Nazwisko Johna Greena zna lub słyszała
chyba większa część książkowego świata. Ja,
wstyd się przyznać do tej pory miałam okazję oglądać jedynie filmowe adaptacje na
podstawie „Gwiazd naszych wina” i „Papierowych miast”. Kiedy jednak przeczytałam
niezwykle intrygujący blurb zapowiadający najnowszą powieść autora pomyślałam, że
pora na moją pierwszą przygodę z jego warsztatem pisarskim.
Tytuł – „Żółwie aż do końca"
(oryg.Turtles all the way down)
Autor – John Green
Tłumaczenie – Iwona Michałowska-Gabrych
Wydawnictwo – Bukowy Las
Liczba stron – 312
Wydanie pierwsze – 2017
ISBN – 978-83-8074-127-0
John Green wykreował naprawdę ciekawą główną bohaterkę, taką
jakiej chyba jeszcze nie spotkałam w żadnej książce. Aza Holmes może i mogłaby
być zwykłą, typową nastolatką ze zwykłymi
typowymi dla dziewczyn w jej wieku problemami, ale czy to byłoby dla czytelnika
ciekawe? Otóż nie. Co zatem zaproponował nam Green? Dał czytelnikom postać która
cierpi na połączenie arachibutyrofobii i
bakteriofobii oraz zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych. Strach przed bakteriami i zarazkami
sprawiają, że codzienne życie Azy nie jest ani proste ani
znośne.
„Od dzieciństwa mam zwyczaj wbijania paznokcia prawego kciuka w opuszek środkowego palca, co zaowocowało osobliwym zgrubieniem. Po wielu latach takich praktyk skóra w tym miejscu łatwo pęka, więc przyklejam plaster, żeby zapobiec infekcjom. Czasem jednak dopada mnie lęk, że infekcja już się rozwija, więc muszę ją usunąć – a jedyny sposób to otwarcie rany i przyciskanie jej, by upuścić trochę krwi. Kiedy już zaczynam myśleć o upuszczeniu krwi, po prostu nie mogę tego nie zrobić.”
Pewnego dnia Daisy, najbliższa przyjaciółka Azy, a prywatnie
ogromna fanka
Gwiezdnych wojen wpada na dość szalony i nietypowy pomysł
szybkiego wzbogacenia się. Jaki? No cóż - kiedy słyszy, że za informacje mogące
pomóc ustalić miejsce pobytu oskarżonego o oszustwa i łapówkarstwo miejscowego milionera
wyznaczyli nagrodę 100 tysięcy dolarów jej wyobraźnia zaczyna pracować, co wcale nie zachwyca Azy, która
jako dziecko kolegowała się z synem zaginionego – Davisem Pickettem.
„Najlepsze w nauce jest właśnie to, że w miarę uczenia się tak naprawdę nie otrzymuje się odpowiedzi, tylko coraz lepsze pytania.”
Teraz relacja obojga ma szansę rozwinąć się na nowo, ale czy
pozostawiony sam sobie chłopak, mający pod opieką młodszego brata i uważająca
się za wariatkę dziewczyna są w stanie dać sobie szansę na jakieś uczucie?
Powiem tak – książka nie jest ani zła ani dobra. Jest w porządku.
Podobało mi się jak Green sportretował zmagania Azy z jej obsesjami
oraz to, że Davis mimo bogactwa i posiadania wszystkiego o czym chłopcy w jego
wieku mogą tylko pomarzyć był dojrzałym, inteligentnym i normalnym nastolatkiem zafascynowanym astronomią i wierszami .
Jest coś co mnie jednak zawiodło i rozczarowało – koniec. Spodziewałam
się chyba czegoś bardziej zaskakującego, nieprzewidywalnego?
Za możliwość recenzji i egzemplarz książki serdecznie dziękuję
Wydawnictwu Bukowy Las!
Właśnie czytam, dlatego na razie omijam recenzję, ale obiecuję wrócić zaraz po lekturze, pozdrawiam ucztadladuszy.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNa razie mam za dużo książek aby rozglądać się za nowymi [a jeszcze idą do mnie przesyłki] ale może w przyszłości ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://ksiazki-czytamy.blogspot.com/
Czytałam już kilka książek autora, a tą chyba sama muszę przeczytać żeby móc ocenić po swojemu.
OdpowiedzUsuńCzytałam chyba wszystkie książki autora do tej pory. Po tą nie wiem czy sięgnę, bo w sumie książki tego autora są okej, ale tylko tyle.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMyślę, że nic strasznego się nie stanie jeżeli nie sięgnę po tę książkę. Jestem jednak pewna, że jeżeli będę miała okazję ją przeczytać (np. trafię na nią w bibliotece), to to zrobię :)
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko GNW i byłam zachwycona. Mam nadzieję, że ta pozycja spodoba mi się bardziej niż Tobie bo już czeka na mojej półce i nie chcę się zawieść.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Iza
Niech książki będą z Tobą!
Nie lubię autorów, których się nadmiernie reklamuje. Takie uprzedzenie... dlatego mimo tego, że recenzja brzmi nieźle... nie sięgnę, wewnętrznie mnie odrzuca.
OdpowiedzUsuńJa poczekam aż chaos z nim związany się uciszy albo zakończy. Wtedy może przeczytam :)
OdpowiedzUsuńJa mam ją na liście do kupienia :)
OdpowiedzUsuńMam zamiar ja przeczytać bo bardzo lubię książki Greena. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Luna Fisher
Niestety, po raz kolejny nic dla mnie. Nie lubię stylu tego autora, a okładka również do mnie nie przemawia :(
OdpowiedzUsuńBardzo chce przeczytać te książkę i mam nadzieje, ze w najbliższym czasie mi się uda
OdpowiedzUsuńUwielbiam twórczość Greena, dlatego na pewno ją przeczytam :D
OdpowiedzUsuńJedna z bohaterek lubi Gwiezdne wojny! Muszę to przeczytać :)
OdpowiedzUsuńBardzo głośno o tej pozycji. Mam nadzieję, że wkrótce ją poznam :-)
OdpowiedzUsuńJa na razie mam uraz do Greena. Po prostu jakoś nie jest dla mnie. Chociaż może kiedyś dam mu jeszcze jedną szanse..
OdpowiedzUsuńBardzo podobała mi się ta książka, mam nadzieję, że Green się nie wypali i dalej będzie kreował fajne postacie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło,
Sara z Pełna kulturka
Green ani mnie specjalnie nie grzeje ani ziębi ;) Sama będę się musiała przekonać, jak to będzie w przypadku tej pozycji :)
OdpowiedzUsuńBook Beast Blog
Na pewno przeczytam tę powieść, bo Green był jednym z moich ulubionych autorów. Zmienił mi się już gust czytelniczy, ale nie zmienia to faktu, że po twórczość autora z chęcią sięgnę raz jeszcze.
OdpowiedzUsuń