gustu.
Za możliwość recenzji i egzemplarz książki serdecznie dziękuję
Wydawnictwu Bukowy Las!