Social Media

poniedziałek, 18 listopada 2019

#115 "Jednak mnie kochaj" - Laura Kneidl

  Początek nowego tygodnia to idealny moment na lekturę nowej recenzji. Książka o której dzisiaj opowiem dość długo czekała na swoją kolej w mojej blibioteczce. "Jednak mnie kochaj" autorstwa pochodzącej z Niemiec Laury Kneidl na wstępie zachwyciło mnie piękną matowo–błyszczącą okładką. Jednak jak wiadomo, nie należy oceniać książki po okładce. Byłam bardzo ciekawa, co przyniesie moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Kiedy wreszcie przeczytałam tą historię nasunęły mi się dwie rzeczy – dlaczego tak długo zwlekałam z lekturą tej książki i kiedy u diabła druga część!?




       Tytuł – „Jednak mnie kochaj"
       (oryg.Beruhre mich. Nicht)
          Autor – Laura Kneidl
      Tłumaczenie - Joanna Grzelak
          Wydawnictwo – Jaguar
           Liczba stron – 480
         Wydanie pierwsze – 2019
         ISBN – 978-83-7686-802-8

Sage Derting to młoda dziewczyna, która przyjechała do Nevady, aby zaczął studia na kierunku psychologii w malowniczym mieście Melview. Wyjazd z rodzinnego Maine był dla naszej bohaterki najłatwiejszą decyzją jaką przyszło jej podjąć. I wcale nie dlatego, że chciała zdobywać świat, ona po prostu musiała uciec – uciec z piekła jakiego doświadczała w rodzinnym domu.

Sytuację Sage utrudnia nie tylko fakt, że jest kompletnie sama w obcym mieście, ale także brak pieniędzy, który zmusza ją do nocowania w jej starym samochodzie, który na chwilę obecną stanowi dla Sage dom. Na drodze naszej bohaterki los postawił April – otwartą i uroczą studentkę fizyki w której Sage zaczyna dostrzegać zalążki dobrej przyjaciółki. Poza tym zdobycie pracy w uczelnianej bibliotece przy katalogowaniu magazynowych zbiorów miało być dla naszej bohaterki szansą na podreperowanie budżetu. Tylko ona, magazyn i mnóstwo książek. Sage nie wiedziała, że biblioteka zatrudniła oprócz niej jeszcze jedną osobę i to … mężczyznę. Dla większości ludzi to nie miałoby żadnego znaczenia, ale w przy przypadku naszej bohaterki płeć osoby z którą będzie przebywać w małej przestrzeni z której ma ograniczone pole do ucieczki stanowi ogromny problem.

Luca jest przystojnym chłopakiem, który na co dzień studiuje bibliotekoznawstwo i ma duże powodzenie u płci pięknej, dlatego sytuacja w której dziewczyna ucieka na jego widok zdarzyła mu się po raz pierwszy. Ale Sage nie jest typową dziewczyną, o chłopak zacznie wkrótce dostrzegać.

Kiedy na jaw wychodzi, że Luca jest … bratem April, a samochód Sage zostaje obrabowany April proponuje naszej bohaterce, by zamieszkała razem z nią i Lucą w ich mieszkaniu.


Niestety praca z Lucą w magazynie przez kilka godzin to jedno, ale mieszkanie z nim i dzielenie przestrzeni to już kompletnie inna historia. Bo dla Sage przebywanie w towarzystwie mężczyzn jest koszmarem z którego nie potrafi się obudzić. Koszmarem od którego uciekła z rodzinnego domu. Koszmarem, który wciąż nie daję jej normalnie funkcjonować.


