Amerykańska autorka Kennedy Ryan dała się poznać polskim czytelnikom za sprawą fantastycznej serii Obręcze. Tym razem powraca do naszego kraju z pierwszym tomem jej nowego cyklu Wszyscy ludzie króla. „Twórczynię królów” (ang. The Kingmaker”) miałam przyjemność przeczytać w oryginale już w 2019 roku, kiedy to stała się jednym z moich największych pozytywnych zaskoczeń. Trzymałam kciuki, aby ten cykl pojawił się w Polsce i tak też stało, kiedy z końcem listopada swoją oficjalną polską premierę miał pierwszy tom serii Wszyscy ludzie króla.
Tłumaczenie - Anna Piechowiak
Wydawnictwo – Papierówka
Liczba stron – 416
Wydanie pierwsze – 2021
ISBN – 978-83-6642-955-0
Główną bohaterką książki jest Lennix Hunter - niezwykle zdeterminowana, pełna ambicji i pasji kobieta, która nie bacząc na konsekwencje, zawsze brała stronę ludzi słabszych i dyskryminowanych. Już jako siedemnastoletnia dziewczyna, stanęła na czele protestu przeciwko budowie przez firmę naftową Cade Energy rurociągu, który miał przebiegać przez okolicę rezerwatu Apaczów w którym się wychowała. Nasza bohaterka nie przypuszczała, że tamten dzień w którym zostanie aresztowana za swoje działania, będzie jednocześnie dniem poznania kogoś, kto tak wpłynie na jej życie. Kilka słów zamienionych w celi na posterunku z poznanym na proteście i podobnie jak ona zatrzymanym studentem z Berkley - Maximem wystarczyły, aby oboje wywarli na sobie wrażenie.
Od tamtych wydarzeń mijają cztery lata, a nasza bohaterka przed zakończeniem collegeu wybiera się na tygodniowy wypad do Europy, a konkretnie do Amsterdamu. Lennix nie przypuszczała, że zwykły wypad do pubu z przyjaciółkami, przyniesie ze sobą tak nieoczekiwany zwrot. Ponowne spotkanie Maxima, który właśnie obronił doktorat z klimatologii i przebywa w Holandii, aby badać wykorzystywanie czystych źródeł energii, zaskoczyło nie tylko ją, ale i jego. Zalążek chemii pomiędzy bohaterami, odżył na nowo po czterech latach i to ze zdwojoną siłą. Tydzień - tylko tyle mieli dla siebie – zanim Maxim wyjedzie na kilkumiesięczną ekspedycję na Antarktykę, a Lennix wróci do Stanów, by pomóc w kampanii niezwykle obiecującego kandydata do Kongresu. Oboje od początku postawili sprawę jasno odnośnie tego, że z ich relacji nie może wywiązać się nic poważniejszego. Nasi bohaterowie mieli plany i ambicje, aby uczynić świat lepszym – Maxim w kwestii ekologii, a Lennix równości i walki z dyskryminacją rasową oraz etniczną.
Lennix nie przypuszczała jednak, że po kilku miesiącach od powrotu z Amsterdamu, przyjdzie jej odkryć prawdę na temat prawdziwej tożsamości Maxima. I to nie takiej ujawnionej przez niego, a takiej której musiała dowiedzieć się z ekranu telewizora. Mimo starań mężczyzny, nasza bohaterka całkowicie skreśliła go ze swojego życia, mimo że ten dał jej jasno do zrozumienia, że to jeszcze nie koniec.
Od tamtych wydarzeń mija dekada, a Lennix wraz ze swoją najlepszą przyjaciółką Kimbą prowadzą prężnie działającą firmę doradztwa politycznego. Ich klientami są przede wszystkim kobiety lub przedstawiciele mniejszości. Kiedy zatem zwraca się do nich biały i bogaty senator, którzy zamierza ubiegać się o fotel prezydenta Stanów Zjednoczonych, Kimba jest nastawiona do tej propozycji dużo bardziej entuzjastycznie niż sama Lennix. Główny problem wcale nie stanowi tu majątek czy kolor skóry kandydata, a fakt że to Owen Cade – rodzony brat Maxima. A to oznacza tylko jedno – Lennix ponownie stanie oko w oko z człowiekiem, który dawno temu skradł jej serce, a jednocześnie je złamał.
Żadna recenzja nie jest w stanie wyrazić tego, jak fenomenalna jest to książka. Nie znajdziecie tu wiejącego nudą romansu, tandetnej fabuły czy słabo skonstruowanych bohaterów. Ta książka żyje i oddycha wraz z czytelnikiem. Kennedy Ryan ma niesamowite pióro, bo rzadko który autor potrafi tak czarować słowami i zawartymi w nich historią, jak ona. Jestem zachwycona tym, jak ogromny szacunek autorka oddała w tej książce rdzennym mieszkańcom Ameryki, co wymagało nie lada researchu. Postaciom Lennix i Maxima, Ryan nadała wspaniałych cech - ich waleczność w słusznej sprawie, ambicja, inteligencja, wiara w lepszy świat, nieszablonowość, a przede wszystkim siła charakteru uczyniły z nich bohaterów kompletnych.
Jedyne do czego się przyczepię to polska okładka, która w odróżnieniu od oryginalnej, kompletnie nie przypadła mi do serca.
Wydawnictwu Papierówka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz