Social Media

sobota, 20 stycznia 2018

#24 "Until November" - Aurora Rose Reynolds

Od ostatniego posta na blogu, będącego jednocześnie recenzją minęły dobre trzy tygodnie. Mea culpa. Najpierw pochłonęła mnie praca, a potem jak na złość pojawiły się problemy techniczne patrz. awaria komputera. Ale nabrałam sił, sprzęt został naprawiony, a ja wracam do Was z pierwszą w tym roku książkową recenzją. Na tapetę wzięłam książkę, o której czytałam praktycznie same niepochlebne recenzje. A jaka będzie moja opinia? Przekonajcie się sami. Zapraszam na kilka słów o „Until November” Aurory Rose Reynolds.



      


Tytuł – „Until November"
(oryg.Until November)
Autor – Aurora Rose Reynolds
Tłumaczenie – Olga Kwiecień
Wydawnictwo – EditioRed
Liczba stron – 256
Wydanie pierwsze – 2017
ISBN – 978-83-2833-014-6



Główną bohaterką książki jest właśnie tytułowa November. Dziewczyna, która uszła z życiem po tym jak została napadnięta, nie czuję się już bezpiecznie w Nowym Jorku. Postanawia więc przeprowadzić się do swojego ojca, z którym praktycznie przez całe życie nie miała kontaktu, a który skontaktował się z nią po śmierci jej ciotki, która ją wychowywała bo własna matka dziewczyny była zbyt pochłonięta własnym życiem.

Po przyjeździe November zaczyna pracę w klubie prowadzonym przez jej ojca. Klubie ze striptizem należy dodać. Spokojnie - dziewczyna nie będzie tam tancerką ale księgową. Już pierwszego dnia poznaję Ashera, który tamtego dnia był akurat ochroniarzem, choć na co dzień prowadzi wraz z braćmi firmę budowlaną.

„Ty - powtórzył wolno jakbym była niedorozwinięta- potrzebujesz eskorty za każdym razem kiedy wychodzisz z klubu i idziesz do swojego samochodu. (…) To obowiązek moich chłopaków, żeby upewnili się, że twój tyłek dotarł bezpiecznie z klubu do samochodu. Więc nie wkurzaj mnie i rób to co ci każę. (…) Gówno mnie obchodzi czy pieprzysz Wielkiego Mika. Kim jest Wielki Mike?- spytałam. - Wielki Mike, facet, na którym cały czas się wieszasz i nazywasz swoim „tatusiem”- powiedział z obrzydzeniem- Gówno mnie obchodzi, że sypiasz z szefem. Oh, mój Boże! Fuuuuj… Teraz rozumiałam. Myślał, że sypiam z własnym ojcem. (…) - November? - usłyszałam jak tata mnie woła. Uśmiechnęłam się do siebie. Teraz już wszystko będzie dobrze. - Tak, tatusiu, jestem tutaj - odkrzyknęłam, z premedytacją używając słowa tatuś. Spojrzałam na faceta stojącego przede mną, chciałam go sprowokować żeby coś powiedział."


Domyślacie się jak historia naszych bohaterów potoczy się dalej prawda? Ona, ona, wzajemna fascynacja.

Ale spokój nie był chyba pisany November na zbyt długo, bo wkrótce ktoś włamuję się do domu w którym mieszka z ojcem, a włamywacz zostawia na ścianie tajemniczy wiersz. Potem dziewczyna dostaje kwiaty, których nie przysłał jej nikt z jej bliskich. Czy obecne wydarzenia mają coś wspólnego z jej napadem sprzed kilku miesięcy?


Jasne, że nie spodziewałam się arcydzieła po tej książce. Ale muszę przyznać, że była ona naprawdę słaba. Gdyby nie to, że ciekawiło mnie kto stoi za prześladowaniem November, nie wiem czy byłabym w stanie dokończyć czytanie.

Miałam wrażenie, że pomimo wspomnianego wyżej wątku, historia Ashera i November jest zbyt cukierkowa, a główne postaci są bez wyrazu i charakteru. Wiem co powiecie. A czegóż mogłam się spodziewać po typowym romansie? I tu was zaskoczę, bo czytałam wiele takich w których bohaterowi byli świetnie wykreowani, a ich charaktery naprawdę dobrze nakreślone przez autora. W tym przypadku jednak dość mocno się zawiodłam.

Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Aurory i trochę obawiam się kolejnego. Aczkolwiek ciekawi mnie kolejna książka z tej serii czyli „Until Trevor”, którego głównymi bohaterami będą brat Ashera i koleżanka November, którzy pojawili się w kilku momentach „Until November” i zaciekawili mnie na tyle, że jestem skłonna dać im szansę i przeczytać ich historię.


 Za możliwość recenzji i egzemplarz książki serdecznie dziękuję 

Wydawnictwu EditioRed!


14 komentarzy:

  1. Jakoś nie przemawia do mnie ta książeczka.

    Pozdrawiam
    https://ksiazki-czytamy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przemawiają do mnie te okładki. Do tego twoja opinia więc....

    OdpowiedzUsuń
  3. Książki tego typu nie są dla mnie. Nie odnajduję w nich tego, czego od książek oczekuję.

    Pozdrawiam Iza
    Niech książki będą z Tobą!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie jest to książka dla mnie :( Aczkolwiek miło się czyta Twoje opinie i recenzje :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba dam szansę tej książce. :)

    Pozdrawiam,
    Luna Fisher

    OdpowiedzUsuń
  6. Sama nie wiem czy dać szanse czy może jednak nie. Nie potrafię się zdecydować.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam dzisiaj recenzję innej części tej serii i również mnie nie zachęciła :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Ta książka była słaba i to bardzo. Jednak drugi tom jest o wiele lepszy! Główni bohaterzy są tam o wiele ciekawsi :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj, to chyba jednak dobrze, że ja ominęłam, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Widzę tę książkę dosyć często, ale mnie do niej nie ciągnie, a po Twojej recenzji wiem, że jej nie przeczytam.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. No proszę, a tyle ohów i ahów jest na temat tej książki, ale to i tak nieważne bo nigdy nawet nie pomyślałam, że mogę ją przeczytać :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Szkoda, że zawiodła Cię ta pozycja. Kreacja bohaterów jest bardzo ważna szczególnie w romansach :(
    Book Beast Blog

    OdpowiedzUsuń
  13. Jakoś nie ciągnie mnie do tej książki i z tego co widzę całkiem słusznie robię omijając ją szerokim łukiem :)

    Pozdrawiam ciepło,
    Sara z Pełna kulturka

    OdpowiedzUsuń