Social Media

sobota, 1 lutego 2020

#117 "Tylko bądź przy mnie" - Laura Kneidl

  
W sobotnie popołudnie zapraszam na recenzję zeszłotygodniowej premiery „Tylko bądź przy mnie” autorstwa Laury Kneidl, będącej kontynuacją „Jednak mnie kochaj”. Czy tak jak ja, byliście ciekawi jakie zakończenie czeka na Sage i Lukę? Zastanawiałam się także jak autorka poradzi sobie z drugą częścią duologii, bo muszę przyznać, że pierwsza była naprawdę dobra.




     Tytuł – „Tylko bądź przy mnie"
       (oryg.Verliere mich. Nicht)
          Autor – Laura Kneidl
      Tłumaczenie - Joanna Grzelak
          Wydawnictwo – Jaguar
           Liczba stron – 440
         Wydanie pierwsze – 2020
         ISBN – 978-83-7686-862-2

Tylko bądź przy mnie zakończyło się dramatycznym rozstaniem głównych bohaterów. Święta Bożego Narodzenia, które Sage i Luka mieli spędzić z jego rodziną zamieniły się w koszmar, którego żadne z nich nie mogło przewidzieć. Sage, przekonana, że jej ojczym postawił ją w sytuacji bez wyjścia, zdecydowała się na dramatyczny krok zerwania z Luką, któremu nie mogła podać prawdziwego powodu swojej nagłej decyzji.

Sage po rozstaniu z Luką i wyrzuceniem jej przez niego z jego mieszkania, zatrzymała się w tanim i niechlujnym motelu. Tymczasowe lokum musi jej wystarczyć, dopóki nie znajdzie sobie czegoś, na co będzie ją stać. Szukanie nowego miejsca w trakcie roku akademickiego nie jest jednak łatwe, zwłaszcza kiedy ograniczają cię fundusze i własne, skrywane głęboko lęki.

Ból po rozstaniu z Luką wcale nie mija, lecz wzbiera na sile z każdym dniem. Najgorsze jednak miało dopiero nastąpić. Gdy April, siostrze Luki, z niemałym trudem udaje się zaprosić Sage na imprezę sylwestrową, ta ma tylko jeden warunek: aby nie było tam Luki. Niestety chłopak pojawia się na niej i to z ... nową dziewczyną u boku.


       Zamarłam. Miałam wrażenie,że świat zniknął i istniał tylko Luca. Znowu poczułam w brzuchu pełny tęsknoty ból, taki sam, jaki w nocy nie pozwalał mi zasnąć, tym razem w towarzystwie bolesneo kłucia w klatce piersiowej.
       Wstrzymałam oddech. Nie potrafiłam na niego patrzeć. Był zmieniony, ale jednak to był on. Tyle, że nie przpominał już Luki, który przed świętami leżał ze mną w łóżku. Teraz był to Luca, jakiego spotkałam w żeńskim akademiku: arogancki i pewny siebie. Na jego ustach błąkał się zarozumiały uśmieszek. (...) Jednak na mój widok twarz zaczeła mu się zmieniać i jego zimne spojrzenie przeszyło mnie jak sztylet.” 


April załamana warunkami w jakich mieszka Sage, namawia dziewczynę, aby ta wróciła do mieszkania jej i jej brata. Nasza bohaterka choć naprawdę tego nie chcę, nie ma wyjścia. Zwłaszcza, kiedy sam Luke odwiedza ją w jej obskurnym motelu i jej to proponuje.

Tylko jak ponownie mieszkać z pod jednym dachem z chłopakiem, który nadal tak wiele dla ciebie znaczy i ... wiedzieć, że nie możesz go mieć?

Zwłaszcza, że z czasem Luca daje do zrozumienia Sage, że nigdy nie przestała mu być obojętna. Czy zatem terapia grupowa na którą w tajemnicy przed innymi zaczyna uczęszczać nasza bohaterka, pomoże jej w uporaniu się z lękami i wyznaniu Luce prawdziwego powodu dla którego musiała go zranić, zrywając z nim?


„Jednak mnie kochaj” skradło mi serce dzieki głównemu bohaterwi, który swoją cierpliwością udowodnił Sage, że nie wszyscy mężczyźni mogą wywoływać lęk i strach. Chłopak dotarł do dziewczyny swoją śmiałością, ale jednocześnie spokojem i charakterem. O ile pierwsza książka była drogą prowadzącą do związku, o tyle druga opowiada o tym jak ludzie zachowują się, kiedy ten się rozpadnie. Sama fabuła „Tylko bądź przy mnie” rozwija się dość wolno i chyba dopiero końcówka wywołała we mnie jakieś silniejsze emocje. Miałam nieodparte wrażenie, że sama książka nabrała zbyt szybkiego tempa pod koniec, tak jakby autorka nie umiała rozłożyć równego tempa na całą historię.

Nie zaprzeczę, że „Tylko bądź przy mnie” czyta się przyjemnie, aczkolwiek w moim  odczuciu nie przebija ona swojej poprzedniczki.

Myślę za to, że niezwykle ważnym elementem tej historii, jest poruszenie przez autorkę tematu terapii grupowej na którą zaczyna uczęszczać główna bohaterka. Wątek ten bezapelacyjnie stanowi inspirację dla osób, które same zmagają się z różnego rodzaju problemami i lękami, a strach nie pozwala im na szukanie tego typu pomocy. W grupie raźniej, zwłaszcza jeśli jest to grupa, która nie ocenia innych przez żaden pryzmat, a zaczyna być dla drugiego człowieka ogromnym wsparciem.


 Za możliwość recenzji i egzemplarz książki serdecznie dziękuję 
              Wydawnictwu Jaguar!

2 komentarze:

  1. Pierwszą część mam za sobą, a tę pozycję koniecznie muszę zdobyć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta seria bardzo mnie ciekawi i wiem, że prędzej, czy później na pewno ją przeczytam. 😊

    OdpowiedzUsuń