"– Sage? 
Podniosłam wzrok i spojrzałam na Lucę. 
Zobaczyłam w nim jego. 
Łzy popłynęły, zanim zdołałam je powstrzymać. Zaczęłam łapać powietrze. Dusiłam się. Słyszałam jego głos. Rozkaz. Czułam jego ręce, chwyciły mnie i zmuszały, żebym go dotykała. Cicho płakałam. On stękał. Moje palce zrobiły się wilgotne. Moje ubranie. Moje usta. On był wilgotny. 
Jego… 
O Boże. 
– Sage? 
Moje imię. 
Coś się poruszyło. 
ON. 
Był tutaj. 
Zbliżał się. 
– Nie! 
Zaszlochałam i zeskoczyłam z blatu. 
Poczułam przeszywający ból w kostce. Poleciałam do przodu i powstrzymałam krzyk. Musiałam być cicho. 
On wyciągnął rękę w moją stronę. 
(...) 
Odwróciłam się i popędziłam do łazienki. Nie powinnam była z niej
wychodzić! Nigdy! Nie powinnam była mu ufać. Zatrzasnęłam za sobą drzwi i zamknęłam się od środka. Oparłam plecy o drewno i zsunęłam się na podłogę. Przyciągnęłam kolana pod brodę i oparłam o nie czoło. 
Trzęsły mi się ręce. 
Nerwy miałam napięte do granic możliwości. 
Płakałam. Nie bezgłośnie, tak jak wtedy, tylko niedającymi się powstrzymać, rzewnymi i przesłaniającymi wszystko łzami, takimi, jakie wypłakiwałam potem, kiedy przepełniały mnie ból i odraza i kiedy jednocześnie cieszyłam się, że mam to już za sobą. 
(...) 
Nie boję się. 
Ten lęk nie jest realny. 
Nie wiem, jak długo siedziałam w łazience na podłodze, ale w końcu łzy przestały płynąć i mój sparaliżowany lękiem mózg na nowo podjął pracę. Powoli wypełzałam z czarnej otchłani i próbowałam zrozumieć, co się właściwie stało. Jego tu nie było, był tylko w mojej głowie. W rzeczywistości znajdował się w Maine, tysiące mil stąd. Nie mógł tu być. To niemożliwe. Nawet gdyby zechciał mnie odszukać, nie dowie się, gdzie dokładnie jestem. Melview było duże. Nie znał tego adresu. 
– Sage? 
Jego głos po drugiej stronie drzwi. 
Nie, to nie był jego głos. 
Po prostu głos. Głos Luki. 
– Sage? Co się dzieje? Potrzebujesz pomocy? 
Prawie się zakrztusiłam ze śmiechu. To był krótki, zimny śmiech. Tak, potrzebowałam pomocy. Luca nawet nie podejrzewał jak bardzo. Chodziło jednak o taką pomoc, jakiej nie mógł mi udzielić. (...)
Naprawdę potrzebowałam pomocy. 
Prawdziwej pomocy. Nie takiej z poradników, nie autodiagnozy z internetu i nie szkolnej psycholożki, która wciskała spotkanie ze mną pomiędzy dwie lekcje i dodatkowo pracowała w sekretariacie. Potrzebowałam wsparcia prawdziwego specjalisty. (...)
– Sage, otwórz drzwi. 
To nie był rozkaz, jaki ON by wydał, to była prośba. 
Pociągnęłam nosem i wstałam z podłogi. Miałam zdrętwiałe ręce i nogi i najchętniej zwinęłabym się na płytkach w kłębek i zasnęła, żeby nie musieć się mierzyć z Lucą i jego pytaniami. Po co odsuwać od siebie nieuniknione? To tylko pogorszy sprawę."


"Jednak mnie kochaj" to teoretycznie romans, ale zawiera także bardzo ważny aspekt psychologiczny. Autorka skupiła się na walce głównej bohaterki z przeszłością oraz próbie uporania się z bolesnymi wspomnieniami, które do tej pory stanowią dla niej blokadę w kontaktach z mężczyznami. Laura Kneidl napisała naprawdę piękną historię, tworząc przy tym bohaterów, których co tu dużo mówić pokochałam – zwłaszcza Lukę, który zaskoczył mnie swoja wyrozumiałością, spokojem i nienachalnością. 


Trauma z którą zmaga się Sage nie jest zbyt często poruszana w książkach, dlatego tym bardziej polecam wam tą historię. 

Sama relacja między głównymi bohaterami jest przedstawiona w delikatny, niczym nie przyspieszany sposób, który skradł moje serce. 

Z niecierpliwością będę wyczekiwała drugiego tomu  tego możecie być pewni, zwłaszcza po zakończeniu jakie zaserwowała czytelnikom autorka w tej części.


Za możliwość recenzji i egzemplarz książki serdecznie dziękuję 
Wydawnictwu Jaguar!

niedziela, 3 listopada 2019

#114 "Hope Again" - Mona Kasten


Aby zakończyć weekend w iście książkowym stylu zapraszam na nową recenzję. Tym razem z czeluści moich zaległości sięgnęłam po literaturę zaliczaną do nurtu Young Adult. Wspomnę, że "Hope Again" to czwarta z kolei książka zaliczana do cyklu Begin Again i choć znajomość poprzednich tomów na pewno rozjaśniłaby wam kto jest kim wśród bohaterów drugoplanowych, którzy pojawią się w poniższej książce, to nie jest to obowiązkowe, aby móc cieszyć się lekturą tej konkretnej historii. Od razu zaznaczę, że trzy pierwsze tomy bardzo mi się podobały i byłam naprawdę ciekawa czy autorka dalej będzie trzymała wysoki poziom.





          Tytuł – „Hope Again"
           (oryg.Hope Again)
          Autor – Mona Kasten
      Tłumaczenie - Ewa Spirydowicz
          Wydawnictwo – Jaguar
           Liczba stron – 328
         Wydanie pierwsze – 2019
        ISBN – 978-83-7686-812-7



Główną bohaterką "Hope Again" jest Everly Penn, która studiuje literaturę na uniwersytecie w Woodshill. Jej dzieciństwo nie należało do najłatwiejszych z uwagi na przemoc domową, której z ręki własnego ojca i męża doświadczała ona i jej matka. Everly do dziś zmaga się ze wspomnieniami tamtych chwil o czym nie wiedzą nawet jej najbliżsi przyjaciele. Nasza bohaterka stara się skupiać całą swoją uwagę na nauce. Do jej najbardziej ulubionych przedmiotów należą te z kreatywnego pisania prowadzone przez dwudziestoośmioletniego Nolana Gatesa. Nie jest on typowym nauczycielem akademickim jakich wielu na uniwersytecie, wręcz przeciwnie – traktuje swoich studentów bardziej jak swoich dobrych znajomych. Bycie z uczniami po imieniu, otwartość, ciekawy sposób prowadzenia zajęć i luźne podejście do wielu kwestii sprawiają, że studenci chętnie uczestniczą w jego zajęciach.


"– Witaj, Nolan – rzuciła Dawn. 
Nauczyciel oderwał wzrok od książki, która jeszcze przed chwilą całkowicie pochłaniała jego uwagę. W zębach trzymał czerwony długopis. Wydawał się zmieszany, jakby zbyt gwałtownie wrócił  innego świata do naszego. Najpierw popatrzył na Dawn, potem przesunął wzrok na mnie. Uśmiechnął się. (…)  
– Zdążyłyście w ostatniej chwili. – Uśmiech nie znikał z jego ust. 
– Jesteśmy megapunktualne – odparła Dawn. 
Nolan uniósł brew. 
– Kilka sekund później, a wysłałbym cię po bułkę. 
Ta groźba wywołała cichy śmiech wśród pozostałych uczestników zajęć. My z Dawn także się uśmiechnęłyśmy, choć wiedziałyśmy, że to nie były puste słowa. 
(…)  
Fascynował mnie. Był jak zagadka, którą chciałam za wszelką cenę rozwiązać, i właśnie dlatego w każdą środę nie mogłam się doczekać chwili, gdy wejdę do tej sali."

Kontakt Everly i Nolana do tej pory ograniczał się do zajęć i ewentualnie grupowego czatu na którym mężczyzna zadawał swoim studentom prace domowe. Kiedy jednak oboje zaczynają redagować książkę pisaną przez Dawn – przyjaciółkę Everly, która także uczęszcza na zajęcia Nolana, relacja naszych bohaterów zaczyna wykraczać poza zwykłe, niewinne rozmowy o studiach. Everly zaczyna dostrzegać, że to nie swoim przyjaciołom chciałaby zwierzać się ze swoich obaw i problemów, a właśnie Nolanowi.

Kiedy granica pomiędzy typową relacją studentki, a nauczyciela zaczyna się niebezpiecznie zacierać oboje muszą podjąć ważne decyzje, które wpłyną na ich dalszą przyszłość. Pytanie tylko czy to będzie ich wspólna przyszłość?


Everly i Nolan to bohaterowie z trudną przeszłością. Choć w przypadku Everly dowiadujemy się o jej demonach dość szybko, to na ujawnienie tego co gnębi wyluzowanego na co dzień Nolana przyjdzie czytelnikowi poczekać prawie całą książkę.

Muszę przyznać, że historie w których głównym wątkiem jest relacja nauczyciel\uczennica należą do jednych z moich ulubionych. Biorąc pod uwagę ten fakt, jak i to, że poprzednie książki autorki bardzo przypadły mi do gustu spodziewałam się, że "Hope Again" skradnie moje serce i kto wie, może stanie się moim ulubieńcem jeśli chodzi o cały cykl Begin Again. Niestety jednak tak się nie stało. Jeśli chodzi o sam język i styl pisania autorki, to nie mam mu nic do zarzucenia. Książkę czyta się naprawdę dobrze. Problemu doszukuję się bardziej w samym wykreowaniu relacji między Everly, a Nolanem. Muszę przyznać, że jakoś ciężko było mi się w nią wkręcić, nie czułam tej chemii, przyciągania na które tu bardzo liczyłam.

Śmiem twierdzić, że "Hope Againto najsłabsza książka z całej serii. Mam wrażenie, że pisana nieco na siłę, aby stworzyć kolejną historię.


Za możliwość recenzji i egzemplarz książki serdecznie dziękuję 
Wydawnictwu Jaguar!